Cóż za pustosłowie, cóż za hipokryzja! W tym stylu wypowiedział się ostatnio na Onecie rzecznik praw obywatelskich, Adam Bodnar.
Człowiek piastujący niezwykle odpowiedzialną funkcję, polegającą na obronie praw człowieka, czyli każdego człowieka, bez względu na jego poglądy, przynależność partyjną czy konfesję. Tak miało być, ale tak nie jest. Adam Bodnar zakorzenił się w systemie liberalno - lewackim, studiował m.in. na budapesztańskiej uczelni George’a Sorosa, Central European University, w roku 2008 był ekspertem Agencji Praw Podstawowych UE, a od 2010 do 2015 roku był wiceprzewodniczącym Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Został wybrany głosami PO i PSL na funkcję rzecznika praw człowieka, w lipcu 2015 r., kiedy bastion postliberalizu już się chwiał, a Andrzej Duda został w maju 2015 prezydentem. Prawnik, człowiek kompetentny do sprawowania stanowiska rzecznika praw obywatelskich. Jak się okazało, nie broni praw wszystkich obywateli, ale Platformy Obywatelskiej i jej tzw. organizacji pozarządowych w rodzaju KOD -u czy Obywateli RP.
Portal Onet zmieścił artykuł Adama Bodnara, w którym skarży się on na brak dialogu w naszym kraju, stwierdzając m.in.:”nie służą dialogowi oskarżenia, że ludzie mający inne poglądy na politykę stosują taktykę „ulica i zagranica” . „Tylko rodzi się pytanie, a gdzie ci ludzie mogą się udać ze swoimi wątpliwościami, krytyką, postulatami?” No właśnie, gdzie mogą się udać z postulatem obalenia rządu Zjednoczonej Prawicy, jak nie do Fransa Timmermansa, wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, albo do jemu podobnego szefa frakcji liberalnej w PE Guy Verhofstadta? No, gdzie? Te inne poglądy to poglądy postmarksistowskie, ubrane w niewinnie brzmiącą poprawność polityczną, która w praktyce służy wymóżdżaniu milionów obywateli za pomocą bełkotu o wartościach europejskich. Przeciwstawianych wartościom chrześcijańskim. Adam Bodnar aktywnie włączył się w walkę tej „europejskości” z przyzwoitością i uczciwością, bo staje w obronie burzycieli ładu państwowego pod pozorem obrony ich praw. A mottem tej ideologii jest wywoływanie chaosu wszędzie tam, gdzie słabną wpływy establishmentu. Chaosem tym jest „ulica i zagranica”, działająca w imieniu i w interesie politycznej mniejszości, a nie w obronie dialogu, na brak którego narzeka Bodnar. Dialog można prowadzić z ludźmi, którzy mają coś do powiedzenia. A nie latają z konstytucją po kraju, wrzeszcząc, że rząd ją łamie, choć w gruncie rzeczy mają treść ustawy zasadniczej głęboko w nosie. Ich zadaniem jest rozróba i wrzaski na poziomie dyskoteki dla małolatów.
W Polskę wypuszcza się na spotkania posłów Zjednoczonej Prawicy z obywatelami, zaprawionych w boju acz prymitywnych działaczy KOD - u i Obywateli RP, to ich praw czyli bezprawia broni swoim artykule rzecznik, a nie prawa do wyrażania swoich poglądów, a tym bardziej poglądów obywateli zadowolonych z reform dobrej zmiany. Przecież nie o dialog chodzi posłom PO, Nitrasowi i Brejzie, oni nie chcą rozmawiać, oni chcą obalić demokratyczni wybrany rząd. Tu i teraz.
O czym to politycy „totalnej opozycji” i ich wysłannicy w teren chcą dyskutować z Prawem i Sprawiedliwością? Oni chcą władzy, poza tym nie mają żadnych pomysłów na państwo. Nie mają pomysłów więc niczego się tak nie boją, jak dialogu. Wymachują konstytucją, a wraz z nimi ich zwolennicy, internetowi awanturnicy. Ich komentarze są w znacznej części chamskie, obrażające czołowych polityków partii rządzącej, wyżywające się na Jarosławie Kaczyńskim i życzące mu rychłej śmierci. Nie zauważyłam, żeby rzecznik Bodnar potępił ten rynsztok, przeciwnie, broni Targowicy, ten antypolski ruch obrońców koryta.
W swoim artykule Adam Bodnar poucza obywateli, że „nie należy tyle przejmować się „wynoszeniem polskich spraw za granicę” ile przywracać mechanizmy wzmacniające rolę jednostki w państwie i tworzyć przedmiot do rozmowy i porozumienia się przynajmniej wokół niektórych podstawowych wartości”. Właśnie, jedną z podstawowych wartości demokracji jest wola suwerena i akceptacja dokonanych przez niego wyborów. A więc szacunek opozycji dla politycznego przeciwnika oraz działalność, jaka przystoi opozycji: przygotowywanie programu reform i zabieganie o poparcie społeczne. Nie ma dialogu z opozycją, która nie jest w stanie pogodzić się z porażką, co jest niestety, oznaką cywilizacyjnego niedorozwoju tych nadwiślańskich elit.
Nie zauważyłam, żeby Adam Bodnar bronił podstawowych praw obywateli, a także ładu społecznego i bezpieczeństwa państwa. Państwo polskie jest przez niego traktowane z pogardą, bo jest politycznie niepoprawne i konserwatywne. Rzeczą uprawnioną, a nawet pożyteczną jest opluwania go za granicą w celu poniżenia jego władz. Lecz wygląda na to, że Polacy już nie wstydzą się swojego państwa i swojej historii, „pedagogika wstydu” uprawiana przez media głównego ścieku już nie działa. Zaś donoszenie na rząd do Brukseli, Berlina, Paryża i gdzie tam jeszcze, wywołuje odwrotny skutek do zamierzonego, Polacy wstydzą się establishmentu i jego rzeczników i są coraz bardziej dumni ze swego kraju.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/398897-rzecznik-praw-obywatelskich-adam-bodnar-popiera-ulice-i-zagranice