Oczywiście, że sprawa karania nie była głównym celem tej ustawy. Natomiast czy strona polska się ugięła? Określiłbym to inaczej. Tak, jak wspomniałem, poszliśmy na pewne ustępstwa na zasadzie pragmatyzmu. Są to kwestie delikatne i może czasem lepiej ustąpić, żeby stworzyć sobie pole do spokojnego działania w kwestii edukacyjno- informacyjnej
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Wojciech Polak, szef Kolegium IPN.
wPolityce.pl: Sejm przyjął nowelę ustawy o IPN. Odstępuje się w niej od artykułów 55a i 56a, mówiących o odpowiedzialności karnej za publiczne przypisywanie Narodowi Polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie z czasów II wojny światowej. Jak odbiera Pan tę zmianę?
Prof. Wojciech Polak: Jest to dowód pewnego pragmatyzmu, podejścia wynikającego z tego, co się stało w ostatnim czasie. Moim zdaniem podjęta próba obrony prawdy historycznej, bo taką była ta uchwalona ustawa, była czymś pozytywnym i wcale nie oznaczała ograniczenia praw naukowców do badania trudnych spraw, czy wyrażania rozmaitych opinii. Tak samo nie umniejszała prawa nikogo do swoich wspomnień i narracji. Przeciwdziałała natomiast drastycznym kłamstwom czy sformułowaniom typu „polskie obozy śmierci”. Reakcja rozmaitych środowisk, także w Izraelu, na tę ustawę była jednak bardzo gwałtowna. Pokazała, jaka jest skala nieporozumień wobec tych spraw, a także, że istnieją spore pokłady antypolonizmu, niechęci do Polski i polskości, często zupełnie irracjonalne.
Ale dyskusja, którą ustawa wywołała w Polsce i na świecie, ma Pana zdaniem szczęśliwy finał?
Można powiedzieć, że ta ustawa w dużym stopniu otworzyła nam oczy, jak jesteśmy postrzegani i jakie są też z naszej strony popełnione błędy w polityce historycznej. Przez wiele lat owa polityka nie była realizowana, a robią to wszystkie kraje, które dbają o prawdę historyczną na swój temat. To, że podjęto działania, żeby złagodzić zapisy tej ustawy i postawić bardziej na działalność pozytywną, w zakresie polityki historycznej, może jest w konsekwencji lepszym wyjściem. Ale to też oznacza ogromne wyzwanie dla państwa polskiego, bo te działania trzeba będzie podjąć za pomocą rozmaitych ministerstw, urzędów, IPN, a może też będzie trzeba stworzyć specjalne instytucje, które tym będą się zajmowały.
Ale to nie jest też trochę tak, że strona polska ugięła się przed żądaniami Izraela i Waszyngtonu? Wcześniej słyszeliśmy z ust polityków PiS, że nie cofną się o krok, jeżeli chodzi o ścieżkę prawną. Dziś minister Dworczyk uzasadniając projekt zmian w noweli ustawy o IPN, stwierdził, że ścieżka karno-prawna nie była dla nich celem samym w sobie, a IPN dysponuje lepszymi narzędziami cywilno- prawnymi.
Oczywiście, że sprawa karania nie była głównym celem tej ustawy. Natomiast czy strona polska się ugięła? Określiłbym to inaczej. Tak, jak wspomniałem, poszliśmy na pewne ustępstwa na zasadzie pragmatyzmu. Są to kwestie delikatne i może czasem lepiej ustąpić, żeby stworzyć sobie pole do spokojnego działania w kwestii edukacyjno- informacyjnej.
Rząd musi teraz pokazać, że konsekwentnie będzie te działania prowadził?
Ależ oczywiście. W tym momencie nie ma już innego wyjścia. Zawsze podkreślam, że polityka historyczna skierowana na zagranicę musi być bardzo inteligentna. Co z tego, że zamówi się pięć książek na ten temat i przetłumaczy się je na angielski, skoro jeszcze trzeba kogoś nakłonić do ich przeczytania. A na Zachodzie, czy w Stanach Zjednoczonych- mówiąc wprost- ludzie mało czytają (u nas też nie jest z tym za dobrze). A młode pokolenie w ogóle siedzi raczej przy komputerze, niż przy książkach. Oczywiście takie książki muszą powstawać, bo one mogą być pewnym fundamentem, ale oprócz tego trzeba podejmować działania w zakresie pop kultury, tak, żeby szerzyć pewne atrakcyjne treści. Warto byłoby nakręcić dobry, hollywoodzki film o ratowaniu Żydów przez Polaków, zatrudnić świetnych aktorów i wydać sporo pieniędzy na jego reklamę. Wiem, że to będzie bardzo dużo kosztować, ale to może się opłacać.
Złagodzona ustawa o IPN nie będzie, Pana zdaniem, dawać już nikomu pretekstów do jej podważania?
Ta ustawa posłużyła jako pretekst do mocnych ataków, często przez ludzi, którzy mają niestety błędny obraz wydarzeń historycznych, a może są nawet negatywnie nastawieni do naszego państwa. Gdyż, jak powiedziałem, spore pokłady antypolonizmu odsłoniły się. Nowa ustawa nie będzie jednak dawała pretekstów do takich ataków, zapewni pewien spokój. A ten spokój będzie można wykorzystać do wspomnianych działań pozytywnych, edukacyjno-informacyjnych.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/401450-nasz-wywiad-prof-polak-o-zmianach-w-ustawie-ipn