Przedwyborczy syndrom wyparcia dopadł ostatnio naszą klasę polityczną. Politycy na wyścigi wypierają się swoich słów, politycznych przyjaciół, a nawet własnych projektów ustaw.
Taka na przykład Katarzyna Lubnauer, przy każdej okazji wypiera się Ryszarda Petru, jakby nigdy nie była z człowiekiem w jednej partii.
To co robi Ryszard Petru, to jest pożytecznym idiotą PiS, szkodzi koalicji obywatelskiej.
Ciekawe czy pani Lubnauer wiedzę, z którą podzieliła się właśnie z wyborcami miała już na etapie portugalskiego wypadu i skrzętnie ją ukrywała, czy może doznała swoistej iluminacji. Jak tak dalej pójdzie, będę musiała zacząć bronić Ryszarda Petru przed byłą koleżanką. Do prawdy ciężko sobie wyobrazić przyszły Sejm bez byłego lidera Nowoczesnej i jego uroczych przejęzyczeń.
Niewygodnej znajomości z Mateuszem Kijowskim postanowił się wyprzeć dla odmiany Grzegorz Schetyna. Zapytany na konferencji o wspólne protesty stwierdził, że stał w życiu obok różnych ludzi, nawet obok Jarosława Kaczyńskiego. Przyznał też, że uprzedzał Kijowskiego, że:
polityk musi być jak żona cezara – przejrzysty.
Ewentualnie, jak żona Stanisława Gawłowskiego, czyli z wypranym…portfelem. No właśnie, tej lekcji chyba nie udzielił Grzegorz Schetyna byłemu sekretarzowi generalnemu PO. To pewnie dlatego z coraz większym trudem przypominają sobie politycy największej partii opozycyjnej swojego byłego kolegę. Zagadnięty o niego Tomasz Siemoniak w „RzeczoPolityce” stwierdził, że żadnego kontaktu z posłem Gawłowskim nie ma nikt z PO, bo
nie ma takiego zwyczaju, to nie jest ktoś chory w szpitalu na anginę, tylko ktoś, kto został aresztowany.
Pojawiają się też w PO wątpliwości co do tego czy sprawa jest tak bardzo polityczna, jak krzyczano na początku czy może coś jest na rzeczy. W radiowej Trójce Rafał Grupiński na pytanie „czy uważacie że Gawłowski jest krystaliczną postacią i będziecie tak uważać dopóki nie będzie wyroku sądu?” polityk PO odpowiedział:
… będziemy się w tej kwestii starali wierzyć Stanisławowi Gawłowskiemu.
To trzeba się będzie mocno starać. Podobnie, jak o to, żeby zapomnieć, jak PO straszyła drugą Grecją, gdy PiS wprowadzi 500 plus, a teraz ustami choćby Marcina Kierwińskiego w „Kwadransie Politycznym” oraz innych polityków przekonuje, że jak PO wygra, to 500 plus będzie na każde dziecko.
Przedwyborczy syndrom wyparcia mocno dał się w kość także Rafałowi Trzaskowskiemu, który stara się zapomnieć, że kiedyś był kandydatem na prezydenta Krakowa i dziś jest bardziej warszawski niż każdy Warszawiak.
Syndrom wyparcia dopadł też wreszcie partię rządzącą. Ta postanowiła wyprzeć się przygotowanej w marcu nowelizacji ustawy o IPN i swoją nowelizację jeszcze raz nowelizować, nie czekając na decyzję TK w tej sprawie. Na pocieszenie można tylko powiedzieć, że lepiej do błędu się przyznać niż w nim tkwić. Lepiej późno niż wcale.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/401454-przedwyborczy-syndrom-wyparcia-dopadl-politykow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.