W sobotę przeszła przez centrum Warszawy Parada Równości. Mnie akurat ta parada – mówiąc kolokwialnie – ani ziębi ani grzeje. Żyjemy w wolnym kraju. Jeśli ktoś ma potrzebę manifestować swoje poglądy, to niech to robi.
Inna rzecz, że może niekoniecznie powinien robić to pół nago, jak niektórzy uczestnicy parady i może niekoniecznie powinien wznosić wulgarne hasła, jak robiła to grupa odwołująca się do swojego „pedalstwa”, bo przecież może to naruszać czyjąś wrażliwość. Ale trudno, macham już na to ręką. Nauczyłem się nie oczekiwać po ludziach zbyt wiele, nie podoba mi się, mam inne poglądy, więc nie biorę udziału. I już.
Podobnie jak ja myśli większość osób wspierających prawicę. Ani w głowie nam fanatycznie rzucać się na uczestników parady, blokować ich przemarsz. Skoro chcą, niech idą, na tym polega wolność. Problem widzę gdzie indziej, w tym, że nie wszyscy spośród tych, którzy wczoraj uśmiechali się spod tęczowych flag, dają takie same prawo swoim inaczej myślącym współobywatelom. Że wspomnę choćby o blokadach miesięcznic smoleńskich, czy o pomyjach regularnie wylewanych na katolików manifestujących swoją wiarę. Nie wiem, czy Tomasz Cimoszewicz (autor skandalicznego wpisu o procesji Bożego Ciała, w którym ubolewał, że policja nie rozgania wiernych) brał udział w Paradzie Równości, ale nie zauważyłem, aby jacyś znani publicznie uczestnicy tej parady odcinali się od jego słów.
Oczywiście można znaleźć w mediach społecznościowych drwiny z Parady Równości, niekiedy padają zbyt ostre, zupełnie niepotrzebne, sformułowania. Ale dla równowagi zawsze można przeczytać o „pisowskich kanaliach” (copyright Marta Lempart). Agresja słowna jest po obu stronach, ale fizyczna objawiła się dotąd tylko po jednej – i to nie tej prawicowej. Dlatego mam poczucie, że jeśli przyjdzie kiedyś zagrożenie dla wolności w Polsce, to raczej nie ze strony prawicy.
A sama Parada Równości coraz bardziej przypomina mi pochód pierwszomajowy, w którym czerwone flagi zostały zastąpione tęczowymi. Nie chciałbym, aby następne pokolenia musiały obowiązkowo brać udział w tych stricte ideologicznych marszach. Już to przerabialiśmy i każdy powinien to zrozumieć. Także ci, którym nie podoba się dzisiejsza „faszystowska dyktatura”. „Dyktatura”, która – co warto zauważyć – nigdy jeszcze nie wysłała policji, aby ta rozganiała przemarsze swoich przeciwników.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/398847-kto-chce-ten-manifestuje-swoje-poglady-i-jesli-ta-wolnosc-zostanie-kiedys-zagrozona-to-raczej-nie-ze-strony-prawicy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.