Chce rozmawiać, to konkretnie, merytorycznie i bez żadnej polityki. Trzeba z nim rozmawiać twardo, z pozycji silnego państwa. Proszę zwrócić uwagę, że po Brexicie, na 27 państw, jesteśmy teraz piątą potęgą w Europie. Będziemy mieć 52 mandaty, a za nami Rumunia jedynie 32 mandaty. Nie ma prawa zepchnąć nas do narożnika w negocjacjach. Jeżeli ma być kompromis, to konkretny. Za nami jest społeczeństwo, które chce reformy wymiaru sprawiedliwości, to nie jest wymysł rządu PiS. I Timmermans nie ma nic do tego
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Czesław Hoc, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Czy w kuluarach PE mówi się o tym, z jakimi ewentualnymi żądaniami Frans Timmermans może przyjechać do Polski?
Czesław Hoc: Tego nie wiem, ale można tylko przypuszczać. On w jednym dniu niby Polskę kocha, a za kilkanaście godzin pluje na nią i ją nienawidzi. Z jednej strony mieni się katolikiem, a z drugiej strony piana wręcz mu na usta wyszła, gdy nie zagłosowaliśmy za małżeństwem par jednopłciowych. To pokazuje jego perfidną hipokryzję, bo to oddziałuje na wymiar europejski. Z drugiej strony zawsze podkreśla- słyszałem to osobiście na jednej z sesji - że jego rodzinne miasto Bredy zawdzięcza żołnierzom gen. Stanisława Maczka wyzwolenie spod okupacji hitlerowskiej, a pod Arnhem dzielnie się bili o wyzwolenie jego ojczyzny żołnierze gen. Stanisława Sosabowskiego. Tymczasem zionie obsesyjną nienawiścią do Polski. Co gorsze, wspierany jest przez grupę posłów z PO, PSL i SLD, kalających własne gniazdo. Proszę zwrócić uwagę, że przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk również go w jakiś sposób wspiera, także komisarz Bieńkowska. Pewne jest jednak to, że Timmermans nic się już nie liczy w swojej ojczyźnie.
Ale przecież jest jakieś porozumienie między premierem Markiem Rutte a nim. To prawda, że ma zostać ponownie komisarzem, jeżeli utrzyma holenderską składkę do PE?
Tak, ale Timmermans poniósł w Holandii druzgocącą porażkę, z 38 mandatów, które miała jego Partia Pracy w 150 osobowym parlamencie po ubiegłorocznych wyborach, zostało jedynie 9. Tu trzeba także zadać pytanie, dlaczego ofiarą jego działań ma być Polska? Bo on obrał sobie teraz za punkt honoru, że musi mieć twarz i być politykiem twardym, konsekwentnym. Do tego dochodzi jednak też dystrybucja mandatów w PE. Proszę zwrócić uwagę na to, że według nowego rozdania po Brexicie dostajemy tylko jeden mandat, a Holandia aż trzy mandaty.
Jakie widzi Pan rozwiązanie w tej sytuacji? W środę czeka nas w PE kolejna debata na temat praworządności w Polsce…
To zaczyna być już bardzo irytujące, jednocześnie robi się śmieszne i kabaretowe, jak Latający Cyrk Monty Pythona. Pamiętajmy, Polska nie ma konfliktu z UE, lecz jest w tej chwili w konflikcie z wiceprzewodniczącym KE Fransem Timmermansem, który jest wspierany przez nieszczęsną grupę posłów totalnej opozycji, owładniętych obsesją wobec demokratycznie wybranego rządu Prawa i Sprawiedliwości. Widząc, że rola Junckera słabnie, to Timmermans idzie już na całość, by wspiąć się na wyżyny KE. Zdaje sobie sprawę, że zaraz będą zmiany komisarzy i frakcji politycznych w wyborach w 2019 roku i przemeblowanie sił. Nie zauważa więc na to, że jego szef KE Jean-Claude Juncker i szef jego gabinetu Martin Selmayr opowiadają się za wygaszeniem sporu. Owładnięty fobią wobec Polski nie zauważa także, że Europa „chwieje się”.
To znaczy?
Chodzi o Brexit, Nord Stream, relacje transatlantyckie, które uległy fatalnemu pogorszeniu. Donald Trump zanegował paryski pakiet klimatyczny i grozi wojną handlową. Tymczasem kanclerz Angela Merkel jest osłabiona, w rządzie jest skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec, we Włoszech antyestablishmentowy Ruch 5 Gwiazd i skrajnie prawicowa Liga. Na dodatek mamy do zaczyniania z fiaskiem polityki migracyjnej, odejściem od Europy Ojczyzn, czy marginalizowaniem wartości kultury chrześcijańskiej, a zajmujemy się wymiarem sprawiedliwości w Polsce! Można zapytać „Quo vadis UE?”.
Jeżeli więc Timmermans przyjechałby do Polski, to jak powinniśmy z nim rozmawiać? Minister Czaputowicz oczekuje konkretnych propozycji od niego.
Tak, dokładnie. Chce rozmawiać, to konkretnie, merytorycznie i bez żadnej polityki. Trzeba z nim rozmawiać twardo, z pozycji silnego państwa. Proszę zwrócić uwagę, że po Brexicie, na 27 państw, jesteśmy teraz piątą potęgą w Europie. Będziemy mieć 52 mandaty, a za nami Rumunia jedynie 32 mandaty. Nie ma prawa zepchnąć nas do narożnika w negocjacjach. Jeżeli ma być kompromis, to konkretny. Za nami jest społeczeństwo, które chce reformy wymiaru sprawiedliwości, to nie jest wymysł rządu PiS. I Timmermans nie ma nic do tego.
Rozmawiał Piotr Czartoryski -Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/398833-nasz-wywiad-hoc-o-timmermansie-nie-ma-prawa-zepchnac-nas-do-naroznika-w-negocjacjach-jezeli-ma-byc-kompromis-to-konkretny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.