Po pierwsze nie wygra tych wyborów, natomiast po drugie to jest kwestia wiarygodności. Bo jeżeli ktoś prezentuje zupełnie inne poglądy miesiąc czy dwa miesiące temu, inaczej głosuje, inaczej się wypowiada, i nagle w przeciągu dwóch miesięcy dokonuje się jakaś nieprawdopodobna zmiana, to (…) myślę, że to jest taka osoba, która po prostu dla tej kariery politycznej była w stanie zrobić wszystko. Natomiast jak ja rozmawiam z warszawiakami…
– grzmiał w programie #RZECZoPOLITYCE (rp.pl) Rafał Trzaskowski, kandydat PO na prezydenta Warszawy.
Nie obyło się bez autopromocji.
Na ławeczce, na ulicy. Ludzie mnie zaczepiają na ulicy bardzo często, dlatego że jest rzeczywiście olbrzymia polaryzacja, i najczęściej mówią, że nie chcą przebierańca w Warszawie. Chcą kogoś, kto jest wiarygodny
– twierdził parlamentarzysta.
Trzaskowski nie mógł sobie również odmówić wbijania szpil Patrykowi Jakiemu.
Ja jestem warszawiakiem i wszyscy o tym wiemy, natomiast chodzi o kogoś, kto zmienia poglądy. Ja poglądów nigdy w życiu nie zmieniałem. Tu chodzi o kogoś, kto bez przerwy robi i mówi zupełnie coś innego
– atakował.
Zapytany o niezrealizowanie swoich wcześniejszych obietnic dla Krakowa, powiedział:
Panie redaktorze, dobrze pan wie - o pośle myślałem - że poseł opozycji dzisiaj w tym Sejmie, kiedy wszystkie nasze poprawki są wyrzucane do kosza, kiedy wyłącza nam się mikrofon, kiedy się nas nie słucha, to oczywiście, że siła rażenia posła opozycji nie jest wielka. Możemy się domagać pewnych rzeczy, żeby one były zrobione i domagałem się, żeby pewne rzeczy były zrobione dla Krakowa, tak samo jak teraz domagam się, żeby pewne rzeczy były robione dla Warszawy, np. filtry założone w tunelu pod Ursynowem, żeby nie likwidować Okęcia. Natomiast rządzi w tej chwili Prawo i Sprawiedliwość i te duże decyzje, dotyczące inwestycji przeprowadzanych przez rząd, są w ich ręku, i oni nie chcą w ogóle słuchać.
Po czym dodał:
Panie redaktorze, miałem dyżury poselskie, rozmawiałem z bardzo wieloma krakowianami, próbowaliśmy podejmować interwencje, natomiast jeżeli chodzi o te duże kwestie, bo głównym problemem były kwestie smogu, kwestie inwestycji, te które były w rękach rządu, niestety rząd tutaj nie zwraca uwagi na cokolwiek, co robi opozycja.
Rafał Trzaskowski stwierdził również, że nie ma poczucia, iż „zdradził krakusów”.
Panie redaktorze, nie do końca rozumiem, co w tym jest dziwnego? Tzn. ja startując z Krakowa jasno mówiłem, że jestem z Warszawy, wszyscy o tym wiedzieli, bo nawet filmy robiliśmy, takie prześmiewcze, że Warszawa „uczy się” Krakowa. Mówiłem oczywiście o korzeniach swojego ojca - to jest całkowicie naturalne, ale wiadomo było, że wszyscy się na liście warszawskiej nie zmieszczą. Więc ja nie mam takiego poczucia, że tutaj dochodziło do wprowadzania kogokolwiek w błąd, ponieważ wszyscy krakusi wiedzieli dobrze, że ja jestem warszawiakiem. Ale tego warszawiaka zaakceptowali. W związku z tym nie rozumiem do końca, dlaczego poświęcamy temu tak dużo czasu, bo tutaj to było wszystko jasne. To nie jest tak, że ja udawałem, że jestem krakusem. Wręcz puszczaliśmy oko do krakusów, mówiąc im: „słuchajcie, ktoś z Warszawy…”
– próbował się usprawiedliwić kandydat.
Ale jak mogę być bliższy, panie redaktorze, skoro się tutaj urodziłem, wychowałem, jak mogę być bliższy innemu miastu? I zawsze mówiłem, notabene, zawsze mówiłem, że Kraków jest moim drugim miastem - także w Krakowie. W związku z tym dlaczego mam tak mówić? Natomiast proszę być spokojnym - nie przegram w Warszawie
– zapewniał.
Wygramy w Warszawie, wygramy w Warszawie
– powtarzał Trzaskowski, zupełnie tak jakby chciał przekonać samego siebie.
To będzie niesłychanie trudny pojedynek i tutaj trzeba się wykazać dużym szacunkiem do wszystkich konkurentów, i ciężko, bardzo ciężko pracować
– przyznał.
Zapytany o swoje sympatie kibicowskie, powiedział:
Ja na ”Żyletę” nie chadzam, chociaż czasami chodziłem na mecze Legii, towarzysko, ja się wychowałem przy stadionie na Konwiktorskiej, więc jako młody człowiek chodziłem na mecze warszawskiej Polonii. Ale uważam, że trzeba być kibicem wszystkich warszawskich drużyn. Natomiast ja nie będę niczego udawał. Ja nie będę udawał, że jestem jakimś bardzo zatwardziałym kibicem polskiej ligi, który co tydzień chodzi na mecze. Bo po co cokolwiek udawać? Natomiast oczywiście, że chodziłem.
W rozmowie padło również pytanie o pomnik smoleński.
Ja bym bardzo nie chciał, żeby znowu, przez kolejne parę lat dominowały w Warszawie tylko i wyłącznie emocje, dotyczące pomników. W związku z tym przede wszystkim chciałbym, żeby opadły emocje. Dlatego że ja nie powiem niczego, co sankcjonowałoby bezprawie, ale specjalnie nie wypowiadam się jednoznacznie w tej sprawie, dlatego że ja nie chcę, żeby kampania wyborcza, która się zacznie, toczyła się tylko i wyłącznie wokół pomników
– powiedział Trzaskowski.
Być może skończy się na tym, że zapytamy warszawiaków
– dodał.
Nawet w kontekście tej sprawy padły kuriozalne oskarżenia.
Ale to wiadomo jest, że tylko Prawo i Sprawiedliwość się na tym koncentruje. Czyli na zmienianiu naszej historii, na tego typu kwestiach symbolicznych, które dzielą Polaków. Dlatego że ja nie odmawiam szacunku Lechowi Kaczyńskiemu, natomiast jeżeli się go porównuje do Wałęsy, jeżeli się go porównuje do Jana Pawła II i próbuje się w ogóle zmieniać historię, to oczywiście że większość Polaków się przeciwko temu buntuje. I teraz jest również pytanie - czy najważniejszą rzeczą w Warszawie jest wykonywanie poleceń Jarosława Kaczyńskiego, co zapowiada mój konkurent? A one na czym się będą koncentrować? No właśnie - zabrać kolejny plac…
– mówił kandydat PO na prezydenta Warszawy.
Na pytanie, czy Roman Giertych będzie wiceprezydentem stolicy, powiedział:
To jest kolejny jakiś fake news. Widać, że konkurenci próbują od swoich wpadek, ewidentnych wielkich wpadek, odwrócić uwagę, dlatego że wykorzystywanie zdjęć z pogrzebu po tragedii smoleńskiej do tego, żeby robić prześmiewcze memy, sugerujące pewnego rodzaju zdradę, tak naprawdę, czy sympatię, że Platforma Obywatelska sympatyzuje z kim innym niż z Polakami, jest ohydne. Ja rozumiem, że świadomi tej wpadki, tej bezczelności politycznej, nasi konkurenci, próbują odwrócić naszą uwagę, sugerując jakieś absurdalne konstrukcje.
Na uwagę, że sprawa wydaje się zamknięta, odpowiedział:
Ale nie przeprosił przede wszystkim… No nie jest zamknięta, bo nie przeprosił rodziny Sebastiana Karpiniuka, nie przeprosił Donalda Tuska i Grzegorza Schetyny, a to ich wizerunkiem się posłużył w sposób haniebny.
Jak zaznaczył:
Uważam, że jeżeli ktoś zaliczył taką wpadkę, to powinien pomyśleć o tym, jak z tego wyjść z twarzą.
Na pytanie, którego z kontrkandydatów – Patryka Jakiego czy Jana Śpiewaka – wolałby spotkać w II turze, odpowiedział:
Ja będę szanował obu konkurentów. Natomiast no wszystko wskazuje na to, że to będzie Patryk Jaki. Ale zobaczymy, dlatego że jeszcze jest dużo, dużo czasu przed nami. Nawet się jeszcze nie zaczęła kampania.
I w tym przypadku dało się wyczuć typową dla środowiska PO antypisowską histerię.
Jedno jest pewne i to mogę powiedzieć: że najgorsze, co się może Warszawie przydarzyć, najgorsze, to byłyby rządy Jarosława Kaczyńskiego. Umówmy się, że tu nie chodzi o żadnego Patryka Jakiego, który byłby po prostu namiestnikiem, odbierającym telefony od Jarosława Kaczyńskiego. A to jest chyba najgorsze, co sobie można wyobrazić. I to sam pan może zinterpretować, co znaczy moja odpowiedź, jeżeli chodzi o to, co się dzieje w Warszawie. Natomiast oczywiście, że kandydat zjednoczonej opozycji musi w Warszawie być w drugiej turze
– podkreślił Trzaskowski.
Polityk Platformy podzielił się również swoją wizją sytuacji w partii rządzacej.
Trwa brutalna walka o schedę po Jarosławie Kaczyńskim w PiS-ie, że tam się wszyscy zaczynają między sobą kłócić, gryźć, że tam są jakieś bardzo dziwne konstelacje, że pan prezydent również włącza się do tej walki. Ja myślę, że ten pomysł o referendum konstytucyjnym to jest próba przejęcia trochę rządu dusz na prawicy. No dużo się tam dzieje, ale to nie jest mój problem
– stwierdził Trzaskowski.
Nie mogło obyć się bez straszenia.
PiS na razie doprowadza nas do tego, że te pieniądze [z UE] mogą być bezpowrotnie utracone, więc my im dajemy szansę: obudźcie się, zobaczcie, co jest w dokumentach, nie traćcie tych pieniędzy, zmieńcie swoje postępowanie, nie łamcie praworządności w Polsce
– grzmiał kandydat na prezydenta Warszawy.
Ze słów Rafała Trzaskowskiego wynika, że jego największym atutem jest… bycie warszawiakiem. Cóż dodać? Na zdrowie!
gah/rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/400420-trzaskowski-jestem-warszawiakiem-i-wszyscy-o-tym-wiemy