Politycy partii rządzącej wydaję się zadowoleni z tytułu wygaszenia konfliktu na linii Polska-Izrael. Mniej zadowoleni wydają się wyborcy PiS, którzy głośno wyrażają swoją frustrację w mediach społecznościowych. Zmiana w ustawie o IPN rodzi jednak daleko dalej idące konsekwencje niż mogłoby się wydawać.
Zgodnie z korektą, uchylone zostaną artykuły 55a i 55b regulacji. Przypomnijmy ich treść:
Art. 55a. 1. Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie określone w art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego załączonej do Porozumienia międzynarodowego w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych Osi Europejskiej, podpisanego w Londynie dnia 8 sierpnia 1945 r. (Dz. U. z 1947 r. poz. 367), lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyrok jest podawany do publicznej wiadomości.
Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie lub karze ograniczenia wolności.
Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej.
Art. 55b. Niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu zabronionego niniejszą ustawę stosuje się do obywatela polskiego oraz cudzoziemca w razie popełnienia przestępstw, o których mowa w art. 55 i art.
Pomysł penalizacji działań wymierzonych w dobre imię Polski idzie do kosza, mimo płomiennych deklaracji wielu polityków grzmiących o walce do upadłego. Bywa. Twarda polityka brutalnie weryfikuje frazesy.
Pytanie tylko, dlaczego premier Mateusz Morawiecki zwrócił się ze stosownym wnioskiem do marszałka Sejmu jeszcze przed orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Czy nie podważa to zaufania do instytucji, która przez opozycję jest wyszydzana jako gabinet dublerów? Oczywiście można formułować okrągłe komunikaty, z których nic nie wynika, ale w dalszej perspektywie krok szefa rządu może okazać się dostarczeniem amunicji politycznym oponentom. W końcu kluczowa decyzja zapada ponad głową prezes Przyłębskiej i spółki.
Warto o tym pomyśleć. Oczywiście po ekstazie spowodowanej pogłaskaniem przez zagraniczne media. Marchewki i tak nie będzie. Na razie odłożono tylko kij.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/401724-po-awanturze-wokol-ipn-warto-powiedziec-jedno-szanujmy-tk