Jan Olszewski,premier Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1991-1992 skomentował w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy” czym faktycznie były wybory 4 czerwca 1989 roku.
Jednak był to przełom. Z tym, że zawdzięczamy ów przełom nie porozumieniom, ale czynnikowi, którego nie doceniłem – pomysłowości samych Polaków
—zwrócił uwagę Jan Olszewski.
Były premier przyznał, że był zdecydowanym krytykiem wyborów kontraktowych, bo uważał, że to „jakaś afrykańska praktyka, w żaden sposób nie pasująca do naszych tradycji państwowych, demokratycznych”.
Okazało się jednak, że Polacy całkowicie odrzucili listę krajową, na której znajdowali się kandydaci PZPR, a wybory do Senatu były już miażdżącym zwycięstwem strony solidarnościowej
—powiedział.
Jego zdaniem zwycięstwo to dało ogromne nadzieje, które zostały niestety zawiedzione przez osoby reprezentujące stronę solidarnościową.
Po tak wyraźnym zwycięstwie wydawało się oczywiste, że kolejnym krokiem strony solidarnościowej powinno być zażądanie przeprowadzenia kolejnych wyborów, w tym momencie już całkowicie wolnych. Niestety zdecydowano się na powtórzenie układu i ponowne głosowanie na listę krajową, co było absolutną parodią. Znajdujący się na tych listach komuniści wybrani zostali do Sejmu jakimiś ułamkami procentów
—przypomniał Olszewski.
Według niego fakt, że Sejm kontraktowy wybrał na prezydenta generała Wojciecha Jaruzelskiego, a w pierwszym solidarnościowym rządzie Tadeusza Mazowieckiego ministrami byli peerelowscy generałowie Czesław Kiszczak i Florian Siwicki było konsekwencją wcześniejszej decyzji, pozwalającej na sparodiowanie czerwcowych wyborów.
W sposób formalny, kreacja nowego urzędu prezydenta zastrzegała pewne elementy władzy dla sprawującego ten urząd przedstawiciela reżimu komunistycznego, który w sytuacji krytycznej miał mieć głos decydujący
—stwierdził były premier.
Jan Olszewski przypomniał również, że jeszcze przed wyborem Wałęsy na prezydenta, gdy pewne już było, że to on będzie zwycięzcą wyborów, ten chciał powierzyć mu misję tworzenia rządu.
Powiedziałem, że zgodzę się na to ale traktując to jako misję jedynie zadaniową. Polegającą na przygotowaniu jak najszybszych wyborów sejmowych
—powiedział Olszewski.
I dodał:
Już po tej rozmowie zorientowałem się, że moje słowa powodują, że to nie mnie misja tworzenia rządu będzie powierzona. Po prostu było to wbrew planom Wałęsy, który uważał, że pochodzący z wolnych i demokratycznych wyborów parlament będzie ograniczał jego pozycję
—zauważył.
Były premier stwierdził, że to, co się odbywało w ciągu następnych miesięcy było „zupełnie świadomym sabotowaniem i przygotowywaniem przez postkomunistów i zwolenników Wałęsy takiej ordynacji wyborczej, która sprawiłaby, że pierwszy pochodzący z demokratycznych wyborów polski Sejm byłby całkowicie sparaliżowany i niezdolny do działania”.
W dużej mierze tak się właśnie stało. Wystarczy przeanalizować różne dziwne zapisy tamtej ordynacji. To była parodia
—podkreślił.
Olszewski dodał, że głównym postulatem, który jego rząd przed sobą postawił, było wyprowadzenie Polski z szarej strefy politycznej, włączenie do NATO i struktur Zachodu. Okazało się jednak, że to nie są cele Wałęsy.
Przez ówczesnego prezydenta tego państwa postulat ten był jawnie negowany. Słynna deklaracja o powołaniu NATO bis i EWG bis padła w momencie, gdy jechałem do Stanów Zjednoczonych po wielomiesięcznych negocjacjach. Miałem rozpocząć konkretne rozmowy o wstąpieniu do Sojuszu. I właśnie w przeddzień wylotu ogłoszony został ten „rewelacyjny” pomysł Wałęsy o NATO bis
—przypomina Jan Olszewski.
Skąd wyszedł pomysł odwołania jego rządu?
To mogło wyjść tylko ze strony ludzi gromadzących się wokół Wałęsy. Przypominam skład jego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie zwalniani przez nas ze służby bezpieczniacy z MSW trafiali tam natychmiast i otrzymywali awanse. Wspomnieć wystarczy pułkownika Jasika. Niewątpliwie fachowa inspiracja była stamtąd. A wykonawcy znaleźli się w różnych środowiskach. Na czele oczywiście z „niezawodną” „Gazetą Wyborczą”
—ocenił były premier.
Warto jednak przypomnieć, że Wałęsa potem jeszcze rozwiązał Sejm, umożliwiając zwycięstwo postkomunistom. Uczynił wszystko, czego od niego oczekiwano. Wykazał w tym zakresie niespotykaną u niego wręcz konsekwencję
—dodał.
pc/DoRzeczy.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/397096-olszewski-o-wyborach-4-czerwca-1989-byl-to-przelom-w-kolejnych-miesiacach-walesa-dazyl-jednak-swiadomie-do-sparalizowania-sejmu