KE nie jest organem, który ma decydować, w którym kierunku ma iść prawodawstwo w takim czy innym kraju. Nie zgadzam się z tym, że to prawodawstwo poszło w dobrym kierunku u nas. Natomiast nie chcę, żeby decydowała o tym KE
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Grzegorz Długi, poseł Kukiz‘15.
wPolityce.pl: Wiceszef KE Frans Timmermans w poniedziałek ma przybyć, jak to powiedział, do „Moskwy” (przejęzyczył się, chodziło mu o Warszawę). Czy sądzi pan, że to jego wizyta może doprowadzić do jakiegoś przełomu w kwestii sporu Polski z KE?
Grzegorz Długi: Pomyłka pana Timmermansa była tzw. freudowską pomyłką. To jest dość oczywiste. Nie żebym uważał, że faktycznie chciał tak powiedzieć, ale gdzieś tam w podświadomości to u niego zostało. Uważam, że sytuacja nie jest dobra. Zarówno KE, jak i nasz rząd nie usiłują znaleźć kompromisu. Jedynym rozwiązaniem będzie to, że ogólna sytuacja polityczna w Europie zmusi do zmian. Jednak wynik wyborów we Włoszech, w Słowenii, jakiś czas temu wyniki wyborów w Austrii i w Czechach oraz być może kolejne zmiany spowodują, że KE będzie musiała zmiękczyć swoje stanowisko. Liczę też na to, że nasz rząd także troszeczkę zmiękczy swoje stanowisko i zacznie rozmawiać o reformie wymiaru sprawiedliwości, a nie tylko przejęciu wymiaru sprawiedliwości.
Jeśli chodzi o negocjacje z KE, to rząd jednak zmiękczył stanowisko, proponując szereg korekt w ustawach sądowych. Natomiast pan Timmermans wciąż mówi, że albo polski rząd zrealizuje 100 proc. oczekiwań KE, albo porozumienia nie będzie. Czy nie brzmi to trochę jak żądanie wobec suwerennego kraju?
Niewątpliwie rząd poczynił pewne gesty, które miały być mile przyjęte przez KE. Wolałbym, gdyby rząd robił gesty, które byłyby mile przyjęte przez naszych obywateli. Chciałbym, żeby rząd skupiał się na spełnianiu oczekiwań naszych obywateli, a nie KE. Nie bagatelizuję jednak KE i uważam, że należy robić co się da, aby relacje z nią były jak najlepsze. To również nasza Komisja, jesteśmy częścią UE i powinniśmy mieć tam coś do powiedzenia. Natomiast KE nie jest organem, który ma decydować, w którym kierunku ma iść prawodawstwo w takim czy innym kraju. Nie zgadzam się z tym, że to prawodawstwo poszło w dobrym kierunku u nas. Natomiast nie chcę, żeby decydowała o tym KE.
Zmienię temat na inną ważną kwestię, referendum konsultacyjnego ws. Konstytucji. Przedstawiciele klubu Kukiz‘15 życzliwie wypowiadali się o tej inicjatywie pana prezydenta. Poznaliśmy propozycje 15 pytań w tym referendum. Jak pan je ocenia?
Przyznam, że my odczuwamy pewien zawód, bo liczyliśmy na to, że te referendum będzie jednak bardziej skoncentrowane na najważniejszych rzeczach, uczestniczyliśmy w spotkaniach konsultacyjnych w różnych miejscach Polski. Bardzo nam się podobało, że pan prezydent podkreślał, iż ewentualne zmiany będą dotyczyły przyszłych kadencji, czyli nie buduje czegoś dla siebie. Natomiast przykro nam, że doszło do tego, iż w tej chwili totalnie rozwadniamy instytucje referendum, która powinna być wzmocniona. Ta instytucja zostanie po raz kolejny ośmieszona. Bardzo łatwo ją ośmieszyć tylko poprzez niepójście na to referendum, a wiadomo, że większość osób nie pójdzie na nie, ze względu na to, że nie ma tam emocji. Frekwencja będzie niska i totalna klęska.
Bardzo sceptycznie patrzy pan na to referendum, tymczasem np. zapisanie w konstytucji konkretnego wieku emerytalnego chyba może budzić emocje społeczeństwa?
Myślę, że nie, bo ludzie uważają tę sprawę za załatwioną. To jest akurat też kwestia, co do której można dyskutować, czy powinna być w konstytucji. Sytuacja może się zmieniać i może będziemy chcieli ten wiek obniżać, albo podwyższać. My zaproponujemy 5 pytań referendalnych i liczymy, że prezydent być może skorzysta z naszych bardzo uprzejmych sugestii. Może to uratuje referendum.
Ostatnio pojawił się nowy sondaż poparcia dla partii politycznych CBOS. Według niego w nowym Sejmie znalazłyby się tylko cztery ugrupowania. PiS zdobyłoby aż 43 proc. Głosów, PO tylko 17 proc., Kukiz‘15 8 proc. i Nowoczesna 5 proc. Przy takich wynikach Państwo we współpracy z PiS mogliby zmienić obecną konstytucję.
Bardzo bym chciał, żeby żaden polityk się nie kierował takimi czy innymi badaniami opinii publicznej. Należy się tylko sugerować wolą wyborców. Ważne, aby być konsekwentnym w tym co się mówi, a nie być koniunkturalistą, który się ustawia w zależności od tego, jak się słupki prezentują. Przypomnę, że pan Donald Tusk uwielbiał prowadzenie polityki pod słupki. Nie skończyło się to dobrze, bo PO straciła władzę. Obawiam się, że z tego samego powodu PiS straci władzę.
Pytanie na koniec – jak pan ocenia szanse wyborcze nowej partii politycznej, która ma się wyłonić na bazie niedawno powstałego koła poselskiego Ryszarda Petru Liberalno-Społeczni?
W Polsce dziennie powstaje, oczywiście przesadzam, tyle partii, ile towarzystw akurat siada w kawiarni. Spokojnie, nie każdy stołek kawiarniany jest partią. Życzę wszystkiego dobrego panu Petru i jego towarzyszkom, natomiast myślę, że powinniśmy mówić o poważnej polityce, a nie kawiarnianej.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399807-nasz-wywiad-dlugi-o-oczekiwaniach-timmermansa-wobec-polski-nie-chce-zeby-ke-decydowala-o-naszym-prawodawstwie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.