Twitter to medium pełne emocji, przeplata się tu złość ze śmiechem. Powodów do radości dostarczyły ostatnio dwie zabawne panie: Kinga Gajewska i Anna Mierzyńska. Ta pierwsza jest posłanką PO, tej drugiej nikt nie znał do chwili, gdy z pełną powagą odkryła, że badani przez nią prawicowi użytkownicy Twittera nie istnieją, a ich konta są w rzeczywistości zaprogramowane.
Po raz kolejny słyszę, że prawicowe poglądy na Twitterze rozsiewają boty (bot – od słowa robot, czyli sztucznie zaprogramowane konto, które udaje prawdziwą osobę). A skoro tak, to wśród tych domniemanych „botów” musiało się znaleźć sporo mniej lub bardziej znanych osób, w tym niżej podpisany. Jako „bot” chciałbym więc bardzo wiedzieć, kto mnie programuje (może nawet sam Putin?), ale p. Mierzyńska nie dała mi szans na zadanie tego pytania, ponieważ postanowiła potencjalne „boty” (w tym mnie) zablokować.
Nie zdołała jednak zablokować informacji na swój temat (a byłem ciekaw, skąd ta pani się wzięła, bo – podobnie jak przytłaczająca większość użytkowników Twittera – nigdy wcześniej o niej nie słyszałem). Udało mi się dowiedzieć, że była asystentką białostockiego posła PO Roberta Tyszkiewicza. Widocznie praca dla pana posła okazała się dla p. Mierzyńskiej niełatwa, bo zdecydowała się poszukać swojej szansy w branży piarowskiej. Jak można przeczytać w zamieszczonej przez nią ofercie, proponuje ona klientom usługi „budowania wizerunku” w sieci, aby uchronić ich od upadku „w ciągu kilku minut na samo dno”. Niewykluczone, że klientem p. Mierzyńskiej jest również Rafał Trzaskowski, bo to on stał się obiektem jej twitterowych badań. W trakcie ciężkiej, kilkugodzinnej pracy analitycznej p. Mierzyńska nieoczekiwanie odkryła „klasyczne, ciężko pracujące boty – wszystkie działające na rzecz Patryka Jakiego, a przeciwko Trzaskowskiemu.” I pochwaliła się tym publicznie.
Odkrycie p. Mierzyńskiej bardzo zafascynowało p. Kingę Gajewską, która znana jest z dość nieortodoksyjnej – tak to nazwijmy – znajomości historii oraz z zabawnych skeczów publikowanych w internecie, podczas których próbuje – nie wiem z jaką skutecznością – rywalizować ze znanymi youtuberami o najmłodszą widownię. Pani posłanka, która ma odpowiadać za kampanię wyborczą Rafała Trzaskowskiego, natychmiast potwierdziła ustalenia swojej koleżanki z Białegostoku: „To by się pokrywało z liczbą zablokowanych przeze mnie kont” – oceniła profesjonalnie. Też to potwierdzam, bo też jestem zablokowany przez p. Gajewską.
Wygląda na to, że Rafał Trzaskowski zbudował, dzięki obu paniom, potężny sztab analityczny, który podjął już niewidzialną walkę z wirtualnym wrogiem. Swoją drogą cała trójka bardzo do siebie pasuje, wszyscy bowiem żyją w bańce oddzielającej ich od rzeczywistego świata. Rafał Trzaskowski, przypomnę, za jeden z największych problemów Warszawy, uznał brak dobrego nagłośnienia na koncertach i umawiał się z wyborcami pod zburzonym kilka lat temu Uniwersamem na Grochowie. Okazało się, że kandydat na prezydenta Warszawy nie miał zielonego pojęcia o tym, że bardzo znany kiedyś sklep już od dawna nie istnieje. Z kolei obie panie nie przyjmują do wiadomości istnienia osób o odmiennych poglądach, wydaje im się najwyraźniej, że wszyscy wspierają PO, a władza PiS opiera się na armii zaprogramowanych robotów. I jedyne co trzeba zrobić, aby wygrać, to zablokować te roboty. Coś mi się zdaje, że czeka nas jeszcze sporo śmiechu w Warszawie.
-
E - wydanie dostępne na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/399271-nowa-odslona-kampanii-wyborczej-rafal-trzaskowski-wypowiada-wojne-przesladujacym-go-prawicowym-robotom