Odetchnąłem z ulgą. Literalnie kamień spadł mi z serca, gdy przeczytałem poranną wypowiedź szefa Kancelarii Premiera.
Jak podawaliśmy na portalu: Rząd przedstawi dzisiaj Sejmowi projekt nowelizacji ustawy o IPN - chodzi o uchylenie artykułów 55a i 55b, mówiących o odpowiedzialności karnej za publiczne przypisywanie Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie popełnione przez III Rzeszę. To wynik analizy iż w tej chwili nadrzędny cel, jakim jest obrona prawdy historycznej skuteczniej będzie można osiągać innymi środkami, niezrozumienia polskich intencji na świecie oraz trwającego od wielu miesięcy dialogu polsko-izraelskiego.
Informację tę potwierdził w radiowej Jedynce szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
Odchodzimy od przepisów karnych, które mogą odwracać uwagę od celu tej nowelizacji.
— powiedział minister w „Sygnałach dnia”.
To istota zmiany tej fatalnej w skutkach nowelizacji, która miała przecież szczytne założenia. Jednak pokraczność jej wykonania, fatalne inieprzewidzenie skutków, jakie przyniesie i potem uparte trwanie w realizacji nowelizacji przyniosła straty, które bardzo trudno będzie odrobić. Z perspektywy czasu uważam ( wówczas weto nieprzemyślanie poparłem), że prezydent Andrzej Duda zrobił wielki błąd nie wetując ustawy. Mógł też ją odesłać do Trybunału Konstytucyjnego bez jej podpisywania. Nie zmieniłoby to ataków strony izraelskiej, której politycy traktowali nowelę do wewnętrznych sporów politycznych. Jednak wybiłoby wiele argumentów z rąk Amerykanów.
To o reakcje Amerykanów, którzy przy konflikcie z Unią są naszym najważniejszym oparciem najbardziej się tutaj rozchodzi. W USA nie karze się za negowanie Holokaustu. Wolno manifestować na ulicach komunizm i nazizm. Wszystko przez I Poprawkę do Konstytucji, która gwarantuje wolność słowa. Amerykanie naprawdę nie rozumieli jak można wpaść na pomysł, by karać kogoś za słowa i poglądy. Bez tego zapisu trudniej, by było stawiać się Amerykanom po stronie Izraela w tym sporze. Polska również jest sojusznikiem USA, choć trzymanym dziś na ławce rezerwowych ( dopóki Amerykanie nie będą mieli silniejszego konfliktu w Europie).
Amerykanie nie mają przyjaciół a interesy. Ciągle przypominam ten truizm. Jest jednak wyjątek od tej reguły. Jest nią Izrael, dla którego każda ekipa rządząca z Białego Domu jest w stanie poświęcić interesy własnego kraju. Na pewno interesy innych sojuszników. Amerykańska prawica zawsze będzie radykalnie popierała Izrael wbrew całemu światu. Czy nikt w polskim rządzie nie przewidział, że mając w ręku argument o „kneblowaniu wolności słowa” Amerykanie musieli odpowiednio zareagować?
Cieszę się, że rząd Zjednoczonej Prawicy zaczyna kierować się pragmatyzmem, a nie romantyzmem tego, który ma „moralną rację”. Kosztowny i trudny do naprawy konflikt z USA i Izraelem może jednak paradoksalnie wzmocnić tą ekipę. Nauczył ją czym jest realpolitik. To lekcja nie do przecenienia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/401417-mleko-sie-rozlalo-ale-zmiana-ustawy-ipn-byla-niezbedna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.