Z lubością oglądam ilustrowane doniesienia z procesji Bożego Ciała. W centrach dużych i średnich miast wiernych można liczyć w tysiące.
Od kilku do kilkunastu. Ale wszak to nie tylko centra. To także większe i mniejsze parafie, którymi każde miasto jest pokryte. I tam są procesje i kolejne setki, albo tysiące osób.
Ale Polska to nie tylko spore organizmy miejskie. Bo są i małe miasteczka, duże i mniejsze wsie. I wszędzie tam były monstrancje, baldachimy, feretrony, kwiatki na drodze, pieśni i nade wszystko modlitwa. I tego nam trzeba.
Nam, znaczy tym, którzy z niepokojem patrzą na opłacane przez Sorosa manify, manifestacje, protesty czarne i tęczowe. Te wszystkie hucpy rzadko dochodzące do setek uczestników mnożonych potem w stosownych mediach przez 5 albo i 10. Albo i podnoszonych do potęgi.
I dzisiaj to jest odpowiedź na neokołtunerię z wieszakami, czarnymi balonikami czy białymi różami. Ale te procesje są o wiele starsze niż najbardziej nawet leciwe uczestniczki krzykawek proaborcyjnych. I nigdy nie były przeciwko komukolwiek, ale zawsze dla i w intencji. Nieodmiennie także i grzeszników. A jeśli Bóg z nami, to któż przeciw nam…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/396710-prawdziwe-tlumy-to-jest-odpowiedz-na-neokoltunerie-z-wieszakami-czarnymi-balonikami-czy-bialymi-rozami