Gdy ludzie rozjadą się na wakacje, dla PiS przyjdzie idealna pora na kolejny krok w instalowaniu dyktatury. Bądźmy czujni i gotowi - nie można wykluczyć, że tego lata znów trzeba będzie wyjść na ulice”, przygotowuje grunt pod kolejną zadymę Wojciech Maziarski na łamach „Gazety Wyborczej”. O co chodzi? Wyjaśnia już w tytule: „Prawo i Sprawiedliwość czai się do skoku na niezależne media”.
Te niezależne media to, jak napisał, „prywatne stacje radiowe (RMF i Zetka)”, którym „prominentni przedstawiciele PiS zarzucają, że należą do zagranicznego kapitału, co zdaniem rządzących stanowi zagrożenie dla >>polskich interesów<<”. Nie wiem, dlaczego Maziarski nie wymienił należących również do obcego kapitału wszystkich gazet regionalnych w naszym kraju, największego tabloidu „Fakt”, tygodnika „Newsweek”, kilkadzięsięciu różnorakich periodyków i portali internetowych. To w oczach publicysty „GW” są te „niezależne media”, których chce bronić dla zagranicy na ulicy do krwi ostatniej przeciw… „agresywnej propagandzie PiS, opierającej się na fałszu i demagogii”.
Tematem tym zajął się w aktualnym wydaniu „Sieci” Staszek Janecki, w tekście pt. „Wojna z Polską pod obcą flagą” (polecam). Rzecz o tym, jak Polacy poddani są ustawicznemu praniu mózgów przez polskojęzyczne media, należące do obcych, głównie niemieckich koncernów. Pisałem o tym wielokrotnie. zaodrzańskie media pełnią u nas rolę „złego policjanta”; w przeciwieństwie do polityków, tym nie wypada otwartym tekstem uderzać w rząd PiS, który nie chce tańczyć w takt muzyki nadawanej z Berlina, oraz ich polskie mutanty prasowe, radiowe i internetowe nie zostawiają na demokratycznie wybranych władzach w naszym kraju suchej nitki. To rzekomo faszyści rujnujący demokrację, nacjonaliści, katofundamentaliści, rasiści, ksenofoby, antysemici, homofoby i co tam jeszcze, którzy warcholą w Unii Europejskiej i chcieliby ją rozsadzić od środka. Ale nie tylko, jak trafnie, bez owijania w bawełnę, ujął to mój redakcyjny kolega:
„Media działające w Polsce propagują niemiecką politykę historyczną, upowszechniają politykę kulturalną Niemiec, a także wpływają na kształtowanie systemu wartości, obyczajów, gustów oraz preferencji estetycznych”.
Powiedzmy sobie jasno, chodzi o przekształcenie polskiego społeczeństwa w germanoidów, bez kręgosłupa, bezwolnego, bez poczucia tożsamości narodowej, narodowych ambicji, własnego systemu wartości, apolitycznego, za to z kultem konsumpcji, zadowalającego się zakupami dóbr notabene gorszej jakości „made in Germany”, produkowanymi specjalnie na nasz rynek, po części w naszym kraju, oraz ewentualnie seksem bez granic i zahamowań.
Nasz rynek medialny został niemal całkowicie zdominowany przez - jak twierdzi Maziarski - „niezależne” media, w istocie całkowicie uzależnione od interesów zagranicy, dość nadmienić zalecenia nadzorcy „Springera” Marka Dekana, wydawane dla polskich redakcji. Niestety, ten propagandowy longier, zapoczątkowany w momencie strategicznego przejęcia naszych mediów przez przede wszystkim niemieckie koncerny, trwa do dziś. A sprowadza się w istocie do prowokowania i pogłębiania podziałów w naszym kraju, społecznego rozdarcia, także za rządów PO-PSL, z tą różnicą, że wówczas była do granic absurdu demonizowana pisowska opozycja. Obecnie te działania wymierzone są bez najmniejszych już zahamowań w rząd Prawa i Sprawiedliwości, obliczone na destabilizację, na demolowanie wizerunku Polski poza granicami, a tym samym utrudnianie realizacji naszych własnych celów na arenie międzynarodowej.
Niestety, mimo przedwyborczych obietnic, nic w sprawie repolonizacji mediów się nie dzieje. PiS dotąd nie zrealizował tej jednej z fundamentalnych zapowiedzi. Argument, że jakoby polskie władze nie chciały otwierać „nowego frontu” jest irracjonalny. Ten front już istnieje i to od dawna. Woda drąży kamień częstym padaniem, permanentna, antypisowska agitacja już przyczyniła wiele złego, przedłużanie tego stanu rzeczy, zwodnicza wiara, że Polacy „nie dadzą się na to nabrać”, jest iluzoryczna. Jeśli nie teraz, to kiedy?. Gdy osłabnie koniunktura, a kiedyś osłabnie, gdy zaczną się trudności, a zaczną się, gdy możliwości do dokonania tej niezbędnej restrukturyzacji będą ograniczone przez niekorzystne okoliczności…? Wtedy będzie już za późno. Tolerowanie tej sytuacji jest jak walka z pożarem z pomocą konewki - przede wszystkim podporządkowanej do kolejnych wyborów telewizji publicznej.
Janecki analizuje, Maziarski apeluje o „gotowość do wyjścia na ulice” w obronie zagranicznych mediów - wpływów obcej propagandy, tak istotnych dla funkcjonowania niezależnego państwa, pozbyli się Czesi, uporządkowali to Węgrzy, że o Rosjanach nie wspomnę - więc ja pytam wprost: kiedy rząd PiS zamierza tego dokonać w naszym kraju?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/396853-propagandowa-wojna-o-polske-pis-nie-dotrzymuje-jednej-z-fundamentalnych-wyborczych-obietnic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.