Pod pozorem ochrony praw autorskich i budowy jednolitego rynku cyfrowego, Niemcy forsują projekt nowej dyrektywy, która może nieodwracalnie zmienić oblicze internetu. Polski rząd oficjalnie jest przeciw, ale Ministerstwo Kultury, choć co prawda „wyraża ubolewanie”, to sprawia wrażenie jakby wolało płynąć z brukselskim głównym nurtem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dr Marian Szołucha: Niemieckie koncerny i europosłowie PO chcą kolejnego podatku
Największe kontrowersje budzą art.art. 11 i 13 wspomnianego projektu. Pierwszy ma zmusić wszystkich użytkowników internetu do płacenia za zamieszczanie hiperłączy, czyli linków odsyłających do materiałów prasowych. Protestuje przeciw temu i znaczna część branży cyfrowej, i samoorganizujący się internauci, i mniejsze kraje członkowskie Unii, ale również środowisko akademickie z uwagi na ryzyko ograniczenia dostępu do wiedzy.
Drugi pomysł jest nie mniej groźny. Polega na tym, że gdy zechcemy opublikować jakąkolwiek treść w internecie (memy, filmiki itp.), będzie ona ex ante filtrowana pod kątem naruszeń nowego prawa przez zautomatyzowany algorytm. O tym, kto i na jakich zasadach go stworzy, a potem udostępni, projektodawcy milczą.
Podsumowując, rozwój internetu spowolni, swoboda wypowiedzi zostanie ograniczona przed swoistą cenzurę ekonomiczną, a z polskich kieszeni znowu popłyną pieniądze na konta niemieckich koncernów prasowych.
Poza tymi oczywistymi skutkami, nowe prawo, o ile wejdzie w życie, będzie również sprzyjało rozprzestrzenianiu się fake newsów, do których dostęp pozostanie, w odróżnieniu od wielu wiarygodnych treści, darmowy. Ktoś przecież płaci za samo ich tworzenie i kolportaż… Internauta zaś, chcąc oszczędzić, będzie na nie trafiał coraz częściej. Czyżbyśmy zatem byli świadkami - zamierzonej bądź nie - kolejnej odsłony niemiecko-rosyjskiego sojuszu interesów?
dr Marian Szołucha - wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula, członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i New York Academy of Sciences
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399906-dr-marian-szolucha-unia-europejska-szykuje-cenzure-w-internecie