Jeszcze w marcu jasno stwierdziłem, m.in. na łamach tygodnika „Sieci” i w innych mediach, że wskutek skali niezrozumienia polskich intencji co do nowelizacji ustawy o IPN, rząd powinien rozważyć jakąś formę korekty.
USA nie rozumieją penalizacji pewnych zwrotów. (…) Również w Izraelu jest niezrozumienie tej ustawy. (…) W moim odczuciu Polacy zrozumieliby jakąś zastępczą formę obrony dobrego imienia Polski. Może powinna być próba jakiejś zmiany tej ustawy, można zrobić inaczej. (..) Jeśli poszlibyśmy w innym kierunku, to tragedii by nie było
— mówiłem.
Właśnie dowiadujemy się, że większość rządowa zdecydowała się na ten gorzki krok.
Powody? Możemy wskazać trzy najważniejsze.
1. Koszty przewyższają korzyści. Bo te ostatnie też są - wiele środowisk i mediów uświadomiło sobie jaką nieuczciwością jest pisanie o „polskich obozach śmierci”, dowiedziało się, że Polacy byli ofiarami hitlerowskich Niemiec. Niestety, puszczona w świat interpretacja o rzekomym ograniczaniu badań nad Holocaustem ma dziś siłę blokującą inne formy walki o prawdę o polskim i żydowskim losie w czasie II Wojny Światowej.
2. Polskie władze wskutek całej awantury poczuły się zmuszone do bardzo solidnego zbadania, w jaki sposób najskuteczniej można walczyć o dobre imię i prawdę historyczną. Analiza doświadczeń innych państw wskazuje na dwie ścieżki. Z jednej strony muszą to być działania pozytywne, nowoczesne muzea, dobra edukacja, wspieranie wydawnictw i filmów. Z drugiej, twarde dochodzenie swoich praw w procesach cywilnych w wypadku najbardziej ordynarnych kłamstw i manipulacji. Trzymajmy rząd za słowo, że będzie nimi szedł konsekwentnie.
3. Dialog polsko-izraelski. Po kulminacji awantury podjęto rozmowy zarówno w ramach polsko-izraelskiego zespołu ekspertów, jak i na innych forach, także zakulisowe. Z moich informacji wynika, że strona polska była do tego zachęcana także przez Waszyngton. Efekt tego dialogu jest zaskakująco dobry. Wydaje się, że miarodajne czynniki w Izraelu zreflektowały się, że wiele głosów żydowskich przekraczało granicę tego, co akceptowalne. Oczywiście, szkody dla wzajemnych relacji będą widoczne jeszcze długo. Upadło przekonanie wielu środowisk w Polsce, także na prawicy, o długofalowym nieformalnym sojuszu z Państwem Izrael. Ciężko to będzie szybko naprawić. Na razie jednak, osiągnięto wyciszenie emocji, które w połączeniu ze zmianą polskiej ustawy, otwiera pole manewru dla obu stron.
Czy koszt polityczny tego manewru będzie dla obozu rządzącego dotkliwy? Nie sądzę.
Na pewno część środowisk narodowych uzna to za swojej momentum, chwilę, kiedy mogą się odbić od Zjednoczonej Prawicy, wskazać różnicę. Ale musimy pamiętać, że społeczeństwo polskie nigdy, poza bardzo, bardzo wąskimi kręgami, nie akceptowało po 1989 roku języka wrogiego Żydom czy Izraelowi. Ci, którzy sądzą odwrotnie, ulegają często własnej propagandzie.
Polacy zrozumieją proponowaną przez rząd korektę w zakresie proponowanych narzędzi, o ile zobaczą, że cel nadrzędny jest niezmienny. Musi zatem rząd na serio wziąć się do pracy nad obroną prawdy historycznej. Polskie placówki za granicą i wszystkie elementy utrzymywane przez polskiego podatnika muszą tę obronę uznać za jedno ze swoich podstawowych działań. Muszą się znaleźć pieniądze na finansowanie badań niezależnych, na fundowanie stypendiów, solidne konferencje naukowe, na wysokiej jakości filmy i ich promocję. A także na procesy cywilne w przypadkach wymagających takiej interwencji.
Awantura po nowelizacji ustawy o IPN ujawniła nam, jak bardzo zakłamano opinię o polskim losie w czasie II Wojny Światowej. Pół wieku komunizmu, prawie 30 lat bezwolnej III RP pozwoliły na rozwinięcie antypolskiej propagandy, na próbę przerzucenia na naród ofiar, walczący od pierwszego do ostatniego dnia z nazizmem, zbrodni prawdziwych sprawców Holocaustu. Przykre to, gorzkie, upokarzające. Ale lepiej stanąć w prawdzie niż żyć złudzeniami.
Musimy dokonać korekty. Ale odzyskujemy pole manewru. Nie możemy jednak porzucić tematu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/401399-to-gorzka-korekta-ale-wazne-by-nadal-bic-sie-o-prawde