A nie mówiłem? Chadecy z siostrzanych partii CDU i CSU „doszli do porozumienia”. Będzie tak, jak było, tzn. wielka koalicja trwa i trwa mać, kanclerz Angela Markel odejdzie, gdy zechce, jej krnąbrny minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer nie poda się do dymisji, jak to zapowiadał, bo się rozmyślił, a samo porozumienie można nazwać „zgniłym”. Tyle, że to ostatnie brzmi mało elegancko, lepiej będzie: „zawarto kompromis”…
CZYTAJ WIĘCEJ: Niemiecki kompromis ws. migracji. Po trudnych negocjacjach CDU i CSU doszły do porozumienia
Dla przypomnienia, nocne rozmowy unitów z CDU/CSU poprzedziły buńczuczne pogróżki z zerwaniem koalicji między wierszami włącznie. Sam Seehofer grzmiał, że nie pozwoli usunąć się przez Merkel ze sceny, co więcej, na użytek „Süddeutsche Zeitung” podkreślił: „Nie dam się wyrzucić przez tę kanclerz, która jest kanclerzem tylko dzięki mnie”… Od początku wiadomo było jednak, że żadna ze stron nie chce doprowadzić do katastrofy, jaką byłyby przedterminowe wybory, o czym pisałem szerzej w poprzednim komentarzu pt.: „Niemiecka „Nervenkrieg”. Czy w RFN dojdzie do politycznego trzęsienia ziemi z powodu imigrantów?”.
No i po poźnowieczornej, gabinetowej przepychance stanęło na tym, czego należało się spodziewać: że chadecy świadomi praw i obowiązków, dla dobra Niemiec… itd. Na papierze wygląda to tak:
Porozumieliśmy się co do lepszego porządku, kierowania i ograniczenia wtórnej migracji.
Jak ma wyglądać ten „lepszy porządek? To ujęto w trzech punktach, które można streścić następująco:
na niemiecko-austriackiej granicy będą zatrzymywani wszyscy imigranci, którzy ubiegali się o azyl w innych krajach UE
na tejże granicy powstaną „centra tranzytowe”, skąd niechciani przybysze będą odsyłani do miejsc, z których przybyli, na podstawie bezpośrednich uzgodnień z poszczególnymi krajami
a jeśli kraje te nie będą chciały ich przyjąć, imigranci zostaną odstawieni do Austrii, w oparciu o porozumienie z austriackim rządem, którego de facto jeszcze nie ma.
Jest już za to komentarz byłego ministra obrony Austrii Hansa Petera Doskozila, że
Porozumienie CDU/CSU jest złe i dla Austrii i dla Europy. Wychodzi na to, że jeśli Niemcy nie dogadają się z poszczególnymi krajami w tej sprawie, będą odsyłać imigrantów do Austrii, a tego nie możemy zaakceptować.
Do załatwienia pozostaje również kwestia jak mają wyglądać owe „centra tranzytowe”. Będą to ogrodzone i strzeżone pola namiotowe, ewentualnie kontenerowe. Tak oto kończy się „Willkommenspolitik” kanclerz Angeli Merkel, która wstrząsnęła Europą, Niemcami i jej własną pozycją w kraju i poza granicami.
Nie oznacza to wszakże końca kryzysu imigracyjnego, choć sama kanclerz oraz siostrzane partie CDU/CSU bardzo by tego sobie życzyły i chciałyby zapomnieć o całej sprawie. Głos musi jeszcze zabrać trzeci koalicjant, czyli socjaldemokraci z SPD. A towarzysze, niezależnie od tego, że z powodu słabych notowań u wyborców boją się wcześniejszych wyborów jak diabeł święconej wody, chcieliby coś przy okazji ugrać. Z czym wyskoczą? Tego dokładnie nie wiadomo, w każdym razie już radzą pospiesznie i - co powiedział wicekanclerz Olaf Scholz (SPD) - „mają trochę pytań”… Przedstawią je na spotkaniu z wierchuszką CDU/CSU jeszcze dzisiaj, o godz. 18. Czyli ciąg dalszy nastąpi.
Najważniejsze jednak, że w sprawie absurdalnej polityki imigracyjnej samych Niemiec i Europy, która udławiła się falą przychodźców, coś wreszcie się dzieje, co optymistycznie można podsumować: szklanka jest do połowy pełna… W wersji pesymistycznej to samo brzmiałoby; niestety, jak do tej pory napełniona jest tylko do połowy…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402262-konczy-sie-willkommenspolitik-kanclerz-merkel
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.