To się zaczęło. Holenderski tandem, niczym pijany woźnica, ciągnie z uporem w swoją stronę. Woźnica w kierunku najbliższego szynku, natomiast dwaj holenderscy mędrcy chcą się upoić upokorzeniem Polski, bo nie chce ona chłeptać wraz z nimi ze źródła liberalnego kabotynizmu. Premier Holandii, niejaki Mark Rutte, mocno popiera swego rodaka o imieniu Frans, w napaściach na Polskę, zarzucając jej brak przestrzegania demokratycznych zasad. Nie wiem, czy kiedykolwiek Holandia mogła nas pouczać w tej dziedzinie ziemskiego istnienia, a biorąc pod uwagę jej kilkuwiekowe kolonizatorskie zapędy, raczej jest to wykluczone. Popędzając niewolniczo przez parę stuleci podbite narody i wykorzystując kolonie zgodnie z ówczesnymi zasadami tzw. cywilizowanego świata tacy przywódcy, jak Timmermans, czy Rutte powinni raczej skorzystać z nadarzających się okoliczności i milczeć. Ale czy od czołowych kabotynów można naprawdę tego oczekiwać? Na dodatek karierowiczów w podstawowym rozumieniu tego mało skomplikowanego słowa.
Właśnie dziś Holandia znowu przewodzi w napaściach na Polskę na unijnych gremiach. Generał Stanisław Maczek zapewne patrzy z góry na te wybryki obywateli Holandii, którą wyzwalał z łap niemieckich zbrodniarzy. Wyzwalał właśnie swych bohaterstwem, polską krwią i przywiązaniem do prawdziwej demokracji. Nie kreślonej wizją i rękami najzwyklejszych biurokratów owładniętych marnymi karierami. Generał Maczek był wspaniałym dowódcą żołnierzem, wielkim patriotą i niezwykłym człowiekiem. Po wojnie znosił biedę i zapomnienie. Z powodu politycznej głupoty Zachodu i zwykłej ludzkiej marności. Depcze się Jego pamięć i teraz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399373-timmermans-i-premier-holandii-w-szalonej-ekstazie-general-maczek-patrzy-z-gory-i-nadziwic-sie-nie-moze