Uważam, że procedowanie zmian dotyczących ważnej instytucji państwowej w sposób, który całkowicie pomija tę instytucję, jako chociażby ciało konsultacyjne, jest wysoce niestosowne. Wydaje mi się, że to charakteryzuje cały sposób przygotowania zarówno poprzedniej nowelizacji, jak i obecnej
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Nowak, członek Kolegium IPN.
wPolityce.pl: Sejm w błyskawicznym tempie przyjął dziś zmiany w noweli ustawy o IPN. Jak Pan to przyjął?
Prof. Andrzej Nowak: Pierwszą rzeczą, na jaką chciałbym zwrócić uwagę, to najdelikatniej mówiąc pewna niezręczność w obchodzeniu się z nowelizacją ustawy o IPN. I to zarówno w momencie uchwalenia poprzedniej nowelizacji, jak i tej. Z IPN, który jest przedmiotem tej ustawy, za pierwszym razem było to tylko formalnie konsultowane, a o obecnej nowelizacji dowiedziałem się dzisiaj od pana. Uważam, że procedowanie zmian dotyczących ważnej instytucji państwowej w sposób, który całkowicie pomija tę instytucję, jako chociażby ciało konsultacyjne jest wysoce niestosowne. Wydaje mi się, że to charakteryzuje cały sposób przygotowania zarówno poprzedniej nowelizacji, jak i obecnej. Pośpiech, jakieś cele wewnątrz polityczne, które nie mają nic wspólnego z istotą sprawy, do której odnosi się ta nowelizacja, powodują rozmaite niezręczności i zawirowania.
Z naszych informacji wynika, że jest możliwe, iż prezydent Duda jeszcze dziś podpisze ustawę o IPN. Wieczorem prawdopodobnie odbędzie się też konferencja premierów Polski i Izraela. Czy to tempo faktycznie jest potrzebne?
Nie. Myślę, że też sposób podchodzenia do prawa jest wysoce niewłaściwy. Jak się pan domyśla jestem zdecydowanym sympatykiem obecnie rządzącej ekipy, wybranej na podstawie demokratycznego werdyktu wyborców. Nie znajduję jednak odpowiedzi na pytanie, dlaczego trzeba było to zrobić w dniu dzisiejszym, w ciągu kilku godzin, skoro można było rozłożyć to w czasie i spokojnie procedować. I przede wszystkim lepiej przygotować poprzednią nowelizację, a jeśli już się z niej wycofywać to też w sposób nie przypominający jakiejś gwałtownej rejterady. Bo takie to wrażenie robi, z przyczyn, których nie umiem zidentyfikować.
Odejście od przepisów karnych w tej ustawie to dobry krok? Minister Dworczyk powiedział dziś w Sejmie, że IPN ma lepsze narzędzia cywilno-prawne.
Akurat od początku, kiedy półtora roku temu nowelizacja była jeszcze rozważana, wypowiadałem się w tej sprawie publicznie uważając, że penalizacja wypowiedzi o historii jest zła. Jestem zresztą przeciwko penalizacji w każdej formie, czy to jest ustawodawstwo izraelskie, polskie, czy niemieckie. Nie należy bowiem penalizować wypowiedzi o historii. Podstawę do ścigania publicznych wypowiedzi dziennikarskich, czy naukowych, które opierają się w sposób jawny na nieprawdzie i szkalują dobre imię konkretnego obywatela państwa polskiego, albo narodu polskiego jako całości, zawsze mogło być i może być. I jak rozumiem do tego odwołuje się dzisiaj pan minister Dworczyk. Teraz także może ono być ścigane na podstawie normalnego ustawodawstwa na drodze cywilno- prawnej, które mówi, że jeżeli ktoś posługuje się nieprawdą i narusza czyjąś godność, to możemy dochodzić obrony dobrego imienia przed sądem. Pod tym względem nowelizacja sprzed pół roku była absolutnie głupia, ponieważ polski prokurator generalny nie otrzymał żadnego narzędzia przy pomocy tamtej ustawy, które mogłoby mu pozwolić np. ścigać autorów tekstów o „polskich obozach śmierci”, które ukazują się w Stanach Zjednoczonych, czy we Francji. Nie mamy jurysdykcji, która roztaczałaby się na cały świat.
Zamiast pomóc przyniosło nam szkody?
Oczywiście, że tak. Natomiast, gdyby państwo polskie pomogło w wynajęciu najlepszych, prywatnych kancelarii prawnych, które są najskuteczniejsze w danym kraju, w którym dochodzi do naruszania dobrego imienia Polski na podstawie fałszywego obrazu II wojny światowej, czy rzekomego udziału Polski w Holokauście, to wtedy mielibyśmy sytuację bez porównania lepszą. Czytam np. artykuł wstępny w „Guardianie”, najbardziej opiniotwórczej lewicowo- liberalnej gazecie europejskiej, który mówi o odpowiedzialności Polski za Holokaust, tak jakby to ona go stworzyła. To jest oczywiście powód do wynajęcia takiej kancelarii, która puści tę łajdacką gazetę z torbami. Natomiast ustawodawstwo pana ministra Ziobry, bo to jego resort przygotował tamtą nieszczęsną nowelę, nic w tej sprawie nie było w stanie zrobić, bo nie mogło.
Czy, Pana zdaniem, ustawa w obecnym kształcie jest odpowiedniejsza?
Jak widać ta ustawa nie dała żadnych dodatkowych narzędzi prawnych państwu polskiemu, bo nie mogła dać. A to głównie poza granicami państwa i zasięgiem naszego prawodawstwa dokonuje się akt systematycznego szkalowania polskiego dobrego imienia oskarżeniami o współudział czy wręcz udział w Holokauście. Z tego punktu widzenia uważam, że nowelizacja zrobiona pół roku temu była zła i głupia. A dzisiejsze wycofanie się z niej robione w sposób niezręczny, sprawia wrażenie rejterady. Krótko mówiąc nie mam w tej sprawie nic dobrego do powiedzenia.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/401469-nasz-wywiad-prof-nowak-o-nowej-ustawie-ipn