W poniedziałek i wtorek CBA przesłuchało łącznie czterech urzędników Komisji Nadzoru Finansowego, „które mają coś do powiedzenia” w sprawie spółki GetBack; możliwe są przesłuchania kolejnych pracowników KNF - powiedział we wtorek PAP Piotr Kaczorek z Wydziału Komunikacji Społecznej Biura.
Parchucki podkreślał, że w momencie, gdy KNF uzyskała informacje, że w spółce mogło dochodzić do fałszowania sprawozdań finansowych, od razu skierowała zawiadomienia do prokuratury. Dziś też komisja wiele robi, by badać sytuację tej spółki. „Dzisiaj wszyscy jesteśmy mądrzejsi” - mówił Parchucki. Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Ze wstępnego sprawozdania finansowego grupy GetBack wynika, że jej strata netto wyniosła w 2017 roku ok. 1,33 mld zł wobec 200 mln zł zysku w roku 2016. Wcześniej spółka podawała, że szacunkowa skonsolidowana strata netto za rok 2017 wyniesie ok. 1,2 mld zł. Prokuratura Krajowa prowadzi obecnie, po zawiadomieniach Komisji Nadzoru Finansowego, śledztwo w sprawie GetBack. Chodzi o wyrządzenie szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenie ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji.
Minister Dworczyk stanowczo: GetBack to nie jest afera PiS. W tle spółki stoją ludzie bliscy PO
Piotr Kaczorek z Wydziału Komunikacji Społecznej CBA powiedział PAP, że w śledztwie ws. GetBacku CBA przesłuchuje m.in. urzędników Komisji Nadzoru Finansowego, którzy „w tej sprawie mają coś do powiedzenia”.
Wczoraj były przesłuchane dwie osoby, i dzisiaj też są dwie
— przekazał Kaczorek. Dodał, że w toku prowadzonego śledztwa, możliwe są przesłuchania kolejnych urzędników Komisji Nadzoru Finansowego.
Zapewnił też, że w tej sprawie „codziennie dobywane są nowe czynności”.
Z kolei wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego Marcin Parchucki na poświęconym sprawie GetBack posiedzeniu sejmowej komisji finansów powiedział, że nie było przesłanek do odmowy zatwierdzenia prospektu emisyjnego GetBack SA w 2017 roku, bo spółka przekazała wszystkie informacje do publicznej wiadomości.
Komisja zebrała się we wtorek na wniosek posłów Nowoczesnej i PO. Tematem obrad było „omówienie sytuacji firmy GetBack SA oraz ponad 9 tys. inwestorów, którzy nabyli obligacje tej spółki oraz nadzoru nad działalnością emitenta realizowanego przez KNF i MF”.
We wstępnym wystąpieniu Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna) scharakteryzowała wszystkie problemy, związane z sytuacją spółki GetBack SA i przekonywała, że współodpowiedzialność za obecną sytuację tej spółki ponosi Komisja Nadzoru Finansowego. Bo to komisja zatwierdzała np. w 2017 roku prospekt emisyjny spółki i dopuściła ją na GPW.
Także Izabela Leszczyna (PO) zwracała uwagę, że KNF zdecydowała o „bardzo szybkim zatwierdzeniu prospektu emisyjnego”, choć głównym inwestorem GetBack był fundusz Abris, który od jakiegoś czasu jest w sporze prawnym z państwem polskim, właśnie w efekcie działań KNF sprzed kilu lat.
Skąd takie lekkie podejście KNF do tak ważnej emisji prospektu emisyjnego?
— pytała Leszczyna, dodając, że w ten sposób 9 tysięcy inwestorów GetBack zostało narażona na poważne straty.
Obecny na posiedzeniu wiceprzewodniczący KNF Marcin Parchucki odpowiadał, że zadaniem KNF jest dbanie o transparentność rynku finansowego, by inwestorzy otrzymywali wszystkie niezbędne informacje od spółek nadzorowanych.
Przekonywał zarazem, że zatwierdzenie prospektu GetBack w 2017 roku nie odbywało się wcale szybko, ale, jak dodał, nie było podstaw do odmowy zatwierdzania prospektu, bo GetBack zrobiła wtedy wszystko zgodnie z prawem, przekazywała wszystkie informacje do publicznej wiadomości i stosowała się do wskazówek.
Także emisje przeprowadzane przez GetBack były zgodne z przepisami prawa. Wiceszef KNF zwracał uwagę, że agencje ratingowe wydawały o GetBack SA opinie wskazujące, że spółka ta jest zdolna do obsługi zobowiązań. Zmieniło się to dopiero w kwietniu br.
Parchucki podkreślał, że w momencie, gdy KNF uzyskała informacje, że w spółce mogło dochodzić do fałszowania sprawozdań finansowych, od razu skierowała zawiadomienia do prokuratury. Dziś też komisja wiele robi, by badać sytuację tej spółki.
Dzisiaj wszyscy jesteśmy mądrzejsi
— mówił Parchucki.
W sprawie GetBack głos zabrała dziś również rzecznik rządu Joanna Kopcińska.
Powiedziała, że firma GetBack powstała w czasach rządów PO, a obecnie Platforma próbuje przerzucić odpowiedzialność na PiS, cała sprawa jest obecnie wyjaśniana.
Klub Platformy Obywatelskiej złożył w ubiegłym tygodniu w Sejmie projekt uchwały w sprawie powołania komisji śledczej ds. GetBack. Według posłów PO komisja miałaby zbadać m.in. kto „trzymał parasol ochronny nad GetBack” i przez to „oślepił” instytucje państwowe, odpowiedzialne za nadzór nad GetBack.
Rzeczniczka rządu pytana o wniosek PO ws. powołania komisji śledczej ds. GetBack oceniła, że PO „wchodzi na grabie”.
Proszę pytać pana przewodniczącego (Grzegorza) Schetynę, jakie związki mają jego koledzy, znajomi z firmą GetBack
— powiedziała Kopcińska.
Czasami jest tak, że faktycznie u kogoś widzi się belkę, a we własnym oku nie można zobaczyć źdźbła, w związku z czym PO być może przerzuca odpowiedzialność na PiS, aby odsunąć od siebie wątpliwości, a to za czasów PO powstała ta firma
— dodała.
Według rzeczniczki rządu to współpracownicy premiera Mateusza Morawieckiego jako pierwsi zawiadomili o wątpliwościach, jakie się pojawiły wokół firmy GetBack.
Ta sprawa została niezwłocznie zgłoszona, a firma działała za czasów PO, z osobami, które wokół polityków Platformy były. Myślę, że to doskonały pomysł, żeby właśnie wszyscy mogli zapytać przewodniczącego Schetynę, czy to jego znajomi czy nie jego znajomi byli wokół tej sprawy
— mówiła Kopcińska.
Pytana, czy jest szansa na to, że komisja powstanie odpowiedziała, że komisja śledcza jest potrzebna wówczas, gdy zawodzą organy instytucji państwowych.
Tutaj była natychmiastowa reakcja, Polski Fundusz Rozwoju złożył natychmiastowe zawiadomienie do prokuratury, sprawa jest wyjaśniana
— stwierdziła rzeczniczka rządu.
Wicemarszałek Sejmu i rzeczniczka PiS Beata Mazurek powiedziała w zeszłym tygodniu, że „nie będzie żadnej komisji śledczej w sprawie GetBack”. Wyraziła nadzieję, że „odpowiednie organy wyjaśnią, co dzieje się z finansami spółki”.
W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack SA. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano spółka GetBack podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju w sprawie finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF.
W efekcie całej sprawy rada nadzorcza GetBack SA odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada Kąkolewskiego ze stanowiska prezesa spółki, a rezygnację z funkcji członków zarządu złożyli Anna Paczuska oraz Marek Patuła. Nowym prezesem GetBack został Przemysław Dąbrowski, z kolei Magdalenę Nawłokę rada nadzorcza spółki powołała na stanowisko członka zarządu.
9 maja Sąd Rejonowy dla Wrocławia Fabrycznej zdecydował o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego w trybie przyspieszonego postępowania układowego spółki GetBack.
Według KNF, GetBack SA wyemitował obligacje o łącznej wartości 2,58 mld zł, których posiadaczami były 9242 podmioty, w tym 9064 osoby fizyczne i 178 instytucji finansowych.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/397326-cba-przesluchalo-czterech-urzednikow-knf-ws-getbacku-kopcinska-firma-powstala-za-rzadow-po-ktora-chce-wina-obarczyc-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.