Może to tak naprawdę Juncker i Oettinger chcą decydować o tym, kto ma być ministrem spraw zagranicznych czy premierem Włoch? Jest to sytuacja absolutnie przypominająca czasy sowieckie, kiedy to Moskwa decydowała o tym, jakie rządy będą funkcjonować w państwach satelickich
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Dominik Tarczyński, poseł PiS.
wPolityce.pl: Przedstawiciele UE wypowiadają się krytycznie odnośnie sytuacji politycznej we Włoszech, gdzie wybory wygrały ugrupowania eurosceptyczne. Komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger stwierdził, że ma nadzieję, iż rynki finansowe nauczą Włochów odpowiednio głosować przy urnach. Z kolei szef KE Jean-Claude Juncker powiedział wczoraj, że Włosi powinni pracować ciężej i być mniej skorumpowani zamiast zwalać winę ze ich problemu na UE. Jak pan ocenia takie pouczenia urzędników UE w stosunku do narodu włoskiego?
Dominik Tarczyński: „Nieodpowiedzialny” demokratyczny wybór Włochów według Unii Europejskiej jest wyborem, który nie może być przyjęty? A może to tak naprawdę Juncker i Oettinger chcą decydować o tym, kto ma być ministrem spraw zagranicznych czy premierem Włoch? Jest to sytuacja absolutnie przypominająca czasy sowieckie, kiedy to Moskwa decydowała o tym, jakie rządy będą funkcjonować w państwach satelickich. Nie da się tego porównać do innej sytuacji z historii najnowszej Europy, jak tylko i wyłącznie do ZSRR. Albo chcemy demokracji i wolnych państw narodowych w ramach UE, albo zgodzimy się na bycie państwami satelickimi. Polska nigdy nie zgodzi się na to, aby być państwem satelickim.
Ze strony instytucji i przedstawicieli UE w stronę naszego kraju kierowane są oskarżenia, że polski rząd nie przestrzega zasad praworządności, łamie demokrację. Tymczasem w tym wypadku UE poucza Włochów odnośnie ich demokratycznego wyboru.
Jako delegat do Rady Europy, czyli zgromadzenia w którym jest 47 państw, mogę powiedzieć, że Polska nie jest jedynym krajem, który jest atakowany i krytykowany. Większość państw w UE jest atakowana, ponieważ takie instytucje, jak Komisja Wenecka, Unia Europejska, nie miałyby racji bytu, gdyby nie było tzw. problemów z praworządnością. Wszystkie te instytucje są opłacane ze składek państw członkowskich i są instytucjami, które zajmują się problemami, które kreują. Dla mnie ta sytuacja z Włochami jest kolejną, która potwierdza, że nie chodzi o Grupę Wyszehradzką, nie chodzi o Polskę i Węgry. Chodzi o to, żeby generować problemy, dyskutować o nich, żeby instytucje, które zajmują się praworządnością, miały z czego żyć. To jest paradoks, że Unia Europejska generuje problemy, chociażby przyjmując setki tysięcy nielegalnych imigrantów, a później szukając rozwiązania tego problemu.
Czy reakcja unijnych urzędników na demokratyczny wybór Włochów jest pana zdaniem próbą wpływania na suwerenność tego kraju?
Nie tylko chce wpływać, ale unijni funkcjonariusze chcą decydować o tym, jak mają wyglądać rządy w poszczególnych krajach. To jest sowiecki sposób myślenia, który znamy z przeszłości. Jest on nie do przyjęcia. Albo szanujemy demokrację, albo chcemy poddać się dyktatowi urzędników brukselskich.
Polska opozycja często mówi, że PiS chce wyprowadzić nasz kraj z UE, powołując się przy tym na krytyczne wypowiedzi polityków PiS odnośnie poszczególnych działań czy wypowiedzi unijnych urzędników.
Nie chcemy wychodzić z Unii Europejskiej. Ona jest wartością, która powinna być kultywowana tak, jak została zaprojektowana przez ojców założycieli. My chcemy tylko i wyłącznie reform tej Wspólnoty, która została doprowadzona do pewnego rodzaju karykatury. Chcemy chrześcijańskiej Europy, która odwołuje się do prawa rzymskiego, filozofii greckiej, a nie szaleństwa, które możemy teraz obserwować, jeżeli chodzi o nielegalną muzułmańską imigrację. Krytyka ze strony totalnej opozycji wcale mnie nie dziwi, ponieważ mentalność sowiecka cały czas jest obecna wśród opozycji, nie tylko symbolicznie, ale osobowościowo. Mamy potomków Sowietów i tych którzy ten system w Polsce budowali i umacniali. To nie tylko Tomasz Cimoszewicz, który kolejny raz zabłysnął swoją wypowiedzią, ale wielu innych potomków Sowietów i tych, którzy im służyli, nadal są obecni jako czynni politycy wśród opozycji. Mamy do czynienia ze sztafetą pokoleń i jestem dumny, że jako wnuk Żołnierza Wyklętego mogę brać w niej udział.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/396845-nasz-wywiad-tarczynski-juncker-i-oettinger-chca-decydowac-o-tym-kto-ma-byc-premierem-wloch-to-przypomina-czasy-sowieckie