Przedziwne rzeczy czytam po gali Polskich Linii Lotniczych LOT, która wczoraj odbyła się w jednym z hangarów na terenie lotniska Okęcie. Te najdziwniejsze i najbardziej frustrujące uwagi wysuwają oczywiście ci, którzy na gali nie byli.
1) Wystąpił zespól „Mazowsze”, to w swojej dziedzinie klasa światowa. Zobaczyć artystów na żywo było pięknym arcypolskim przeżyciem. Wiem, że wielu to może razić, ale polskie tańce i pieśni pięknie podkreśliły ideę, czyli chęć uczczenia jubileuszu 100-lecia.
„Mazowsze” występuje w Polsce rzadko (świat ich docenia i che oglądać i słuchać), a jeśli już, to bilety są drogie i trudne do zdobycia. Tym bardziej należy wczorajszy występ potraktować jak lekcję polskiej kultury. Nie ograniczałbym się tylko do stwierdzenie, że „Dwa serduszka” zabrzmiały wyjątkowo, bo ludzie znają utwór z „Zimnej wojny” Pawła Pawlikowskiego. Rozsądek nakazuje zaznaczyć, że to „Mazowsze” było inspiracja dla reżysera, a nie odwrotnie. A i takie głosy słyszałem…
2) To dobrze, że galę na żywo pokazywała telewizja publiczna. Tak rozumiem misję TVP. W tym samym czasie na innym programie TVP leciał mecz Urugwaju z Portugalią. Jestem kibicem, ale mając możliwość obejrzeć „Mazowsze” nie wahałem się. Jeśli ktoś wybrał inaczej, jego sprawa. Ważne, że wybór był, jeszcze lepiej, że tak trudny.
3) Rzeczywistość jest dzisiaj taka, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał obrzucić błotem nawet najlepsza inicjatywę. A ten koncert, nie waham się użyć tego stwierdzenia, był trafiony w punkt. Narodowe treści, narodowy przewoźnik, artystycznie poziom światowy. A wszystko w ciekawym otoczeniu lotniska i z najnowocześniejszymi biało - czerwonymi samolotami w tle.
Natychmiast media wychwyciły, że w tym samym czasie, gdy samoloty robiły za scenografię, w hali odlotów koczowali pasażerowie odwołanych lotów do Wiednia i Toronto. To niefortunny zbieg okoliczności, loty rzeczywiście odwołano, ale przecież nie z tego powodu, że dreamliner i MAX „występowały” w telewizji. Przyczyną - jak wyjaśnia LOT - były kwestie techniczne, a przewoźnik zapewnił zdenerwowanym pasażerom hotel zgodnie z regulaminem.
4) Naczytałem się też w komentarzach pod moimi twittami, że jestem zakompleksiony, że imponują mi „koncerty ku czci samolotów”, że to PRL, że Miś Barei wraca w wielkim stylu.
Będąc na koncercie, kompletnie nie miałem takiego wrażenia, a jestem dosyć wyczulony na głupią propagandę sukcesu. Co do Misia, w którym mówiło się, że „jest na miarę naszych możliwości”… Jeśli życzą sobie Państwo takie porównanie, niech będzie. Jakość tego, co zobaczyłem wczoraj, techniczna, artystyczna i organizacyjna przekonuje, że „możliwości” w końcu mamy naprawdę spore. Nie wiem jak Państwo, ale ja nie zamierzam mieć z tego powodu kompleksów.
CZTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Biało - czerwony dreamliner LOT-u ląduje w Warszawie w asyście myśliwców F-16. NASZA GALERIA
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402027-czyja-duma-czyje-kompleksy-kilka-uwag-po-gali-lot-u