To nie I prezes SN będzie decydować o tym, co jest deliktem, a co nim nie jest. To nie jej uprawnienie konstytucyjne do decydowania o tym, co jest zgodne z konstytucją, a co nie. Od tego jest TK, a nie I prezes SN, która jednocześnie chce być sędzią we własnej sprawie
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Piotrowicz (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
wPolityce.pl: Jak przyjął Pan zapowiedź prof. Małgorzaty Gersdorf, że nie ustąpi z funkcji I prezes SN, bo konstytucja gwarantuje jej tę posadę na 6 lat, do 2020 r.?
Stanisław Piotrowicz: Przerażający jest brak szacunku do obowiązującego w Polsce prawa. Ktoś, kto powinien dbać o jego przestrzeganie, okazuje lekceważący stosunek do istniejącego porządku prawnego. Ustrój sądów to konstytucyjna prerogatywa dla władzy ustawodawczej. Wyraźnie jest zapisane w konstytucji, kto o ustroju sądownictwa w Polsce decyduje. Należy to do parlamentu, a sądy mają być niezależne i niezawisłe w orzekaniu. Tymczasem pani Gersdorf chce decydować o tym, jaki będzie ustrój państwa polskiego. To jest dalsza konsekwencja stawiania się władzy sędziowskiej ponad wszystkimi innymi władzami, co jest sprzeczne z konstytucją.
Jej zdaniem skrócenie kadencji I prezesa SN, to delikt konstytucyjny. Jak Pan to tłumaczy?
Ale to nie I prezes SN będzie decydować o tym, co jest deliktem, a co nim nie jest. To nie jej uprawnienie konstytucyjne do decydowania o tym, co jest zgodne z konstytucją, a co nie. Od tego jest TK, a nie I prezes SN, która jednocześnie chce być sędzią we własnej sprawie. To nie tylko jest niezgodne z prawem, ale razi również zwykłą przyzwoitość. I prezes SN winna trzymać się z dala od takich wypowiedzi, nie mówiąc już o tym, że zgodnie z konstytucją powinna zachowywać swoją apolityczność.
Od dawna widać, że ma z tym problem.
To wszystko stawia pod znakiem zapytania, czy aby pani Gersdorf nie łamała podstawowych norm prawnych. Stosowanie konstytucji wprost jest możliwe wtedy, kiedy konstytucja nie stanowi inaczej. A w tym przypadku konstytucja stanowi inaczej, mianowicie stwierdza, że ustrój sądów określa ustawa. Dalej konstytucja stwierdza, że ustawa określa granicę wieku, po osiągnięciu której sędziowie przechodzą w stan spoczynku. Z tego wynika jasno, że pani prezes nie stosuje się nie tylko do ustaw, ale również do wyraźnych zapisów konstytucyjnych. Gdyby podzielać taki punkt widzenia pani I prezes SN, to doszlibyśmy do wniosku, że w zasadzie ustawodawstwo zwykłe nie jest potrzebne. Bo skoro mamy konstytucję, to możemy ją zawsze stosować wprost. A w konstytucji jest wyraźny zapis, kiedy możliwe jest stosowanie konstytucji wprost. I to, co w tej chwili powiada pani prof. Gersdorf świadczy o pewnej manipulacji. Każda bowiem ustawa, która opuszcza Sejm, wchodzi w życie, jest podpisana przez prezydenta i opublikowana w Dzienniku Ustaw korzysta z domniemania zgodności z konstytucją. Gdyby było inaczej, to mielibyśmy anarchię w państwie, a nie demokratyczne państwo prawne, na które przecież stale opozycja i sędziowie się powołują. Słusznie się powołują, tylko co innego mówią, a co innego czynią.
Jakie widzi więc Pan wyjście z tej sytuacji, gdy prezes Gersdorf będzie upierała się przy swoim stanowisku?
Przede wszystkim nie ma równych i równiejszych, wszyscy są zobowiązani do przestrzegania obowiązującego w Polsce prawa, również pani prof. Gersdorf. Nie chcę wybiegać w przyszłość, ale nie może być tak, żeby inni stawiali się ponad prawem.
Do Polski wybiera się Frans Timmermans. Jak ocenia Pan jego żądania, by strona polska wprowadziła do 3 lipca zmiany w ustawie o SN?
Jestem przerażony tym, jak pan Timmermans i jemu podobni traktują demokrację i parlamentaryzm. Uważają, że polscy posłowie winni słuchać pana Timmermansa, a nie narodu? Wszak zgodnie z zapisem konstytucji posłowie i senatorowie w Polsce są przedstawicielami narodu, który ich wybrał. A skoro tak, to winni oni realizować jego wolę, a nie wolę pana Timmermansa, który nie ma umocowania demokratycznego do pełnienia tej funkcji, nie pochodzi wszak z wyborów powszechnych. Po drugie, sprawa wymiaru sprawiedliwości nie wkracza w zakres prawa unijnego i trzeba to już w końcu jasno i stanowczo panu Timmermansowi powiedzieć. Polska jest suwerennym państwem i rząd demokratycznie wybrany ma prawo do reformy wymiaru sprawiedliwości, który z dnia na dzień coraz bardziej się kompromituje i kolejnymi swoimi działaniami potwierdza konieczność głębokiej reformy.
Pana zdaniem strona polska nie może już pójść na żadne ustępstwa?
Przyszedł taki czas, żeby zaprezentować twarde stanowisko. Wykazaliśmy już dużo dobrej woli i prowadziliśmy rozmowy z panem Timmermansem, ale widać, że ta postawa przez pana Timmermansa odbierana jest jako nasza słabość. Z tamtej strony nie uczyniono żadnego gestu, w związku z tym trzeba powiedzieć mu, że wystarczy już tego dialogowania bez wzajemności.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399723-nasz-wywiad-piotrowicz-o-negocjacjach-z-ke-czas-na-twarde-stanowisko-wykazalismy-sie-dobra-wola-ale-ta-postawa-odbierana-jest-jako-slabosc