W najbliższy wtorek - 3 lipca Sejm prawdopodobnie przyjmie projekt ustawy o szkolnictwie wyższym, zgłoszony przez ministra Jarosława Gowina. Potem trafi on do senatu, gdzie zostanie zapewne błyskawicznie zatwierdzony, następnie zaś na biurko Prezydenta RP. Wielu pracowników naukowych liczy na to, że Andrzej Duda ustawy nie podpisze. Jest jednak oczywiste, że Prezydent jest w tej kwestii zupełnie suwerenny. Może się więc okazać, że 1 października 2018 r. naukowcy polscy obudzą się w nowej rzeczywistości.
Święty Paweł w pierwszym Liście do Koryntian napisał: „Przemija bowiem postać tego świata”. Słowa te strawestowała nasza znakomita pisarka historyczna Hanna Malewska nadając jednej ze swoich powieści tytuł: „Przemija postać świata”. Akcja dzieła toczy się po upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego. Stabilna Europa zamienia się w arenę zmagań państewek, które dały początek średniowiecznym monarchiom europejskim. Upada kultura, a wyspami unoszącymi cywilizacyjne dziedzictwo stają się klasztory benedyktyńskie rozsiane po całej Europie.
Postać świata przemija, ale niestety nie zawsze jest to tożsame z postępem moralnym, kulturalnym i naukowym. Wtedy, w okresie upadku Cesarstwa trwał kryzys, brak stabilizacji, toczyły się niestanne wojny, panowała niepewność jutra. Przemijająca postać nauki polskiej nie przyniesie nic dobrego. Reforma Jarosława Gowina, niszcząc tradycyjne struktury uniwersyteckie w Polsce oraz wprowadzając rozmaite eksperymentalne i niesprawdzone rozwiązania, doprowadzi do głębokiego kryzysu. Najmocniej dotknie on humanistykę. Jeżeli mechanizmy zapisane w ustawie zadziałają, to w ciągu ok. 10 lat większość uniwersytetów regionalnych zostanie zdegradowanych do roli szkółek nadających licencjaty, pozbawionych prawa przyznawania stopni naukowych, bez możliwości rozwojowych. Starsi profesorowie humaniści zostaną wysłani na emeryturę, niektórzy młodsi i pozbawieni skrupułów przekwalifikują się na tematykę mało kogo interesująca w Polsce, ale zapewniająca możliwość publikowania na Zachodzie i zdobywania punktów (np. teorie gender, problematyka mniejszości LGBT itp.). Reszta zmieni zawód lub będzie przymierała głodem. Rektorzy – dyktatorzy rządzić będą uczelniami twardą ręką. Profesor uczelni, jeżeli będzie chciał przetrwać, będzie musiał pełni podporządkowywać się zwierzchnikowi, a swoje zdanie schować głęboko i nie ujawniać. Cóż to bowiem za interes dyskutować z tygrysem? I tak go nie przekonam, a on mnie zje! Wyśrubowane, nierealne, a w wielu przypadkach (oczywiście nie zawsze) głupie wymogi publikowania za granicą (miejsca w tzw. stypendiowanych przez ministerstwo pismach polskich starczy dla niewielu) spowodują, że rektor będzie mógł zwolnić każdego, nikt bowiem nie będzie spełnić w stu procentach wymogów ewaluacji. W ten sposób władza rektora będzie jeszcze potężniejsza, a profesorowie zamienią się w posłusznych najemników. Autorytet profesorów upadnie, znikną (podstawowe na wyższej uczelni) relacje uczeń-nauczyciel. Zapanuje dyktat punktów, ewaluacji, list szanghajskich impact-factorów i indeksów Hirscha. A za tym kryć się będzie dyktat układów, znajomości, pieniędzy. Witamy w nowym wspaniały świecie!
Co mają robić w tej sytuacji naukowcy, którzy jednak nie chcą żyć w owej huxleyowskiej utopii i mimo wszystko nie boją się rektorów-dyktatorów? Może trzeba, wzorem św. Benedykta, tworzyć pewne wyspy cywilizacji? Jeden przykład. Wśród pracowników naukowych pojawiają się opinie, że konieczne jest powołanie Społecznej Kapituły (złożonej z naukowców) która nadawała by czasopismom tyle punktów ile im się rzeczywiście należy. Zakończyłoby to okres absurdów w którym „Kwartalnik Historyczny” ma zaledwie 11 punktów, a większości porządnych humanistycznych pism regionalnych 2 lub 3 punkty. Zdaniem niektórych naukowców owa Społeczna Kapituła powinna też „nadawać” w przyszłości stopnie doktora i doktora habilitowanego osobom skrzywdzonym przez nową ustawę. Owe punkty i stopnie miałyby formalnie charakter prywatny i jedynie moralny, ale byłyby one zapewne respektowane przez dużą część środowiska naukowego. Naukowcy, którzy wysuwają takie propozycje są w istocie przeciwnikami systemu punktowego w ogóle. Jednak wobec faktu, że ministerstwo w nowej ustawie system ten podtrzymuje, a nawet rozszerza, proponują stworzyć system alternatywny. W ten sposób powstanie swoisty „drugi obieg” naukowy, który może stać się potężnym środkiem nacisku na urzędników fundujących nam nieprzemyślane rozwiązania.
autor: Wojciech Polak
Wojciech Polak - profesor zwyczajny historii na UMK w Toruniu. Kierownik Katedry Konfliktów Politycznych na Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych UMK. Autor 25 książek z zakresu historii Polski. Wypromował 9 doktorów. Jest członkiem Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP, a także przewodniczącym Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402024-przemija-postac-swiata-ustawa-ministra-gowina