Wprawdzie opublikowana właśnie przez „Gazetę Wyborczą”, a za nią przez różne portale internetowe, relacja ze spotkania Krzysztofa Ziemca (TVP) ze studentami dotyczyła zdarzenia z jesieni ubiegłego roku, no, ale że padły na nim „gorzkie słowa” o stanie naszych mediów, zgadzam się, warto było do tego wrócić…
Jak wypalił prosto z mostu kolega Ziemiec przed audytorium adeptów naszego zawodu, polskie media są w „agonii”, „bliskie upadku”, „brutalne”, „płytkie”, „beznadziejne”, że „degradacja”, i „nie ma niezależnych dziennikarzy”. Ba, zaryzykował nawet zdanie, że „przeżył kilku prezesów” w TVP i „ma nadzieję, że przeżyje jeszcze kolejnych”, bo za stary jest, żeby szukać sobie innej pracy. Dostało się też widzom i czytelnikom, którzy nie są ciekawi treści, lecz jedynie „utwierdzenia ich w przekonaniu, że rząd jest dobry albo jest zły”. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że Ziemiec „nie widzi światełka w tunelu”.
Jednym zdaniem - prymitywna, grubo ciosana propaganda i polityczna agitacja, w zależności od widzi mi się pracodawców. Sporo w tym prawdy, ale z niektórymi zarzutami pozwolę sobie się nie zgodzić. Zacznijmy od ogółu, co powtarzam po raz „enty”: rynek medialny w naszym kraju został zdominowany przez obcy kapitał, a zagraniczni właściciele gazet, stacji radiowo-telewizyjnych i portali nigdy, podkreślam, nigdy nie będą obojętni wobec każdej próby ograniczania im ich sobiepaństwa.
W każdej sferze, wielkiej polityki, stosunków międzynarodowych, czy np. polityki podatkowej, jak np. uniemożliwienia im transferu krociowych zysków przy pomocy różnych buchalteryjnych sztuczek z pominięciem fiskusa, po sprawy natury obyczajowej.
Jeśli ktoś twierdzi, że opanowane głównie przez niemieckie koncerny „polskie” media są obiektywne, bezstronne itp., ten albo ma ludzi za głupców, albo sam jest głupi - to ostatnie wykluczam. Rządzący, w tym PiS, popełnili i popełniają kardynalny błąd bagatelizując ich wpływy. Oprócz rodzimej opozycji mają bowiem przeciw sobie gigantyczną machinę propagandową, która na swoją modłę i wyłącznie we własnym interesie demoluje naszą opinię publiczną.
Krótko mówiąc, każdy polski rząd, który będzie realizował plany kolidujące z prywatnymi i ogólnopaństwowymi interesami zagranicznych właścicieli, będzie pod ich pręgierzem, poczynając od doboru krytycznych tematów, po sugestywne tytuły, pozostające w pamięci i podświadomości wyborców, których rękami ma się dokonać zmiana niewygodnych władz. I prędzej czy później, z pomocą tej machiny, tak się stanie.
Nakładają się na to wewnętrzne podziały polityczne. Opozycji jest na rękę wszelka krytyka sprawujących władzę, a że „Newsweek”, „Fakt” itp. (poza „Kurierem Szczecińskim w szczątkowym nakładzie gazety regionalne i lokalne w naszym kraju należą do niemieckiego koncernu Verlagsgruppe Passau pod zwodniczą nazwą Polska Press), polskojęzyczne media robią to z innych, własnych powodów, dla przeciwników politycznych obecnej władzy nie ma, niestety, żadnego znaczenia. W ten cały młyn wkręceni są dziennikarze, którzy mają na utrzymaniu rodziny, mają wydatki, jak to ujął Ziemiec, „muszą zapłacić za czynsz, za dzieci w szkole, za chorobę”. Wielu nie wytrzymuje presji, grzebie własne zasady i ideały, jeśli w ogóle je wcześniej miało, i dostosowuje się do wymogów „redakcji”. Przykre, ale w znacznym stopniu prawdziwe.
Nie zgadzam się wszakże z uogólnieniem, że „niezależni dziennikarze to są bajki”, jak blazował studentów Uniwersytetu Warszawskiego mój Kolega z telewizji.
Są, mogę wymienić wielu, którzy patrząc na swoją twarz przy goleniu nie mają odruchu wymiotnego z tego powodu, że „ja wam zawsze, wszystko wyśpiewam” (Cwynkar), jak szydził Bareja w kultowym „Misiu”. Czytelnicy, widzowie i słuchacze zazwyczaj nie zdają sobie sprawy, jakiej poddawani są manipulacji i indoktrynacji przez medialnych kauzyperdów poszczególnych obozów politycznych. „Dawniej władcy otaczali się mędrcami, dziś wolą się otaczać dziennikarzami”, ubolewał intelektualista, pisarz Emil Cioran. Usłużni propagandyści bez kręgosłupów etyczno-moralnych zawsze się znajdą. To prawda, że niekiedy za zachowanie twarzy i niezależności płaci się przykrą cenę. Pozwolę sobie na osobistą dygresję: były dwie redakcje, które próbowały wymusić na mnie komentarz pod z góry postawioną tezę – w jednym skończyło się zerwaniem przeze mnie współpracy, w drugim – przerwą w pracy i jej wznowieniem, z odredakcyjnym zapewnieniem: „pisz co chcesz”. Pod każdym z tysięcy już tekstów podpisałbym się dzisiaj ponownie, bo odzwierciedlały moje poglądy. Zawsze mogę być parkingowym i ta właśnie myśl dała mi komfort zachowania niezależności przez bez mała pół wieku pracy w tym zawodzie. Jeden z moich bardzo zdolnych kolegów pracował przez pewien czas w PKP, serwował w „Warsie” parówki, inny był taksówkarzem, zanim wrócił do zawodu, podobnych przykładów jest wiele…
Zła to była nauka udzielona przez prezentera „Wiadomości” studentom - przyszłym dziennikarzom. Zapewne miał inne intencje, może chciał ich tylko ostrzec, ale wyszło jak wyszło. Powinna była brzmieć: kto nie potrafi zachować niezależności i odporności, niech wybierze inny zawód. Odporność na różnorakie, bywa że zmasowane ataki i inwektywy jest równie niezbędna, tę jednak można zdobyć z czasem. Nie raz także na Ziemca sypały się epitety w rodzaju „szmata”, „pachołek”, „k…a”…, i pewnie jeszcze się posypią. Nie ma to nic wspólnego z rzeczową polemiką, możemy i powinniśmy różnić się poglądami, bo każda dyskusja może być twórcza, konstruktywna, pod tym jednak warunkiem, że nie wdajemy się w nie z zacietrzewionymi chamami po prostu, którzy nie mając wiedzy sądzą, że mają poglądy, a przy tym pozbawieni są podstawowych zasad dobrego wychowania.
Ileż to razy i o mnie wypisywano dyrdymały, jako „argumenty”, że za komuny służyłem partii, choć - co wówczas nie było łatwe i wykluczało ewentualne awanse - do żadnej nie należałem. Ileż to razy sypią się na mnie gromy, że pracuję „dla tych Karnowskich” (epitety o tychże pominę). Po pierwsze, nie pracuję dla nikogo, oprócz mnie i rodziny, po drugie, wystarczy sprawdzić, że niejednokrotnie moje komentarze są przeciwstawne do prezentowanych przez kolegów z redakcji, w tym „tych” Karnowskich właśnie. Nie jest to panegiryk na ich cześć, ale to prawda, że nie zdarzył się jeszcze w naszej redakcji ani jeden przypadek wymuszania na kimkolwiek, choćby w najdelikatniejszej sugestii, wydźwięku pisanych przez nas tekstów. Łączy nas światopogląd, różnią oceny sytuacji, czy sposoby rozwiązania poruszanych na łamach problemów i niech tak zostanie.
Naszych światopoglądów, bo mam też na myśli dziennikarzy tzw. lewicowych czy liberalnych, nikt podzielać nie musi. Dyskutujmy merytorycznie, ścierajmy się na argumenty, dawajmy sobie nawet „popalić”, gdy niekiedy puszczają nam nerwy, ale stójmy murem za naszą niezależnością. W przeciwnym razie dziennikarstwo rzeczywiście zostanie bezwzględnie zinstrumentalizowane, jak kto woli: „zeszmacone.” Nikt nie musi oglądać Michała Rachonia, jeśli nie chce, tzw. totalsi mogą go bojkotować - ich rzecz, sami sobie strzelają w kolana, tylko czy od tego przybędzie mu wiedzy? Nie będzie miał zielonego pojęcia, co myślą i mówią inni, co najwyżej pozna ich zapatrywania i opinie z trzeciej ręki, wypaczone i dopasowane do tego, co chciałby usłyszeć lub przeczytać.
Gdy za PRL-u stawiałem w naszym zawodzie pierwsze kroki, mój ówczesny szef zamówił u mnie tekst, którego nie chciałem napisać i odmówiłem. Ten zareagował: „Nająłeś się za psa, to będziesz szczekał”. Odparłem: „Ja nająłem się na dziennikarza…” Ma rację Krzysztof Ziemiec - w naszych mediach doszło do skrajnej polaryzacji, a wśród dziennikarzy o dewaluacji wartości i degradacji. Gruntowne zmiany, w tym ustawowe, i wietrzenie w redakcjach są niezbędne. Czy mamy dzisiaj powrót do przeszłości? Pokusy są wyraźnie widoczne, ale póki istnieją niezależnie myślący publicyści i komentatorzy, można rzec: psy szczekają, karawana jedzie dalej…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399718-psy-szczekaja-karawana-jedzie-dalej-czyli-rzecz-o-kauzyperdach-wladzy-i-dziennikarstwie-niezaleznym
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.