Z każdym dniem sypie się rozpaczliwa linia obrony Stanisława Gawłowskiego! Ten niegdyś prominentny polityk jest pogrążany przez swoich byłych kolegów i współpracowników, których zeznania oraz ustalenia śledczych nie pozostawiają wątpliwości. Szczególnie trzy osoby przyczyniły się do upadku „niezatapialnego” bossa zachodniopomorskiego układu. To Bogdan K., zwany przez Gawłowskiego „Bodzio” - przyjaciel i zdaniem prokuratury osoba, która skorumpowała Gawłowskiego, Tomasz P., który ujawnił, że polityk PO ostrzegał „Bodzia” przed podsłuchami służb oraz córka teściów pasierba Gawłowskiego, której zeznania utwierdziły śledczych w przekonaniu, że apartament w Chorwacji nie jest własnością jej rodziców. Jej zeznania pomogły w ustaleniach prokuratorów, z których wynikało, że apartament to w rzeczywistości łapówka dla Gawłowskiego.
CZYTAJ TAKŻE:Nowe zarzuty dla Gawłowskiego! W tle nowe łapówki dla polityka PO i przekręt z apartamentem w Chorwacji
1. Jak to z apartamentem w Chorwacji było
Bogdan K., to biznesmen i bliski kumpel Gawłowskiego. To do niego polityk PO mawiał czule „Bodzio”, zaś Bogdan K. nazywał polityka „Stachu”. Jak już informowaliśmy, to właśnie Bogdanowi K. zależało na doskonałych kontaktach z wiceministrem środowiska. Sam Bogdan K., jak wynika z zeznań Tomasza P., byłego szefa Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie, miał korumpować Gawłowskiego i przekazywać mu pieniądze na kampanię wyborczą. Bogdan K. miał tez „sprzedać” teściom pasierba Gawłowskiego apartament w Chorwacji, który mógłby w rzeczywistości stanowić łapówkę dla polityka PO. Dotarliśmy do informacji, które wynikają z zeznań samego Bogdana K. Okazuje się, że ten rzutki biznesmen niewiele pamięta, jeśli chodzi o szczegóły transakcji sprzedaży drogiej nieruchomości! Pytany przez prokuratorów zasłaniał się niepamięcią i wyraźnie kręcił!
2. Sprzedaż w Polsce, czy w Chorwacji?
Okazuje się, ze Bogdan K. nie pamięta więc, czy do sprzedaży apartamentu doszło w Polsce, czy W Chorwacji. Mało tego! Nie wie nawet w jakiej walucie zapłacili mu rzekomi kupujący, czyli Halina i Piotr K.– teściowie pasierba Gawłowskiego. Bogdan K. „przypomina” sobie jednak, że oboje przebywali w Chorwacji.
3. Córka prawdę ci powie.
Jak ujawniliśmy w tygodniku „Sieci”, córka Haliny i Piotra K. zapewniła śledczych, że jej rodzice, starsi państwo z emeryturą na poziomie 3 tys. złotych miesięcznie, nigdy nie byli w Chorwacji! Jakim więc cudem „widział” ich Bogdan K.? Nie chciał odpowiedzieć na to pytanie prokuratorowi, nawet wtedy, gdy śledczy zacytował mu fragment zeznań córki „włascicieli” apartamentowca.
4. Znacząca „pomyłka „Bodzia”.
Do kogo więc naprawdę należy chorwacki apartament? Niech odpowiedzią na to pytanie, będzie fragment zeznań Bogdana K. , który w rozmowie z prokuratorem najpierw powiedział o „apartamencie Gawłowskiego”, by po chwili, wyraźnie zdenerwowany, „sprostować” swoją odpowiedź i stwierdzić, że Gawłowski jednak apartamentu w Chorwacji nie posiadał.Faktem jest jednak, że Bogdan K. twierdził przed prokuratorem, iż wielokrotnie widział samego Gawłowskiego w chorwackim apartamencie. Biznesmen nie pytał też skąd małżeństwo K. miało pieniądze na zakup apartamentu. Stwierdził, że byłoby to „niewskazane”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Kulisy afery Gawłowskiego. Wojciech Biedroń w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”: „Bankier” Platformy w areszcie
5. Umowa w szafie Gawłowskiego.
A jak wyglądała sama transakcja sprzedaży? W jakim języku porozumiewały się strony? Kto przygotował dokumenty i zamawiał notariusza? Na te pytania Bogdan K. odpowiedział lakonicznie, że sprawą zajmowało się „biuro w Kołobrzegu”, zaś sam Gawłowski „nie pamięta” jak wyglądało przekazanie nieruchomości.
6. Zapominalscy teściowie pasierba.
Jakim cudem dokumenty własności apartamentu znalazły się w rękach Gawłowskiego, a nie teściów pasierba posła, którzy rzekomo mieli być właścicielami nieruchomości? Na to pytanie Bogdan K. „znalazł” odpowiedź, tłumacząc, że Gawłowski, będąc w Chorwacji na wakacjach „wziął” oryginał tej umowy, by przekazać ją teściom pasierba. Ciekawe, że dwójka emerytów, po „zakupie” apartamentu, zostawiła oryginał dokumentu w Chorwacji. Mieli też nie mieć pretensji do Bogdana K., że ten nie wydał im oryginalnej umowy bezpośrednio.
7. Gawłowski daje cynk o podsłuchu?
Skąd Bogdan K. mógł wiedzieć o działaniach operacyjnych służb specjalnych w sprawie afery melioracyjnej? Dlaczego przechwalał się tym w Szczecinie? Z zeznań Tomasza P., byłego szefa Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie, wynika, że Bogdan K. wiedział o możliwych podsłuchach, które stanowiły element antykorupcyjnej operacji służb w latach 2013 - 2014, a dotyczących tzw. afery melioracyjnej. Mało tego, Bogdan K. miał wskazywać właśnie na Stanisława Gawłowskiego jako źródło przecieku.
8. Spółka przyjaciela, czyli „trud i znój”
Tomasz P. sporo mówił tez o firmie Bogdana K., która miała wygrywać przetargi na wyraźne polecenie Gawłowskiego. Spółkę nazywano szyderczo „Firma trud i znój”, dlatego, że miała ona nie wykonywać swoich robót rzetelnie i zgodnie z umowami. Pojawiają się oo podwykonawcach, z którymi Bogdan K. miał rozliczać się nieterminowo. Były szef Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie, nie kryje także, że Gawłowski rozpostarł nad biznesami Bogdana K. swoisty parasol ochronny. W trakcie jednej z rozmów między Tomaszem P., a Gawłowskim w Koszalinie, polityk PO miał mówić „z uśmiechem na twarzy, by pozostawić Bogdana K. w spokoju”.
9. Wycieczka do Meksyku i „działka dla Stacha na wybory”
Skąd taka pobłażliwość Gawłowskiego wobec kolegi? Czy w grę wchodziła jedynie przyjaźń z „Bodzio” i wspólne wyjazdy do Australii i Meksyku? Tomasz P. nie pozostawia złudzeń, twierdząc, że „Stach dostał swoją działkę na wybory”. Sekretarz Generalny miał też wstawiać się za firmą „trud i znój” Bogdana K., prosząc Tomasza P., by ten „nie robił jej krzywdy” i „patrzył na nią przychylnym okiem.” Tej hipotezie także zaprzecza Gawłowski.
10. Łapówki, łapówki, łapówki.
W zeznaniach Tomasza P., dotyczących łapówkarskiego układu między Bogdanem K., a Gawłowskim, uderza konsekwencja. Szokujące informacje o pośle PO przekazywał on prokuraturze już w 2014 roku. Tomasz P. , były członek Platformy Obywatelskiej, który wspierał Gawłowskiego w kampanii wyborczej i był wicedyrektorem Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Tomasz P. ma dobrą pamięć. Identycznej treści zeznania składa już 29 września 2014 roku, tuż po swoim zatrzymaniu oraz w lutym tego roku, gdy ponownie zeznaje w sprawie Stanisława Gawłowskiego.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/401301-tak-swiadkowie-pograzali-gawlowskiego