Oczywiście jest zupełnie możliwe, że to co ukraińskie służby mówią o specoperacji ze „zmartwychwstałym” Arkadjjem Babczenką jest prawdą. Przypomnijmy – Babczenko to żyjący w Kijowie rosyjski antyputinowski dziennikarz i aktywista. Ogłoszono o jego śmierci i o tym, że zginął z rąk zabójcy wynajętego przez Moskwę, by dzień później poinformować, że „ofiara” żyje, a cała sprawa była inscenizacją, potrzebną by schwytać obywatela Rosji, który naprawdę chciał wynająć „killera”, by Babczenkę zamordował.
Powtórzmy – taka wersja wydarzeń może być prawdziwa. Przecież rosyjskim służbom naprawdę zdarza się mordować przeciwników Putina. Potrafię też sobie wyobrazić, że inscenizacja była służbom ukraińskim naprawdę potrzebna. Mogli na przykład wiedzieć iż między bezpośrednim wykonawcą (który zdaje się sam zgłosił się do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, a na pewno obecnie z nią współpracuje; otrzymał status świadka) a zamawiającym jest umowa, że ten drugi skontaktuje się z pierwszym po wykonaniu zadania. I dlatego rozgłoszenie o śmierci Babczenki było potrzebne, żeby móc dopaść zamawiającego.
Ale nawet jeśli, to nie unieważnia pytań o piarowski skutek i wymiar operacji. Koszty której mogą bardzo łatwo przewyższyć zyski.
Przypomina się sprawa z kwietnia. Wtedy jacyś ukraińscy nacjonaliści usiłowali podpalić polski autokar we Lwowie. Okazało się później, że zostali do tego nakłonieni przez podstawionych im agentów SBU – po to, by można było sprawców aresztować (już wcześniej znani byli z ekstremistycznej działalności na pograniczu terroryzmu; chodziło o zdobycie dowodów). W logice służb takie działanie mieści się jak najbardziej. Ale pierwsze informacje (o podpaleniu) rozeszły się szeroko, i w efekcie doprowadziły do rozpowszechnienia w Polsce przekonania, że Ukraina jest krajem dla Polaków niebezpiecznym, a antypolski ekstremizm jest tam zjawiskiem powszechnym. Z punktu widzenia Ukrainy cała sprawa przyniosła więc więcej strat, niż korzyści. Mocno obawiam się, że tak samo będzie i teraz. Tylko na znacznie większą, światową skalę.
Takie działanie SBU, jak w sprawie Babczenki, niezwykle prosto jest bowiem przedstawić jako cyniczną operację, mającą na celu wykreowanie wizji służb rosyjskich jako demonicznych, natomiast ukraińskich - jako skutecznych. Jeśli dodamy, że te ukraińskie specsłużby nawet wśród ukraińskich patriotów mają opinię bardzo nieefektywnych, to z całą pewnością dojdziemy do wniosku, że jak kania dżdżu potrzebowały spektakularnego sukcesu. I jest kwestią indywidualnej oceny, jak dalece potrafiły się posunąć w zabieganiu o ten sukces.
Nawet jednak jeśli nie pójdziemy tak daleko, nawet jeśli ukraińskie władze przedstawią przekonujący dowód, że próba zabójstwa Babczenki była realna i stała za nią Rosja, to i tak koszty będą bardzo poważne. Trzeba zaliczyć do nich zantagonizowanie dziennikarzy (również na samej Ukrainie), którzy poczuli się potraktowani instrumentalnie. Podobnie poczuli się antyputinowscy dziennikarze w Rosji. I trudno nie zgodzić się z cytowanymi przez PAP opiniami brytyjskimi. Przypomnijmy -„Guardian” napisał: „Następnym razem, kiedy krytyk Kremla zostanie zastrzelony, zatruty lub wypadnie z okna na betonowy chodnik pod swoim domem, pierwsze pytanie będzie brzmiało: czy on na pewno nie żyje?”, a Christophe Deloire, naczelny „Telegraphu”: „Jedna taka sprawa wystarczy, aby rzucić cień wątpliwości na wszystkie inne mordy polityczne”.
Wreszcie na całej sprawie przegrał też sam Babczenko. Bo trudno nie zadumać się nad stanem psychiki kogoś, kto potrafił świadomie narazić na taki koszmar nie wtajemniczone w operację żonę i matkę. Wśród Rosjan, również tych antyputinowskich, popularności mu, mówiąc oględnie, nie przysporzył jego komentarz do całej sprawy – że będzie żył 96 lat, żeby zrobić sobie selfie na czołgu Abrams na Twerskiej (główna ulica Moskwy). Co przecież oznacza, że chce by jego kraj został okupowany przez obcą armię – będąc nawet najbardziej wrogim reżimowi Rosjaninem trudno żywić ciepłe uczucia wobec rodaka, który potrafi coś takiego powiedzieć.
Krótko mówiąc, jak na razie „specoperacja Babczenko” wydaje się polityczną przegraną. I Ukrainy, i szerzej – przeciwników Putina.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/396704-specoperacja-babczenko-jak-na-razie-koszty-przewyzszaja-zyski-i-ukrainy-i-szerzej-przeciwnikow-putina
Komentarze
Liczba komentarzy: 19