W poniedziałek 18 czerwca w sali konferencyjnej biurowca Delta, w Poznaniu odbyło się spotkanie p.t. „Czy Islam zagraża Europie?”. Bohaterami spotkania byli: Hege Storhaug norweska publicystka, autorka książki „Islam, jedenasta plaga” i Jerzy Grunwald, muzyk, który wystąpił w roli osoby analizującej zagrożenia postępująca islamizacją, ponieważ przez wiele lat mieszkał w Szwecji. Organizatorami spotkania byli poseł PiS -u Tadeusz Dziuba, Natasza Dembińska-Urbaniak, przewodnicząca Kongresu Kobiet Konserwatywnych i Joanna Wargin-Turchała z Porozumienia.
Organizacja takiego spotkania w Poznaniu jest szczególnie cenna, gdyż bliskość Berlina powoduje wzmożone oddziaływanie ideologii multikulturowości na mieszkańców stolicy Wielkopolski. Obecne władze miejskie z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem są ortodoksyjnymi wyznawcami tej ideologii, zwalczającymi wszystko, co się w niej nie mieści, pod pozorami szerzenia tolerancji, rzecz jasna. Cenne jest zaangażowanie w tę problematykę posła Tadeusza Dziuby, który dostrzega zagrożenia wymagające uruchomienia szerszej historycznej perspektywy, co wśród polityków zaangażowanych w doraźne zagadnienia i problemy nie jest to znów takie częste. Warto zwrócić uwagę na fakt, że organizatorem spotkania był Kongres Kobiet Konserwatywnych. W czerwcu ubiegłego roku z jego inicjatywy miała miejsce konferencja o islamie w polskim Sejmie, która zwróciła uwagę na powagę tego zagadnienia i na fakt konieczności systemowego ujęcia problemu. W orbicie Kongresu znaleźli się znakomici znawcy islamu, niekoniecznie bezkrytyczni zwolennicy obecnie rządzących. Okazje się że są możliwe szerokie koalicje ludzi rozsądnych.
Motywacja kobiet konserwatywnych do działania była prosta. Wobec tego jak w islamie traktuje się kobiety, żadna wolna kobieta nie może pozostać obojętna. Wydawało by się, że takie spotkania powinny organizować organizacje feministyczne. Ale nic z tych rzeczy. Polskie feministki wolą walczyć z urojoną przemocą patriarchalnego polskiego społeczeństwa, za którą odpowiedzialny jest ponoć Kościół katolicki. Ta sytuacja jednoznacznie ukazuje złą wolę i poziom hipokryzji, którego nie sposób zmierzyć, bo jest już nie mierzalny. No, ale zdecydowanie łatwiej krytykować tradycyjne modele życia, siedząc za biurkiem, biorąc pieniądze od fundacji walczących o „wolne społeczeństwo”, niż jechać na przykład do Pakistanu, by przeprowadzić badania terenowe, aby zobaczyć jak żyją tam „kobiety-siostry”. Kobiety są dla feministek „siostrami”, dopóty mogą to wykorzystywać do roboty politycznej.
I tym różni od polskich feministek, feministka norweska Hege Storhaug, która takie badania przeprowadziła wielokrotnie. Jest działaczką polityczną o obrończynią praw kobiet. Znajdowała się w miejscach, które wymagały odwagi. Wielokrotnie jej grożono. Mieszka w małym miasteczku w Norwegii i ma 24 godzinną policyjną ochronę. W 2007 roku została dotkliwie pobita. Lekarze walczyli o jej życie. Obecnie jest szefem Centrum Integracyjnego dla Emigrantów, które walczy z rasizmem, seksizmem oraz pomaga prześladowanym Muzułmankom. Zatem Storhaug ma prawo być Kasandrą.
A jak mawiał św. Ambroży, gdy pojawia się prawda, zawsze stoi za tym Duch Swięty, niezależnie kto tę prawdę głosi, czy katolik, ateista czy feministka. Hege Storhaug nazywana była ikoną norweskiej lewicy, którą porzuciła, gdy zobaczyła jak fałszowana jest prawda o przemocy islamskiej w imię politycznej poprawności, gdy uderzył ją brak zainteresowania losem kobiet muzułmanek mieszkających w Norwegii, mających norweskie obywatelstwo. Mimo że straszliwie upokarzane, „wolnościowa” lewica tym się nie interesowała. Rasistami byli co najwyżej sami Norwegowie. Prawica także tym problemem się nie zainteresowała. Dlatego Hege Storhaug stała się politycznie bezdomna. Pozostała feministką. Problem łamania praw człowieka przez wyznawców islamu interesował ją od początku pracy dziennikarskiej już na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy był to temat tabu.
Ma Hege Storhaug ogromnie zasługi w naświetlaniu negatywnych aspektów islamu na życie Norwegii. Jej postawa wyrasta z Oświecenia, z kultury duchowej, która zbudowała demokrację parlamentarną, system polityczny gwarantujący wolność jednostce. Przywiązanie do wolności jest dla Hege Storhaug dogmatem. Przyjeżdża do Polski, aby przestrzec przed tym, co właśnie teraz spotyka Norwegię i Zachód. Elity zachodnie nie chcą słyszeć głosu rozsądku. Przechodzą do porządku dziennego nad brutalizacją życia codziennego, powstawania dwóch równoległych społeczeństw, nad przenoszeniem brutalności Muzułmanów z krajów swego pochodzenia w europejską rzeczywistość. O tym wszystkim jest jej książka, pisana z pasją, ale bez nienawiści do wyznawców islamu. Islam jako ideologia totalitarna podlega bowiem takiej samej krytyce jak nazizm czy bolszewizm, na co nie chcą się zgodzić wyznawcy tolerancji, co dowodzi jednego: nie mają już nic wspólnego z wartościami, które stworzyły Europę. Ich argumentacja zderzona z faktami opisanymi przez Storhaug jest żenująca. Przesłanie Hege Storhaug jest jasne.
Islam polityczny, totalitarna ideologia jest śmiertelnym wrogiem cywilizacji zachodniej. Nie trzeba o tym mówić
— twierdzi Storhgaug, trzeba o tym krzyczeć póki jest po temu czas.
Wkrótce będzie za późno.
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/400232-polityczny-islam-to-smiertelne-zagrozenie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.