Kiedyś mówiliśmy, że Kościół jest znakiem sprzeciwu. Dzisiaj można powiedzieć, że to Polska jest znakiem sprzeciwu. Jest on usprawiedliwiony i konieczny – czytamy w rozmowie Michała Karnowskiego z Bernardem Margueritte’em, publicystą, dziennikarzem francuskim, pół wieku mieszkającym w Polsce w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”.
Specjalnie dla tygodnika „Sieci” o zachwycie polskością, poczuciu narodowej tożsamości, nauczaniu Jana Pawła II i europejskiej dyskusji wokół Polski z punktu widzenia cudzoziemca mówi Bernard Margueritte. Francuski dziennikarz z entuzjazmem wspomina narodziny „Solidarności” i sierpniowy strajk w Stoczni Gdańskiej, któryego był bezpośrednim uczestnikiem.
Oni się modlili na kolanach, mieli patriotyzm i naukę Jana Pawła II w sercu. Dążyli do tego, aby świat był oparty na szacunku dla godności osoby ludzkiej, w każdym wymiarze: społecznym, gospodarczym, ale i duchowym, moralnym. Dla mnie to była rewelacja, trzęsienie ziemi. Czułem, że zaczyna się nowa era, nie tylko dla Polski, lecz i dla świata. To się niestety trochę zaczęło psuć, gdy inteligenci pojawili się w Gdańsku. Wtedy zaczęła się polityka, gra. Trzeba też uczciwie mówić, że ta „Solidarność”, która w 1989 r. stworzyła rząd, to nie była ta sama „Solidarność”, co w Stoczni Gdańskiej
— relacjonuje Margueritte.
Znaczenie tych wydarzeń i konieczność pielęgnowania polskiego dziedzictwa dziennikarz podkreśla, zestawiając to z pogłębiającym się kryzysem wartości we współczesnej Europie:
[…] musimy spojrzeć na to, co się dzieje na Zachodzie. Triumfuje konsumeryzm, hedonizm, zatracono duchowość i tożsamość, zagubiono poczucie tego, co jest moralne, etyczne. Na przykład moja Francja, mówię to ze smutkiem, jest w stanie klinicznej śmierci duchowej. I to nie od dzisiaj. To jest jedna z przyczyn tych ataków na Polskę: odreagowanie własnej słabości duchowej, zakrycia wstydu, przekonania samych siebie, że każdy, kto jeszcze zachował tożsamość, dla kogo wartości duchowe są ważne, błądzi. Trzeba go więc, bez względu na koszty, zatrzymać.
Konfrontując ze sobą tak rozbieżne fronty, dziennikarz stwierdza, że rozwiązanie jest tylko jedno. Apeluje zatem do Polaków:
Powiem jasno: jeżeli chcemy być dzisiaj Europejczykami, to musimy walczyć, i to ostro, z Brukselą. Nie po to, by Unię rozbić, ale by ją zreformować. Jeśli chcemy uratować Europę, musimy być przeciwnikiem obecnie rządzących w Unii. To, co oni robią, jest antyeuropejskie. To jest całkowicie sprzeczne z tym, o co walczyli ojcowie zjednoczonej Europy: Alcide De Gasperi, Konrad Adenauer, Jean Monnet. To miała być Europa ducha, a nie tylko biznesu. Kiedy więc walczy się dziś z Polską, to tak naprawdę walczy się z ideami, na których budowana była wspólnota europejska. To Polska jest prawdziwym dziedzicem tych wartości, nie Bruksela.
Więcej na temat polskiej tożsamości kontrastującej z pogłębiającą się degradacją wartości w Europie w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 25 czerwca, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/400993-margueritte-dla-sieci-musimy-walczyc-z-bruksela