Naciski, które na Polskę wywierają Komisja Europejska i Franz Timmermans, to oczywiście gra polityczna, ale w tle widaĆ jeszcze jedną postać. To niezwykle „zasłużona” dla przeciwników dobrej zmiany i niegdyś często bywająca na brukselskich salonach prezes Małgorzata Gersdorf oraz jej ekipa, która stanowi karne wojsko, trzęsące od lat polskim sądownictwem.
CZYTAJ TAKŻE:Spór między Timmermansem a Junckerem. Odwołano dzisiejszą dyskusję komisarzy na temat praworządności w Polsce
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Ważą się losy porozumienia z KE. Nieoficjalnie: Doszło do starcia gabinetów Timmermansa i Junckera ws. kompromisu z Polską
Obserwując grę Timmermansa i Junckera wokół polskiej „praworządności” można mieć wrażenie, że wszystkie strony tej dyskusji próbują rakiem wycofać się ze swoich początkowych deklaracji. Wiele w tym politycznego tańca i sztuki stosowania uników. W tej skomplikowanej grze, w której Timmermans to „zły” glina, a Juncker udaje tego „dobrego”, umyka nam jedna ważna kwestia.Z informacji, które od kilku dni spływają do naszej redakcji wynika, że w tle tego konfliktu jest nie tylko (niezwykle aktywna ostatnio) kasta sędziowska, ale także sama Małgorzata Gersdorf. Elita sędziowska skupiona wokół stowarzyszeń „Iustitia” i „Themis” nieustannie śle do Brukseli i Luksemburga apele, monity i ostrzeżenia. To sędziowie namawiali do sankcji wobec Polski, a ostatnio do Trybunały Sprawiedliwości w Luksemburgu przesłano „mapę drogową”, czyli rodzaj ściągi dla TS, w której prof. Matczak, tłumaczy jak i gdzie łamana jest w Polsce praworządność.
W tym rozgardiaszu i głośnej kampanii, sama Małgorzata Gersdorf milczy. Nie wydaje oświadczeń i formalnie nie uczestniczy w grze. Z naszych informacji wynika jednak, że wciąż mocno liczy na nią brukselska ekipa. Walka o ludzi Gersdorf w Sądzie Najwyższym, którzy mogą stracić wkrótce swoje wpływy i stanowiska w SN przeraża zagranicznych i polskich przeciwników reformy wymiaru sprawiedliwości. Wszak to właśnie Sąd Najwyższy miał być tą przeciwwagą dla rzekomo „prawicowego” Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. To miało być to centrum oporu i zaczyn dla „alternatywnego” sądownictwa, które nic nie będzie sobie robiło z orzeczeń TK i wyroków sądów powszechnych.
To właśnie stąd to dziwne na pozór wzmożenie wśród organizacji sędziowskich i prawniczych, a także sprzeczne informacje, przecieki i zwykłe medialne wrzutki, które trafiają do Polski wprost z brukselskich gabinetów. Co ciekawe, ich autorami są często dziennikarze i politycy polscy, którzy chcą rozgrywać kwestie oporu wobec władzy, w kontekście reformy wymiaru sprawiedliwości.
Bruksela walczy o sprawę przegraną. Reforma sądownictwa jest już faktem, a polski rząd poszedł już na wystarczające ustępstwa. **Ktoś może oczywiście pójść jeszcze na kompromis, polska strona może nawet lekko rozluźnić swoje stanowisko, ale to nie zmieni toku wydarzeń. Na koniec pozostanie niesmak, bo prędzej czy później, Timmermans i spółka muszą zrozumieć, że nie warto „umierać” za prezes Gersdorf i jej armię.
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/398641-walka-o-praworzadnosc-czy-o-interesy-gersdorf-i-elity-w-sn-o-co-chodzi-w-brukselskiej-ukladance-timmermansa-i-junckera