Maria Liszańska, była szefowa I Urzędu Skarbowego w Gdańsku ujawniła powiązania ludzi pomorskiej skarbówki z biznesmenami i nieprawidłowości w funkcjonowaniu tych urzędów w czasie przed i po wybuchu afery Amber Gold. Świadek konsekwentnie wybiela też swoją osobę i szuka winnych wśród innych urzędników.
Przewodnicząca Wassermann podsumowując zeznania świadka stwierdziła, że żaden urząd skarbowy, w tym ten, w którym świadek pracowała, nie zdecydował się na postępowanie karnoskarbowe ws. Marcina P.
To dlatego, że po takim postępowaniu wyszłyby jego wyroki i przekręty, i trzeba by było zamknąć Amber Gold.
– stwierdziła Małgorzata Wassermann.
Świadek opowiada o poprzedniczce,która zostawiła w urzędzie skarbowym bałagan, ale była „protegowaną szefa”. Po zmianie na stanowisku z-cy dyrektora, zaczęła kontrolować wewnętrznie urzędy skarbowe. Liszniańska zgłaszała w tej sprawie obiekcje. Miała też wątpliwości co do wypłaty nagrody. To jednak nie koniec. Liszniańska wspomniała o parasolu ochronnym rozpiętym nad biznesmenami na Pomorzu.
Pierwsza pani na liście miała 4 miliony złotych zaległości. Nikt z Urzędu Skarbowego nigdy jej nie kontrolował.
– stwierdził świadek.
W zeznaniach kilkakrotnie przewijał się też wątek nieformalnych kontaktów wysokich urzędników z ministerstwa finansów z pracownikami pomorskiej skarbówki. Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann dopytywała o częstotliwość kontaktów dyrektor UKS w Gdańsku Małgorzaty Bogumił i ministra Parafianowicza, którzy w 2012 r. byli też na wspólnych wakacjach na Chorwacji, ale świadek nie umiała odpowiedzieć na to pytanie. Przypomniała też, że ministerstwo finansów zaczęło interesować się sprawą Amber Gold już po upadku spółki i tuż przed wystąpieniem Jacka Rostowskiego w Sejmie, gdzie składał „raport” w sprawie afery.
Telefony z ministerstwa rozdzwoniły się na kilka dni przed tym wystąpieniem w Sejmie.
– przyznała Liszańska, przypominając, że minister Rostowski mijał się z prawdą, gdy informował o jej zwolnieniu z pracy.
Zapytałam,jaki jest powód. Dyrektor odpowiedział: „Nie wiem,mam tylko takie odwołanie przygotować”. Podziękowałam i wyszłam.
– zeznała przed komisją.
Co ciekawe, świadek przekonywała komisję zeznała, że Marcin P. nie miał „ochrony” w podległych jej urzędach.
Zeznania Liszańskiej miało być poprzedzone przesłuchaniem b. naczelnika III Urzędu Skarbowego w Gdańsku Tomasza Rzewuskiego. Ten jednak nie stawił się przed komisją. Na wstępie posiedzenia szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann poinformowała, że we wtorek wpłynęło zwolnienie od Rzewuskiego, wystawione – jak powiedziała – „w dniu wczorajszym na tydzień”.
W związku z tym Wassermann zaproponowała, aby komisja wezwała Rzewuskiego do przedstawienia zaświadczenia od lekarza sądowego w terminie trzech dni pod rygorem uznania jego nieobecności za nieusprawiedliwioną.
I jednocześnie zapowiadam, że w przypadku powtórzenia się takiej sytuacji będziemy stosowali tę samą drogę, która była stosowana w stosunku do pani prokurator Kijanko (Barbary Kijanko, która w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz była referentem sprawy Amber Gold, i która przez dłuższy czas nie stawiała się na posiedzeniach komisji śledczej - PAP), czyli zwrócimy się o opinię do Zakładu Medycyny Sądowej, czy świadek może stawić się przed komisją.
– powiedziała szefowa komisji śledczej.
Dodała, że „na ten moment” nie będzie mówiła „jak dalej idące represyjne środki” będzie komisja stosować w stosunku do świadków, jeżeli będzie mieć uzasadnione podejrzenie iż ich niestawiennictwo jest celowe. Komisja zaakceptowała to stanowisko. Szefowa komisji poinformowała, że Rzewuski zostanie wezwany w innym terminie i że będzie dodatkowe posiedzenie komisji. – Czyli za trzy tygodnie - mam nadzieję – spotkamy się już skutecznie – dodała Wassermann.
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399341-uklady-skarbowki-i-ludzi-rostowskiego-oraz-parasol-ochronny-nad-ukladem-gdanskim-dlatego-szef-amber-gold-mogl-czuc-sie-bezkarnym