Jeśli podniosą łapę na Sąd Najwyższy to jadę do Warszawy 4 lipca, by głównego sprawcę odsunąć od możliwości zniszczenia podstawowego strażnika Demokracji, jakim jest Sąd Najwyższy
— grzmi na swoim profilu na Facebooku Lech Wałęsa. Były prezydent, który słynie z oderwanych od rzeczywistości wypowiedzi, przekracza kolejne granice. Tym razem chce podjąć desperacką próbę zablokowania realizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
Wałęsa już wcześniej deklarował chęć przybycia do Warszawy. Stwierdził, że do przeprowadzenia przewrotu potrzebowałby około 100.000 zdyscyplinowanych chętnych i „wie, jak do tego doprowadzić”. Po krytyce, która spotkała go nawet ze strony niektórych polityków „totalnej opozycji”, teraz wyjaśnia motywy swojej decyzji.
Będę chciał zrobić to pokojowo, ale jeśli ktokolwiek w tym policja stanie mi na przeszkodzie, będę walczył i bronił się
— zaznacza były prezydent.
Przypominam, że mam broń i pozwolenie do obrony osobistej. Policja nie może wykonywać rozkazów w obronie łamiących konstytucji
— grozi Wałęsa. Jak dodaje, nie zamierza darzyć szacunkiem rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Wybraną władzę należy szanować. Tą władzę nie wolno szanować [pisownia oryginalna - przyp. red.]
— deklaruje były przywódca „Solidarności”.
Ta władza łamie konstytucję, niszczy dorobek i dobre imię Polski. Ja mówię zdecydowane już dość.
— powtarza, niczym mantrę, Lech Wałęsa.
PZ/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402009-walesa-nadal-w-oparach-absurdu