„Żyjemy w demokracji konstytucyjnej. Wykonywanie władzy odbywa się w granicach i ramach konstytucji, której podporządkowane są wszystkie organy państwa. A co mamy teraz? Rządzący uchwalają niekonstytucyjne ustawy i de facto zmieniają treść konstytucji. Trybunał Konstytucyjny nie jest już w stanie wydawać wyroki samodzielnie. Mamy do czynienia z władzą większości, która nie jest ograniczona żadnymi zasadami konstytucyjnymi”
— mówi Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w wywiadzie dla niemieckiej rozgłośni publicznej „Deutsche Welle”.
Według Bodnara PiS nie chodzi o zreformowanie tylko o „polityczne podporządkowanie systemu sądowego”.
Nie chodzi im przy tym o codzienne decyzje sądów, tylko o to by sądy ich nie zaskakiwały, zajmując się sprawami o dużym politycznym lub finansowym znaczeniem dla państwa
—podkreśla Rzecznik praw Obywatelskich. Jak dodaje „nie będzie tak jak za czasów PRL, gdy sekretarz generalny partii dzwonił do sędziego i mówił mu jaki wyrok ma wydać”.
Określone mechanizmy i ogólna atmosfera mają zapewnić, że sędziowie sami wiedzą, którą czerwoną linię nie powinni przekraczać, bo w przeciwnym razie będą musieli liczyć się z sankcjami dyscyplinarnymi
—tłumaczy Bodnar. Jego zdaniem Polska „nie może być krajem w którym trzeba pokładać nadzieje w indywidualną niezależność sędziów oraz ich uczciwość zawodową”.
Powinien to być kraj, gdzie istnieją wszystkie instytucjonalne gwarancje niezawisłości sądów
—podkreśla RPO. A obecnie, jak dodaje, gwarantem praworządności i ochrony praw obywatelskich w Polsce, jest Unia Europejska.
Na przykład, ochrona przed dyskryminacją z powodu orientacji seksualnej nie została ograniczona, pomimo głośnych apeli, by tak zrobić. Ochrona ta wynikają z prawa europejskiego, a (polski) rząd prawdopodobnie nie chciał wejść w nowy konflikt z Brukselą. Dobrym przykładem działania tego (europejskiego-red.) mechanizmu jest również Puszcza Białowieska. Dzięki nakazowi Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości możliwe było przerwanie wycinki drzew
—wyjaśnia Bodnar dalej, sugerując, że „nie wiadomo jak skończą się następne wybory parlamentarne”.
Stawianie tu prognoz byłoby równoznaczne z wróżeniem z fusów. Dlatego powiem tylko, że w 2007 roku istniały stabilne mechanizmy kontroli procesu wyborczego w formie niezależnych sądów i Państwowej Komisji Wyborczej. Dziś sytuacja jest inna i nie wiemy, jakie decyzje podejmie rząd
—mówi RPO, sugerując, że PiS może sfałszować wybory.
Ryzyko jest wiesze (niż w 2007 r.-red.). Musimy jednak mieć świadomość, że ludzie nauczyli się protestować. Każda partia, która chciałaby kontestować wynik wyborów musi się liczyć z tym, że protest przeniesie się na ulicę
—zaznacza Bodnar. Jak twierdzi sam spodziewał się wraz ze zwycięstwem PiS w wyborach w 2015 roku „powtórki ich rządów z lat 2005-2007”.
Ale nie tego, że system prawny zostanie tak bezwzględnie zdemontowany. Żaden prawnik nie mógł sobie wyobrazić, że rząd odmówi opublikowania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Lub, że nominacja sędziów zgodnie z prawem, może zostać anulowana
—skarży się RPO. Jednocześnie przekonuje, że „mimo tego pozostaje optymistą”.
Mam wrażenie, że rządzący cofają się, kiedy obywatele wychodzą na ulice
—zaznacza Bodnar.
Ryb, dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/398958-adam-bodnar-sugeruje-w-deutsche-welle-ze-pis-moze-sfalszowac-wybory-w-2007-r-istnialy-niezalezne-sady-i-pkw-dzis-sytuacja-jest-inna