To normalne, że przedstawiciele państw się ze sobą spotykają, np. Grupa Wyszehradzka. Używanie do tego instytucji unijnych jest jednak sporym nadużyciem. Państwa V4 słusznie nie biorą w tym udziału. Pytanie, czy w ogóle były zaproszone
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Jacek Saryusz-Wolski. Słowa dotyczyły nieformalnej narady części krajów UE, która została zwołana na najbliższą niedzielę do Brukseli.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Prof. Legutko: Bardzo dobrze, że V4 nie weźmie udziału w nieformalnym szczycie UE
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan pomysł zwołania nieformalnego szczytu UE w Brukseli?
Jacek Saryusz-Wolski: Źle oceniam sam pomysł tego spotkania, które tak naprawdę nie jest nieformalnym szczytem. Nieformalny szczyt miałby miejsce wtedy, kiedy wszystkie państwa byłyby na nim w komplecie. W tym przypadku mamy do czynienia z arbitralnie wybraną grupą, zwołaną na naradę do Brukseli, w dodatku przez szefa Komisji Europejskiej, a nie szefa Rady Europejskiej. Jest to zatem potrójny dziwoląg i wolna amerykanka.
Państwa Grupy Wyszehradzkiej odmówiły udziału w spotkaniu. To dobra decyzja?
Oczywiście taka narada pewnej grupy krajów może się toczyć, ale nie na zaproszenie i forum UE. To normalne, że przedstawiciele państw się ze sobą spotykają, np. Grupa Wyszehradzka. Używanie do tego instytucji unijnych jest jednak sporym nadużyciem. Państwa V4 słusznie nie biorą w tym udziału. Pytanie, czy w ogóle były zaproszone.
Narada została zwołana bez zgody przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. O czym to świadczy?
Donald Tusk został zmarginalizowany, to nie jest nic nowego. W jego buty, nie wiadomo na jakiej zasadzie, wszedł przewodniczący Komisji Europejskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Sensacja: procedura z artykułu 7 może być dla Polski korzystna, a stracą Niemcy, Włochy czy Francja
Czy kraje obecne w niedzielę w Brukseli będą próbowały narzucić swoje stanowisko w sprawie imigracji Grupie Wyszehradzkiej?
Jeżeli instytucje unijne popierają politykę jednej grupy krajów kosztem drugiej, to siłą rzeczy przestają być obiektywne, a są stronnicze. Opowiadają się po konkretnej stronie sporu, który dzieli Europę. Dobrym przykładem jest postawa premiera Włoch, którzy również w pierwszej reakcji odmówiły uczestnictwa w niedzielnej naradzie. Zapewne wiedział, że będzie to selektywne spotkanie, które będzie próbowało narzucić jeden punkt widzenia wbrew drugiemu. Takie decyzje muszą być jednak rozstrzygane na poziomie Rady i 28 państw, a nie jakiejś wyselekcjonowanej części.
Z drugiej strony, stanowisko państw V4 jest popierane m.in. przez Austrię i Włochy, a na Zachodzie Europy również rosną tendencje przeciwne relokacji imigrantów. Czy to wystarczy, aby powstrzymać naciski?
Ja bym dodał tutaj stanowisko jednego z ministrów rządu belgijskiego, który powiedział, że UE powinna przyjąć australijski model polityki imigracyjnej, a przypomnę, że jest to model zamkniętych drzwi. Ta lista krajów, które nie zgadzają się na przymusową relokację imigrantów, się wydłuża. Tym bardziej to dzielenie Europy i stronnicze zachowanie instytucji unijnych w tej materii jest wysoce rażące. Od dzielenia do skłócania jest niedaleko, a rolą tych instytucji jest dokładnie coś innego. Mają dbać o jedność UE i sprawiać, że będzie ona spójna, a nie podzielona. W konsekwencji takie działania szkodzą też samej Unii Europejskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Niemożliwa misja Angeli Merkel. Kanclerz Niemiec będzie trudno namówić europejskich partnerów do kompromisów w polityce azylowej
Jednym ze zwolennikiem nieformalnej narady w Brukseli jest kanclerz Niemiec Angela Merkel. Czy może to wynikać z ultimatum, jakie postawiła jej koalicyjna partia CSU, która domaga się jak najszybszego rozwiązania kryzysu imigracyjnego?
To jest na pewno związane ze sporem o imigrację wewnątrz koalicji rządu niemieckiego. To jest oczywiste i nieskrywane. Nie ma w tym jednak nic złego. Problem polega na tym, że to organizowane przez instytucje unijne. Powinno się to odbyć w jednym z zainteresowanych krajów, a nie na zaproszenie Komisji Europejskiej.
Rozmawiał: Paweł Zdziarski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/400763-nasz-wywiad-saryusz-wolski-o-nieformalnym-szczycie-ue