Marek M. miał zamiar wyrzucenia lokatorów. Z tego, co pamiętam decyzję reprywatyzacyjną podpisywał Rudnicki. Pamiętam awanturę u burmistrza Andruka, kiedy poszliśmy do niego z delegacją. Zaczął coś mówić o tym, jakie zasługi kładzie jego radca prawny, już nie pamiętam jak się nazywał, że walczy o mieszkańców. Powiedziałam: „Pana radca prawny walczy? Proszę pana on Markowi M. je z ręki”. „Jak to, skąd pani to wie”- spytał. „Bo widziałam” - odparłam
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ewa Andruszkiewicz z Rady Społecznej przy Komisji Weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji w Warszawie.
wPolityce.pl: Komisja Weryfikacyjna uchyliła zwrot nieruchomości przy ul. Dahlberga 5 w Warszawie. Kolejny sukces?
Ewa Andruszkiewicz: Bardzo mnie cieszy przede wszystkim to, że ukarany został mój przeciwnik procesowy, czyli „książę Massalski” oraz pan Kobylarz. Decyzja była do przewidzenia, po prostu skutki społeczne były tragiczne, doprowadzono ten dom do stanu ruiny. Pamiętam go jeszcze z 2008 roku, to był naprawdę bardzo solidny, porządny budynek. Dzisiaj jest ruiną, bo tyle lat stoi nieogrzewany, tam nie ma bowiem centralnego ogrzewania. Na zewnątrz są zacieki, bo rynny są dziurawe. Co Janusz Baranek mógł, to oczyścił.
Dalej tam mieszka?
Tak. Bo cały czas się upierał, że mieszka w części miejskiej i ma z miastem podpisaną umowę najmu. Jako jedyny lokator tej kamienicy wytrzymał do samego końca. Mimo tego, że próbowano go, jak sądzę, zabić. 15 września 2010 roku byłam eksmitowana, a 24 grudnia 2010 roku doszło do zatrucia Janusza tlenkiem węgla. Pamiętam, że pisałam mu wtedy doniesienie do prokuratury, że była to próba morderstwa. Zarządca nieruchomości był Massalski. Miasto wyraziło zgodę na to, żeby funkcję tę pełniła osoba wskazana przez Marka M. Uknułam teorię, że Massalski celowo ani razu nie zajrzał do kominów, bo zależało mu na uśmierceniu Baranka, z którym jest w sporze sądowym. I to znalazło się w tym doniesieniu. Myślałam, że Janusz go nie złożył, bo mieszkałam już wtedy w lesie i nie kontrolowałam tego.
Rozumiem jednak, że je złożył. Jaki był skutek?
Tak złożył je, a trzy miesiące później zamordowano Jolkę, ale prokuratura oczywiście tę sprawę umorzyła. Tymczasem Janusz spędził dwie doby w komorze hiperbarycznej. Tamtego dnia wszedł do wanny przed wigilią, rodzina miała wkrótce siadać do stołu. Zobaczył, że w piecyku gazowym pełza ogieniek. Natychmiast wyskoczył z wanny, zdążył założyć szlafrok i padł w drzwiach, stracił przytomność. Miał bodajże 38 razy przekroczoną normę tlenku węgla we krwi. Potem były kontrole i okazało się, że w przewodach wentylacyjnych był zdechły gołąb.
Dahlberga 5, to pierwsza sprawa, gdzie do ratusza wpłynęło pismo z zamiarami Marka M., dotyczącymi czyszczenia kamienic. On wyraźnie w nim stwierdzał, jakie są jego intencje ws. mieszkańców i dlaczego będzie podnosił czynsze. Miasto jednak nie reagowało. Dlaczego?
Marek M. miał zamiar wyrzucenia lokatorów. Z tego, co pamiętam decyzję reprywatyzacyjną podpisywał Rudnicki. Pamiętam awanturę u burmistrza Andruka, kiedy poszliśmy do niego z delegacją. Zaczął coś mówić o tym, jakie zasługi kładzie jego radca prawny, już nie pamiętam jak się nazywał, że walczy o mieszkańców. Powiedziałam: „Pana radca prawny walczy? Proszę pana on Markowi M. je z ręki”. „Jak to, skąd pani to wie”- spytał. „Bo widziałam” - odparłam. I rzeczywiście tego radcę prawnego odsunięto potem od sprawy Janusza, ale na tym przykładzie wyraźnie widać, że i gmina i ratusz mieli interes w tym, żeby Marek M. przejął tę nieruchomość. Ponieważ decyzje podpisał Rudnicki, należy więc podejrzewać, że wziął łapówkę, a nią musiał podzielić się z innymi. Nie ma innego wytłumaczenia. To nie jest tak, że Rudnicki brał te miliony od beneficjentów i chował je do kieszeni. Nie, on musiał się tymi pieniędzmi dzielić z innymi, bo sam nic by nie wskórał.
Urzędnicy byli ewidentnie skorumpowani?
Tak i są w dalszym ciągu. Widzą interes w reprywatyzacji i dlatego zaskarżają decyzje, bo im się nie podoba, że to może się ukrócić.
Rozmawiał Piotr Czartoryski -Sziler
-
Polecamy nowy numer największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 4 czerwca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/397665-nasz-wywiad-ewa-andruszkiewicz-o-dahlberga-5-bardzo-mnie-cieszy-ze-ukarany-zostal-moj-przeciwnik-procesowy-czyli-ksiaze-massalski