Były dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku prof. Paweł Machcewicz nie odpuszcza. Jest wręcz klasycznym przykładem mentalności tzw. platformersa. Najpierw przyspawał się do stołka i dopiero wyroki sądów oderwały go od stanowiska. W dodatku do dziś jest święcie przekonany, że zbudowane za prawie pół miliarda złotych polskich (z pieniędzy podatnika) MIIWŚ należy do niego podobnie jak wystawa za 40 mln, w której nie pozwala robić żadnych zmian. Oczywiście kiedy przestano słuchać jego lamentów z powodu utraconej posady udał się z grubym na setki stron pozwem do sądu, w którym stara się udowodnić, że on i jego współpracownicy są właścicielami praw autorskich wystawy finansowanej w całości ze Skarbu Państwa.
Proces jak to w Polsce potoczy się co najmniej z pięć lat i zanim zapadnie wyrok nikt już prof. Machcewicza pamiętać nie będzie, ani sprawy, o którą z takim przekonaniem walczył. Ale były dyrektor nie może darować Zjednoczonej Prawicy wygranych wyborów podobnie jak jego przyjaciele z PO i wierny zausznik prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Kilka miesięcy temu w ramach rozpaczliwej walki o powrót na dyrektorski stolec „popełnił” nudną jak flaki z olejem i pełną przekłamań książkę pt. „Muzeum”, którą fascynują się głównie nawiedzone członkinie KOD-u na emeryturze i kilku jego zauszników. By zrobić coś wbrew nowemu kierownictwu oraz tłumom zwiedzających, doprowadził do zerwania umowy z miastem (włodarz grodu nad Motławą i właściciel nie wiedzieć ilu mieszkań oraz kont Adamowicz poszedł mu w tym na rękę), co dziś utrudnia funkcjonowanie placówki. Ale poza drobnymi złośliwościami i wydaniem literackiego knota mimo wszystko powoli odchodził w niepamięć nawet u swoich kolegów z PO. Ale polski profesor i specjalista od historii najnowszej nie zasypia gruszek w popiele. Pomny szlachetnych wzorów jego partii matki postanowił skorzystać z utartych wzorów i poprosić o pomoc naród niemiecki. Cztery miesiące po polskiej premierze Machcewicz tłumaczy wiekopomne dzieło „Muzeum” na język Goethego i Schillera po czym wydaje je teraz w Berlinie. W końcu najwyższy czas, żeby przyjaciele zza Odry dowiedzieli się „prawdy” o tragicznym losie jego i jego placówki w okupowanej przez Prawo i Sprawiedliwość Polsce. Paweł Machcewicz, podczas prezentacji w stolicy Niemiec niemieckojęzycznego wydania swojej książki poprawił jej tytuł. Brzmi on teraz „Bitwa o wojnę. Muzeum Drugiej Wojny Światowej w Gdańsku. Powstanie i spór”. Myślą przewodnią zagranicznego wydania podobnie zresztą jak krajowego jest pogląd o „głębokiej ingerencji politycznej” obecnych władz RP w kształt wystawy, która za jego właśnie sprawą od samego początku w ogóle nie była głęboko polityczna. Prawda natomiast jest taka, że wszystko co robił od początku do końca Machcewicz w Muzeum było podszyte polityką - polityką poprawności politycznej. Składała się na nią polityka historyczna sąsiadów Polski, wreszcie, co szczególnie bolesne, tzw. polityka wstydu, która znalazła swoje liczne przejawy nie tylko w doborze materiału prezentowanego na wystawie, ale w manipulacjach w sposobie jego ukazania. Wystarczy tu przytoczyć prezentację postaw Polaków względem Holokaustu, zaczynającą się od obojętności i wrogości, by na marginesie wspomnieć o „innych” [Polakach], którzy ratowali Żydów.
Zdaniem dr Karola Nawrockiego, obecnego dyrektora MIIWŚ, który zastąpił Machcewicza, jego poprzednik zarzuca mu i nowemu kierownictwu „próbę zmiany wystawy stworzonej przez najwybitniejszych historyków polskich i zagranicznych”.
Zapewne za najwybitniejszego w tym gronie Paweł Machcewicz uznaje samego siebie, a wybitność innych zależy od oceny Pawła Machcewicza
— ironizuje dr Nawrocki.
Abstrahując jednak od kryteriów „wybitności”, cała ta rodzima i międzynarodowa wybitność, poza skandalicznie wykoślawioną wizją II wojny światowej, w której wszyscy cierpią, a kaci zamieniają się miejscami z ofiarami, nie przeszkodziła Pawłowi Machcewiczowi i jego współpracownikom popełnić przy realizacji wystawy dziesiątków błędów merytorycznych („demilitaryzacja Nadrenii przez Hitlera”, polskie zbrojne podziemie o liczebności francuskiej Resistance, 1 września 1944 jako data wybuchu Powstania Warszawskiego i wiele innych). O licznych błędach w pisowni, tłumaczeniach, sposobie ekspozycji, czy opisie eksponatów nie wspominając
— podsumowuje Nawrocki.
Wydanie „Muzeum” akurat po niemiecku świadczy jeszcze o czymś. Gdyby chciał swoim przekazem zrobić międzynarodową karierę, wydałby ją po angielsku. Ale nie po to Machcewicz relatywizował winy Niemców podczas II Wojny Światowej w konstruowanej przez siebie wystawie, żeby dziś nie poprosić o wdzięczność. Przed kim najlepiej się wyżalić za utracone przywileje, za zdruzgotane życie, za kradzież jego dzieła, jak nie u przyjaciół zza Odry. Przecież oni życzą jemu i jego znajomym z Platformy jak najlepiej. Może nawet uda się osobiście wręczyć egzemplarz tego beststelleru oprawiony w czerwoną skórę i złoto Fransowi Timmermansowi, Guy Verhofstadtowi czy samemu Jean Claude Junckerowi, by przy okazji szepnąć parę słów o swoim męczeństwie. W końcu trzeba schwycić byka za rogi, bo przez osiem lat działalności na niwie muzeum z jego inicjatywy przełożono na język obcy zaledwie dwie książki. Próżno by szukać w dziele Machcewicza refleksji nad fatalną lokalizacją inwestycji u zbiegu dwóch cieków wodnych. Dla wystawy i zbiorów umieszczonych 14 metrów pod ziemią powoduje to ogromne zagrożenie zalaniem przy każdej powodziowej sytuacji, których w Gdańsku w ostatnich latach nie brakuje. Jakby tego było mało kanalizacja burzowa i sanitarna umieszczona została tuż nad wystawą i magazynami eksponatów, grożąc w każdej chwili zalaniem nie tylko wodą, ale także fekaliami. Placówka znalazła się ostatnio tylko o krok od tego w trakcie niedawnej awarii przepompowni. Zamiast napisać poradnik pt. „Jak wydać lekką ręką pół miliarda złotych z kieszeni podatnika” Machcewicz poszedł w ślady braci Grimm i wydał dla niemieckiego czytelnika „Baśn o Raju utraconym”.
-
E - wydanie dostępne na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399272-byly-dyrektor-muzeum-ii-wojny-swiatowej-prof-pawel-machcewicz-zali-sie-niemcom-w-swojej-ksiazce