„Polska rozmywa swoją ustawę o Holokauście, by udobruchać Trumpa. Pierwotna wersja ustawy, która przewidywała kary za kłamstwa na temat roli Polski pod okupacją hitlerowską, rozgniewała szczególnie Stany Zjednoczone. Nacjonalistyczny rząd w Warszawie uczy się obecnie, jak przymilić się do prezydenta USA, minimalizując jednoczesnie tarcia z Unią Europejską” - tak amerykańska agencja Blolomberg komentuje zmiany wprowadzone wczoraj do ustawy o IPN.
Jak czytamy w komentarzu Leonida Bershidsky’ego nowa wersja ustawy nie przewiduje już kary pozbawienia wolności za mówienie o „polskich obozach śmierci”, tylko grzywną, ale ta kara „także raczej nie będzie stosowana”.
Statut Instytutu Pamięci Narodowej nie tylko zaalarmował polskich Żydów, których historia zawiera epizody zarówno polskiego rycerstwa, jak i polskiej brutalności podczas II wojny światowej. Spowodował on także publiczny spór z Izraelem. Premier Benjamin Netanjahu powiedział rządowi polskiemu, że „nie można zmienić historii, ani negować Holokaustu”. Społeczność żydowska w USA także przeżyła szok
—pisze Bershidsky. Według niego premier Mateusz Morawiecki nie spodziewał się tak ostrego sprzeciwu.
W lutym powiedział mi, że to niefortunny zbieg okoliczności, że ustawa została uchwalona w 73. rocznicę wyzwolenia Auschwitz. PiS jednak nie wycofał się od razu z kar przewidzianych w ustawie, argumentując, że stanowią one skuteczny straszak dla tych, którzy używają pojęcia „polskie obozy śmierci”, co od dawna irytowało polski rząd
—czytamy na stronach internetowych agencji „Bloomberg”. Teraz jednak, pisze Bershidsky, Morawiecki zwrócił się do Sejmu o zmianę ustawy, nie czekając na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie, argumentując, że groźba kar nie jest tak naprawdę konieczna, aby obronić prawdy historycznej.
Najbardziej prawdopodobnym powodem, dla którego prawodawcy podjęli takie działania, jest to, że rząd PiS wmanewrował się w kąt, a teraz próbuje z niego wyjść, aby uniknąć międzynarodowej izolacji
—przekonuje publicysta. Z jednej strony Polska toczy bowiem spór z Unią Europejską o praworządność a z drugiej rząd PiS „chce być najlepszym przyjacielem Trumpa w Europie”.
I tak rzeczywiście przez jakiś czas było. Prezydent USA przybył do Warszawy rok temu i wygłosił przemówienie, które rozgrzało serca nacjonalistów - ale Trump wydaje się teraz mniej entuzjastyczny. Gdy Duda odwiedził USA przez cztery dni w maju, Trump nie znalazł czasu na spotkanie z nim
—wyjaśnia Bershidsky. Tymczasem, jak dodaje, alienacja Stanów Zjednoczonych byłaby poważną porażką dla polskiego rządu, który lobbuje za stałą amerykańską bazą wojskową na swoim terytorium i zwiększoną presją USA na Niemcy, by porzuciły rosyjski projekt gazociągu Nord Stream 2.
Wycofanie się z ustawy o Holokauście jest kolejną uwerturą w kierunku przyjaznej Izraelowi administracji Trumpa. Teraz organizacje żydowskie już nie będą mogły zgłosić zastrzeżeń, gdyby Trump chciał się spotkać z Dudą lub Morawieckim
—twierdzi publicysta. Jego zdaniem rząd PiS lubi mówić o suwerenności, a tymczasem „jest zmuszony lawirować między UE, która trzyma klucze do gospodarczego rozwoju Polski, a USA, które zapewniają jej bezpieczeństwo. Jeszcze ostrzej decyzję polskiego rządu, by wycofać się z części zapisów ustawy o IPN, skomentowało amerykańsko-żydowskie pismo „The Algemeiner”, ukazujące się w Nowym Jorku.
Według pisma zmiany w ustawie o Holokauście to zwycięstwo pamięci historycznej i wolności wypowiedzi. „The Algemeiner” przytacza wypowiedzi byłego przewodniczącego komitetu sterującego Jerozolimskiego Centrum Spraw Publicznych Manfreda Gerstenfelda, który uważa, że zmiany w ustawie to „żadne zwycięstwo, tylko nieco mniejsza porażka organizacji żydowskich”.
Ta ustawa zniekształcała prawo. A chodzi o podstawowe kwestie pamięci i historii. Polacy mieli rację mówiąc, że pamięć o wojnie rozwija się w kierunku kłamliwym. To nie były „polskie obozy śmierci”. W tym momencie, mówiąc to, mieli rację. Jeśli chodzi o masowy udział Polaków w mordowaniu Żydów, nie mieli jednak i nie mają racji. I ta prawda historyczna, mimo iż została odkryta i ujawniona już 50 lat temu przez polsko-żydowskiego historyka Szymona Dapnera, pozostawała nieznana, do chwili gdy Jan Grabowski nie wygrzebał tych faktów, ale to się stało dopiero w tym stuleciu
—czytamy na łamach pisma. Zdaniem Gerstenfelda Dapner i Grabowski „niepodważalnie” ustalili, że pojedynczy Polacy zamordowali w czasie Holokaustu 200 tys. żydów.
Polska była wyjątkowo antysemickim krajem przed wojną. Dlatego Niemcy właśnie tam umiejscowili swoje obozy koncentracyjne. Nie ulega wątpliwości, że cała ta sprawa zaszkodziła Polsce. W wyniku sporu „wszelkiego rodzaju fakty” o polskim współudziale w Holokauście, którymi dotąd zajmowała się wyłącznie społeczność akademicka, trafiły do szerszej świadomości opinii publicznej
—twierdzi Gerstenfeld dalej. Według niego „Polacy maja problem bo chcą mieć dobre relacje z USA, a także z Izraelem”. Zwycięstwem wycofanie części zapisów z ustawy jednak nie jest bo „ona w ogóle nigdy nie powinna była powstać”.
Ryb, bloomberg.com, algemeiner.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/401725-media-w-usa-o-ustawie-o-ipn-polska-chce-udobruchac-trumpa