Trzeba być naiwnym, żeby uważać, że Stany Zjednoczone staną po stronie Polski w naszym konflikcie z Izraelem, który jest ich bardzo ważnym sojusznikiem

—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Grzegorz Długi, poseł Kukiz‘15.

CZYTAJ WIĘCEJ: Prezes Kaczyński o deklaracji polsko-izraelskiej: „Został odniesiony sukces odnoszący się do elementarnych interesów każdego Polaka”

wPolityce.pl: Pana kolega z ław sejmowych Marek Jakubiak powiedział, że czuje się jako Polak zdradzony przez rząd po podpisaniu nowelizacji ustawy o IPN. Pan ocenia porozumienie polsko-izraelskie równie surowo?

Grzegorz Długi: Muszę przyznać, że naprawdę załatwiono to w sposób karczemny. Pokazano, że Sejm jest nic nieznaczącą instytucją. W ciągu kilku godzin przez Sejm przeszła nowelizacja, której nie poddano żadnej dyskusji, bo premier Morawiecki był umówiony z premierem Netanjahu! Partyzanckie wprowadzanie zmian w ustawie daje tylko argument tym, którzy ustawę krytykowali. Skoro dochodzi do zmian, to znaczy, że ich krytyka była słuszna. Co do meritum ustawy, to można było dyskutować, ale sposób w jaki je wprowadzono przekreśla ew. dobre owoce tej pracy.

Premier Mateusz Morawiecki przekonuje, że podpisana przez niego i premiera Izraela deklaracja jest sukcesem. Nie ma Pan jednak wrażenia, że po raz kolejny bijemy się o oczywiste prawdy?

Problemem jest nasze przekonanie, że tak jak my myślimy, to myśli cały świat. To błąd. Właśnie nad tym powinniśmy pracować, aby przedstawiać dobrze Polskę. Po to właśnie została stworzona Polska Fundacja Narodowa. Jeżeli jakaś osoba, gdzieś na świecie, chociażby w USA, napisze o „polskich obozach śmierci”, to Fundacja powinna zatrudnić najlepsze kancelarie prawne, które zniszczą taką osobę, a zrobią to na pewno. PFN ma wystarczające środki, aby podjąć takie działania. Jestem przekonany, że gdyby świat usłyszał o dwóch takich procesach, to trzeciego by nie było.

Plusów ustawy o IPN trudno się doszukiwać, ale chociaż zobaczyliśmy jak faktycznie wygląda nasz sojusz z Izraelem.

Nam się wydawało, że pomiędzy Polską a Izraelem jest pełne zaufanie, ale przekonaliśmy się, że wcale tak nie jest. Izrael wszystkich nas zaskoczył swoją reakcją na ustawę o IPN. Strona izraelska wiedziała przecież, że ustawa jest przygotowywana, a mimo to, nie zgłoszono żadnych uwag.

A relacje z Waszyngtonem?

Trzeba być naiwnym, żeby liczyć, że Stany Zjednoczone staną po stronie Polski w naszym konflikcie z Izraelem, który jest ich bardzo ważnym sojusznikiem. Waszyngton włączył się w te negocjacje prawdopodobnie z tego względu, że chciał mieć spokój, aby ich dwóch sojuszników nie żarło się między sobą o rzeczy, które dla przeciętnego Amerykanina są niezrozumiałe, choć już dla Amerykanina z niektórych środowisk są bardzo istotne. Dobrze, że mamy już to za sobą, ale jeżeli ktoś myśli, że problem mamy za sobą, to z pewnością tak nie jest.

Panie pośle, Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego wydało uchwałę, w której daje do zrozumienia, że kadencja I prezesa SN kończy się w 2020 r. Pana zdaniem prezes Gersdorf powinna ustąpić?

Konstytucja jest konstytucją. Zapis jest prosty i określa, że kadencja I prezes Sądu Najwyższego trwa sześć lat. Obawiam się, że cała awantura o Sąd Najwyższy miała na celu usunięcie prezes Gersdorf, której wypowiedzi, co muszę przyznać, były wypowiedziami natury ogólno-politycznej. To był chyba jej największy grzech. Wydaje mi się, że marnotrawienie tak ogromnej energii polityczno-prawnej i burzenie elementu systemu prawnego z powodu jednej osoby przypomina wojnę trojańską, gdzie z powodu Heleny zniszczono całą kulturę. To jest niepotrzebne. Chciałbym, abyśmy przyhamowali i zastanowili się nad tym wszystkim. Pani Gersdorf powinna spokojnie dokończyć kadencję. Naprawdę mamy ważniejsze sprawy do załatwianie niż wojna o zasłużoną Helenę, ale przecież to dalej tylko jedna osoba.

Rozmawiał Kamil Kwiatek