Trudno to komentować, bo już wiemy do czego ci ludzie są w stanie się posunąć. Powinna ich otoczyć hańba i przemilczenie. Mogę tylko przytoczyć opinię z kuluarów PE, gdzie wiele osób jest zdumiona tym, że tak jasno i otwarcie można występować przeciwko własnemu krajowi
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
wPolityce.pl: Byli prezydenci, premierzy i ministrowie Polski, m.in. Lech Wałęsa. Aleksander Kwaśniewski, Bronisław Komorowski, Kazimierz Marcinkiewicz, Radosław Sikorski, Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz i inni zaapelowali na łamach „Gazety Wyborczej” o to, by UE zajęła się praworządnością w Polsce. Ich głos wpisuje się w dzisiejszą kolejną już debatę w PE nt. praworządności w Polsce. Jak Pan odbiera ten atak?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Należy tylko żałować, że gen. Jaruzelski nie żyje, bo na pewno przyłączyłby się do tego apelu. Gdyby nie tego rodzaju naciski, płynące z różnych stron z Polski, KE nie wszczęłaby tej procedury, więc wszystkie nasze kłopoty są związane z tego rodzaju działalnością. To są byli prezydenci i premierzy, ale także odchodzący już trochę w przeszłość Komitet Obrony Demokracji, a także niektóre partie polityczne oraz różne osoby i osobistości, które w tych sprawach zabierają głos. To w zasadzie tak bardzo różni Polskę od innych krajów, a nie praworządność.
W ich liście czytamy, że 3 lipca w Polsce wejdzie w życie ustawa o SN, która „ostatecznie zniesie w Polsce zasadę trójpodziału władzy i istotę demokratycznego państwa prawa”. Ci, którzy go podpisali, świadomie kłamią?
Trudno to komentować, bo już wiemy do czego ci ludzie są w stanie się posunąć. Powinna ich otoczyć hańba i przemilczenie. Mogę tylko przytoczyć opinię z kuluarów PE, gdzie wiele osób jest zdumiona tym, że tak jasno i otwarcie można występować przeciwko własnemu krajowi. Rozumiem, że tym samym uspokajają własne sumienia, utwierdzając się w przekonaniu, że sytuacja w Polsce jest tak dramatyczna, panuje straszna dyktatura i tak zostały pogwałcone wolności i złamana praworządność, że muszą zabrać głos. Wielu z nich powinno jednak skorzystać z prawa milczenia, bo milczeli w czasach, w których rzeczywiście mogliby w takich sprawach zabierać głos.
To jest woda na młyn dla Fransa Timmermansa, który czuje się pewniej mając poparcie totalnej opozycji w Polsce?
Tak. Powtórzę jeszcze raz, że bez tych głosów i głosów części środowisk prawniczych w Polsce, a także krzyków na ulicy i tego rodzaju apelu oraz usilnej pracy opozycji w Strasburgu czy Brukseli, nigdy nie zostałaby wszczęta wobec Polski procedura art. 7. Być może nastąpiłyby jedynie jakieś negocjacje z KE, dotyczące pewnych szczegółów, bo o nie zawsze można się spierać. Natomiast wszyscy wiemy, że nie jest tak, że praworządność w Polsce jest w sposób systematyczny zakłócona i upada państwo prawa i demokracja. Ci którzy tak piszą, nie bardzo chyba wiedzą, co państwo prawa znaczy. I każdy kto też przyjeżdża do Polski i zatrzyma się w niej dłużej niż kilka godzin, wie że to jest całkowicie fałszywa diagnoza. Chciałbym, żeby w innych krajach była taka praworządność, jaka jest w Polsce. Jest wiele krajów, którymi KE mogłaby się zająć w sposób bardziej uzasadniony, niż to jest w przypadku Polski. Na pewno jeden będzie skutek tego, co robi teraz przewodniczący Timmermans.
Jaki?
Prawo i Sprawiedliwość zyska jeszcze większe poparcie. Najlepszą odpowiedzią na te brednie jest nasza solidarność, stanowczość i nasz patriotyzm.
Czego spodziewał się Pan po dzisiejszej debacie w PE nt. praworządności w Polsce?
Spodziewałem się, że padną te same argumenty, wiadomo było bowiem, co powie przewodniczący Timmermans. Natomiast, co smuci, to decyzja KE, żeby Polskę nadal grilować. To jest oczywiście w interesie politycznym tych ludzi w Polsce, którzy się pod takimi apelami do UE podpisują. A także w interesie pewnych sił politycznych, które chcą nas zmusić do ustępstw. I nie tylko w kwestii reform sądownictwa, ale również migracji, przemian kulturowych, czy naszych wyborów wewnętrznych. Te siły są w tej chwili dosyć mocne liczebne i mają przewagę w PE, ale już słabną. Słyszałem z ust kolegów bułgarskich i to z różnych ugrupowań, że Bułgaria naciskana, aby zrobić wysłuchanie w sprawie Polski, nie bardzo chce to czynić. Miejmy nadzieję, że wszyscy będą się przerzucać tym gorącym kartoflem, bo to jest dla nich niewygodne. My mówimy: „sprawdzamy”. Sprawdzamy postawy państw, bo zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby dojść do porozumienia. Jestem pewien, że Polska wyjdzie z tej rozgrywki zwycięstwo.
Rozmawiał Piotr Czartoryski -Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399387-nasz-wywiad-prof-krasnodebski-nalezy-zalowac-ze-gen-jaruzelski-nie-zyje-bo-na-pewno-przylaczylby-sie-do-tego-apelu