Sytuacja jest naprawdę niebezpieczna. Przedstawiciele opozycji mówią o siłowym przejęciu władzy, Lech Wałęsa grozi użyciem broni, a sympatyzujące z nimi media nawołują do ostatecznych rozstrzygnięć i wyjścia na barykady. Przekaz ten trafia do całkiem sporej grupy zdezorientowanych ludzi.
Każdy kontakt z liberalno-lewicowymi mediami kończy się infekcją niedorzeczności. Agresywna propaganda ma wzbudzić totalną niechęć wobec rządu i wyprowadzić ludzi na ulice. Nie istnieją granice manipulacji, a najbardziej podatna na nią grupa, daje wiarę wszystkiemu, co słyszy – że totalitaryzm, że reżim, że zagrożenie wolności i demokracji. Patrzę w oczy ludzi zgromadzonych przed Sądem Najwyższym i widzę, że naprawdę wierzą w to, co im wmówiono. I choć nie jest to może duża grupa w skali kraju, z pewnością jest radykalna.
To nasz obywatelski obowiązek, żeby bronić wolnych sądów
—mówią.
Władza, która nie ma kontroli sądów, skończy korupcją
– dodaje uczestniczka manifestacji przed Sądem Najwyższym. Nie przeszkadza jej najwyraźniej, że protestuje wspólnie z Józefem Piniorem oskarżonym o korupcję. Nie on jedyny w tym zacnym gronie. Lech Wałęsa zaciera ślady swojej agenturalnej przeszłości w PRL i nie przyjmując zarzutów zdrady, grozi uliczną rebelią z użyciem dłoni. Były żołdak gen. Jaruzelskiego, Adam Mazguła, także liczy na amnezję protestującej gawiedzi i zapowiada, że znowu będzie musiał przelewać krew za ojczyznę.
Przyszedłem, żeby zaapelować do wszystkich, którzy rozumieją co dzieje się w Polsce. A dzieje się tak, że za dwa, trzy dni możemy mieć już pełną dyktaturę w Polsce. Nie będzie trzeciej władzy, a praktycznie również i czwartej, bo wszystkie media są mediami zależnymi, albo prawie zależnymi od władzy. Dzisiaj nie ma Sejmu. Dziś w sposób wojenny uchwala się ustawy. A właściwie zatwierdza dekrety prezesa. Nie ma Senatu. Nie ma prezydenta, bo on jest po to, żeby szybko podpisał. To wojenny system dowodzenia i kierowania państwem. To nie ma nic wspólnego z tym, jak powinna odbywać się dyskusja
— grzmiał Mazguła na proteście przed SN dwa dni temu, przekonując że każdy „przyzwoity i mądry człowiek” powinien stanąć z nimi.
A jeśli ich nie ma, to może trzeba po nich iść. Inaczej będziemy musieli znów przelewać krew za ojczyznę i za swoją wolność
— dramatyzował Mazguła.
Dziś, w ostatni dzień istnienia obecnego składu Sądu Najwyższego pod przewodnictwem Małgorzaty Gersdorf, dramaturgia wytrysnęła najwyższymi pokładami histerii. Okazuje się, że nawet mała Lena krzyczy zasypianiu „Konstytucja! Wolne sądy!”.
Nawoływania do ulicznej rewolty nie ustają. Politycy opozycji zdzierają gardła, a sprzyjające im media grają swoją bezlitosną propagandę.
Jest odzew. Nie tak wielki, jakby chciano, ale do niektórych przekaz jednak trafia. Zarażeni histerią, dzwonią roztrzęsieni do „Szkła kontaktowego” i łkają:
To jest ostatni moment. Ostatnia minuta. Chcecie, żeby jeden znerwicowany człowieczek rządził tym krajem?
– mówi roztrzęsiona telewidzka. Po niej kolejna, kolejny i znowu agresywny przekaz tak rozkochanej w „wolności” stacji.
Agresja powoli wylewa się na ulicę. Po wczorajszym czarnym marszu, rozjuszeni sprawcy zdewastowali ogrodzenie budynku Kurii Archidiecezji Warszawskiej, dom parafialny przy warszawskiej Archikatedrze św. Jana Chrzciciela i budynek Kurii Warszawsko-Praskiej. Sprayem nabazgrali obrzydliwe proaborcyjne hasła: „Oto ciało moje, oto krew moja. Wara wam” i „Mordercy kobiet”.
Opozycja zrobi wszystko, by wyprowadzić zdziczałe bojówki przeciwko obecnemu rządowi. W świecie polityki, biznesu, mediów i nadzwyczajnej kasty jest wystarczająco dużo osób, przerażonych sprawiedliwością i prawem, które może wreszcie dotknąć ich bezpiecznych do tej pory interesów. By to oddalić, posuną się do najbardziej radykalnych kroków. Jak daleko zajdą? To zależy od wielu czynników. Także od wrażliwości społecznej obozu dobrej zmiany… Oby jej nie zabrakło…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402409-obled-rodzi-obled-lena-krzyczy-przy-zasypianiu-wolne-sady