Około 1000 listów z jednego tylko powiatu w Zachodniopomorskiem zostało wysłanych do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z prośbą do premiera o pochylenie się nad losem pracowników ferm zwierząt futerkowych. Choć ustawa o ochronie zwierząt autorstwa posła PiS Krzysztofa Czabańskiego utknęła w Sejmie, a do tego pojawiają się głosy, że projekt ten może zostać zamrożony, a może nawet i okrojony, to jednak zatrudnieni w tym przemyśle nadal niepewnie patrzą w przyszłość.
Przypomnijmy, że projekt ustawy o ochronie zwierząt autorstwa posła PiS Krzysztofa Czabańskiego zakłada likwidację hodowli zwierząt futerkowych. Pracownicy ferm są więc zaniepokojeni o swoją przyszłość.
Nie uspokaja ich fakt, że projekt utknął w Sejmie, czy też pojawiają się głosy, że zostanie on zamrożony, a nawet okrojony. Sprawa nie została bowiem przesądzona.
Ich niepewność potęguje również wzmożona aktywność organizacji ekologicznych, które nadal prowadzą akcje propagujące likwidację ferm.
Organizacja „Otwarte klatki” stworzyła nawet platformę, za pośrednictwem której można dotrzeć do parlamentarzystów i namawiać ich do wsparcia inicjatywy. Cel jest jeden – przekonanie posłów, „żeby stanęli po stronie zwierząt”.
Hodowla zwierząt na futro zawsze wiąże się z ogromnym cierpieniem zwierząt zamykanych w klatkach. Jeśli chcesz uratować niewinne zwierzęta od okrutnej śmierci, zadzwoń do posła i wytłumacz mu dlaczego uważasz, że powinni poprzeć zakaz hodowli zwierząt na futro. Twój głos może uratować miliony zwierząt
— przekonują ekolodzy.
Portal wPolityce.pl dotarł do listów pracowników ferm futerkowych, które wysłano do KPRM. Ludzie ci proszą premiera, by nie dopuścić do likwidacji tych hodowli. Oto fragmenty kilku z petycji:
Stanowczo sprzeciwiam się wprowadzeniu zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Mam kredyt i jestem jedynym żywicielem rodziny. Chciałbym, żeby zakłady pracy powstawały, a nie były zamykane
— pisze w petycji do szefa rządu pan Dominik.
Na fermie norek pracuję od 13 lat. Mam na utrzymaniu rodzinę oraz kredy na mieszkanie. W mojej okolicy jest to jeden z nielicznych zakładów pracy, który zatrudnia około 70 osób. Wprowadzenie tej ustawy wiąże się ze wzrostem bezrobocia w mojej okolicy
— przekonuje z kolei pan Artur.
Mieszkam na wsi, więc o pracę jest trudno. Ta firma dała mi zatrudnienie i byt dla mojej rodziny
— podkreśla pan Grzegorz,
Jestem pracownikiem ferm norek od 22 lat, jest to moje jedyne źródło dochodu. Jestem w wieku przedemerytalnym i trudno byłoby mi w tym wieku znaleźć pracę
— czytamy w liście pana Romana.
ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/401669-tylko-u-nas-pracownicy-ferm-futerkowych-pisza-do-premiera