wPolityce.pl: Panie pośle, co się dzieje w sprawie sądowej ścieżki dotyczącej odszkodowań za zbrodnie niemieckie i ich skutki? Chodzi o wniosek posłów PiS do Trybunału Konstytucyjnego, dotyczący uznania za niezgodne z Konstytucją stosowania immunitetu państwowego w tego typu przypadkach.
Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. reparacji: Ta sprawa rzeczywiście budzi ogromne zainteresowanie społeczne. Budzi też ogromne nadzieje. Jestem po 30 spotkaniach w całej Polsce, i bardzo wielu Polaków pyta o możliwość otwarcia ścieżki sądowej w tej sprawie. Żyją przecież jeszcze ludzie poszkodowani przez II wojnę światową, żyją spadkobiercy takich osób. Oni wszyscy mają nadzieję, że ścieżka sądowa umożliwi im indywidualne dochodzenie roszczeń.
Wniosek czeka na rozpatrzenie w Trybunale Konstytucyjnym.
Tak. Ten wniosek zmierza do uchylenia immunitetu państwowego państwa odpowiedzialnego za zbrodnie wojenne popełnione w Polsce. Ten wniosek został podpisany przez 100 parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, co też pokazuje jego rangę i szerokie poparcie. Nie ma jeszcze stanowiska Sejmu ani prokuratora generalnego, ale wiem, że są one przygotowywane i zostaną niebawem złożone. Czekamy na wyznaczenie terminu rozprawy. Ten wyrok będzie ważny nie tylko dla bezpośrednio poszkodowanych, dla ofiar bombardowań czy pacyfikacji, ale także dla ich rodzin, spadkobierców. Powtarzam: z moich podróży po kraju wynika, że oczekiwania społeczne na otwarcie tej ścieżki są bardzo duże. Taka ścieżka jest już otwarta we Włoszech i w Grecji. Jeśli zostanie otwarta również w Polsce, może to oznaczać zmianę całej praktyki międzynarodowej w odniesieniu do tego typu roszczeń.
Parlamentarny zespół ds. reparacji cały czas podejmuje też badania sektorowe, teraz np. dotyczące spraw polskich banków w wyniku II wojny światowej. Sprawa roszczeń nie umarła, mimo, że część komentatorów prorokowała, że szybko trafi do lamusa.
Praca trwa. Najbardziej się cieszę, że mamy już grupę kilkunastu wysokiej klasy ekspertów, którzy intensywnie pracują nad różnymi aspektami raportu w sprawie strat wojennych. Chcę przy okazji wyrazić podziękowanie Polskiej Fundacji Narodowej, która finansuje te prace. To dzięki PFN powstanie raport o stratach wojennych. To wymaga naprawdę złożonych, skomplikowanych analiz, prac archiwalnych, studyjnych, zbierania litereratury, kwerendy statystycznej. Naprawdę, wielkie podziękowania dla Polskiej Fundacji Narodowej. W sprawie raportu współpracujemy także z Instytutem Pamięci Narodowej oraz z polskimi archiwami. Ta współpraca układa się dobrze.
Kiedy powstanie raport?
Nie chcę wskazywać konkretnej daty. Raport będzie na pewno, prace są bardzo intensywne. W toku prac zespołu napotykamy się na różne ciekawe zagadnienia. Jednym z ciekawszych jest praktyka wysyłania z Polski do Niemiec dokumentów, o które występowały różne organy sądowe państwa niemieckiego, rzekomo w celu ścigania nazistów. I ku naszemu zdumieniu od początku lat 60. do końca lat 90. państwo polskie, archiwa, i Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce wysłały do Niemiec, do centrali w Ludwigsburgu, ponad 62 tys. oryginałów dokumentów. To były zeznania świadków, zdjęcia, mikrofilmy, często jedyne dowody zbrodni niemieckich popełnionych w Polsce. Te dokumenty niestety do Polski nie wróciły. Dziś chcemy podczas posiedzeniu zespołu parlamentarnego przyjąć dwa dezyderaty. Dezyderat do prezesa IPN w sprawie powołania zespołu ds. kwerendy dokumentacji wysłanej do Niemiec. Drugi dezyderat zostanie skierowany do pana premiera Morawieckiego z prośbą o zwrócenie się do Niemiec o zwrot tych dokumentów, w oparciu o wyniki owej kwerendy. Nie może być tak, że często jedyne dowody zbrodni niemieckich w Polsce pozostają w Niemczech, tym bardziej, że nie mamy wiedzy, by sądy niemieckie rzeczywiście z owych materiałów skorzystały. Musimy wystąpić oficjalnie o ich zwrot, i zrobić wszystko, by do nas wróciły.
To skandaliczna sprawa: przekazywano cenne historycznie dokumenty, nie troszcząc się o ich odzyskanie. Sprawa w jakiejś mierze symboliczna dla polityki państwa polskiego przed 2015 rokiem.
To prawda. Na podstawie zawiadomienia złożonego przez śp. prezesa Janusza Kurtykę toczyło się śledztwo w tej sprawie, ale zostało ono umorzone z uwagi na przedawnienie. Dziwne jest to, że przez tyle lat żadna z instytucji państwowych nie podjęła żadnych starań o zwrot tych dokumentów. To jest też niebywałe. Tu się pojawia niestety nazwisko pani Darii Nałęcz, która takie dokumenty wysyłała do Niemiec, bez podstawy prawnej. Pojawiają się też inne nazwiska, i można zadać pytanie, czy to była wyłącznie lekkomyślność, niedbałość, głupota, czy też były inne przyczyny i powody. Bo można odnieść wrażenie, że Niemcy w ten sposób czyścili polskie archiwa z dowodów zbrodni niemieckich. Może to był główny cel tej operacji. Chodzi tu m. in. o dokumentację rozstrzeliwań Polaków, pacyfikacji wsi i innych zbrodni. To jest wstrząsające.
Choćby z tego względu prace zespołu już przynoszą Polsce wiele korzyści badawczych.
W toku prac zespołu widzimy skalę wyzwań, która nas czeka, ponieważ przygotowanie raportu wiąże się z koniecznością analizy dziesiątek, a może i setek problemów. Kwestia strat dotyczy nie tylko strat ludzkich i materialnych, ale także wyliczenia potencjału, w tym demograficznego i gospodarczego, który utraciliśmy. Nasi naukowcy także to liczą. Chcemy wiedzieć, ilu mieszkańców liczyłaby dziś Polska gdyby nie II wojna światowa, i gdzie dziś bylibyśmy gospodarczo.
Rozmawiał Jacek Karnowski
-
Polecamy nowy numer największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 4 czerwca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/397655-tylko-u-nas-arkadiusz-mularczyk-polacy-czekaja-na-otwarcie-sciezki-sadowej-w-sprawie-reparacji-od-niemiec-sprawa-budzi-ogromne-nadzieje