I mamy już w Warszawie Moskwę. Chociaż mieliśmy mieć Budapeszt. Moskwę do Warszawy przeniósł sam monsieur Timmermans (czytaj po naszemu: mesie Timermąs), który w trakcie kolejnego antypolskiego popisu krasomówczego w Parlamencie Europejskim stwierdził nagle, iż pojedzie do Polski, do samej Moskwy, by tam rozmawiać o problemach. Mesie Timermąs popełnić miał, wedle niektórych rodzimych interpretatorów tego „strasznego błędu” ( jak sam mesie Timermąs stwierdził, gdy się zreflektował), tzw. pomyłkę freudowską, znaczy się nie przypadkową, lecz wypływającą z podświadomości. Innymi słowy – Moskwa grać musi w duszy mesie Timermąsa, jak grała zresztą od wielu lat wśród intelektualnych, lewackich elit europejskich, od Woltera zakochanego w carycy Katarzynie począwszy.
Co się zresztą dziwić, jeśli członkowie polskiej „Bundesopozycji”, w osobie choćby komisarza Lewandowskiego, potrafią gadać na brukselskich salonach o targowicy i bredzić w sposób szczytowy, gdyż jeśli już mamy rzucać epitetami „targowicy”, to trzeba raczej przypomnieć zachowania najwyższych polskich urzędników z PO przed, w trakcie i po katastrofie smoleńskiej. Jeśli więc ktoś tu gra dla Rosji, próbując wypychać Polskę z Unii, to nie jej rząd, tylko właśnie tacy politycy jak Lewandowski, plujący na własny kraj i usprawiedliwiający agresywne zachowania w stosunku do Polski.
Wbrew pozorom ta „pomyłka” mesie Timermąsa to nie zwykła pomyłka. Ujawnia faktyczny sposób rozumienia i widzenia Polski na mapie Europy – jako „dziki wschód”, pole do wykorzystywania i mamienia zyskami w zamian za niewolniczo układne uczestnictwo w programie ekonomicznym, z którego największe zyski czerpią Niemcy i Francja. W dodatku nam, Polakom, którzy zawsze byliśmy immanentnym składnikiem łacińskiej cywilizacji, ba! – jednym z filarów – zależy, na przynależności do świata Zachodu – w walkach z Komisją stajemy więc trochę między młotem a sierpem, przepraszam, kowadłem. Może mesie Timermąsowi wydaje się, iż w Polsce pisze się cyrylicą? Jeśli tak, to warto mu przypomnieć słowa Sobieskiego spod Wiednia: Venimus, vidimus, Deus vicit!
Felieton opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 25/2018
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/400890-miedzy-sierpem-a-mlotem