Doświadczenie podpowiada, że czas nieustannie posuwa się z taką szybkością, że ani się obejrzymy, a obudzimy się w środku kolejnej kampanii wyborczej do polskiego parlamentu następnej kadencji. I w naszych rękach, wyborców podobnych do mnie, uczestniczących z obywatelskiego obowiązku „w selekcji” do Sejmu i Senatu, znajdzie się realna możliwość wpływu na to, kto zasiądzie w ławach parlamentu.
Aby nie zdawać się na przypadek, postanowiłem z odpowiednim wyprzedzeniem przedstawić swoje negatywne kandydatury. Ludzi, których nie chciałbym widzieć w polskim parlamencie. Przede wszystkim dlatego, że nie mają ani kwalifikacji intelektualnych ani moralnych, aby pełnić tak zaszczytne i odpowiedzialne funkcje w życiu publicznym.
Mamy trochę czasu, proponuję więc przyjrzeć się z tego punktu widzenia obecnym posłankom i posłom z Nowoczesnej. A to dlatego, że w tej partii znajduje się wręcz niewyczerpany rezerwuar osób, które bez wątpienia mogłyby, a ściślej, powinny zajmować się wieloma pożytecznymi sprawami, ale na pewno nie pełnić roli posła czy posłanki.
Coraz częściej mówi się o podobieństwie Nowoczesnej do partii Palikota z poprzedniej kadencji Sejmu. Mówiąc to, polityczni specjaliści zwykle mają na myśli dwie strony tej analogii. Po pierwsze, że jest to grupa przypadkowych ludzi, w większości nie przygotowanych do uczestnictwa w życiu politycznym. Na to nakłada się brak przygotowania do prowadzenia debaty publicznej na elementarnym poziomie.
Przykładów mamy bez liku. Począwszy od śmiesznych, ale też kompromitujących wystąpień twórcy i do niedawna lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, poprzez krzykliwą, nieznośną Kamilą Gasiuk-Pihowicz, a skończywszy na Katarzynie Lubnauer, nowej liderce ugrupowania, nie umiejącej sklecić poprawnego zdania, a w dodatku powtarzającej po innych sterty banałów.
Nie mogę ominąć pary gwiazd Nowoczesnej Joanny Scheuring-Wielgus i Piotra Misiło. Do tego grona karykaturalnych postaci muszę dołączyć Joannę Schmitd, najnowszą partnerkę życiową Ryszarda Petru, agresywną, prostacką osobę, która identycznie jak większość kobiet w Nowoczesnej zapadła na manię wielkości i ważności poselskiej.
Drugą stroną tego podobieństwa do partii Palikota jest prognoza dalszych losów Nowoczesnej. Większość komentatorów zakłada, że to partia na jeden sezon i w przyszłej kadencji obecnej partii Lubnauer nie będziemy musieli oglądać w Sejmie. Bo to prawdziwe nieszczęście polskiego parlamentaryzmu. Przewidywania analityków sceny politycznej w Polsce coraz częściej potwierdzają sondaże wyborcze, wedle których Nowoczesna jest na progu przepchnięcia kilku posłów, ale zdarzały się już sondaże, gdzie partia to znalazła się poniżej progu wyborczego. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi jakieś posłanki i posłowie Nowoczesnej będą próbowali przenieść się do Platformy Obywatelskiej czy PSL. Mówię o tych dwóch partiach, które jako jedyne w obecnym Sejmie gotowe są przyjąć do własnych szeregów wielu członków Nowoczesnej.
Jednakże moim typem numer jeden do pozbycia się z Sejmu jest Witold Zembaczyński. Bez względu na to z jakiej listy by nie startował. Wiele jego zachowań od początku budziło zdziwienie, że ktoś tak brutalnym językiem może określać posłów innych partii, doświadczonych i często zasłużonych dla Polski parlamentarzystów. Wiele razy trudno było mi uwierzyć, że człowiek „znikąd”, bez żadnego dorobku, uzurpuje sobie prawo do ostrych, bezwzględnych i krzywdzących opinii i ocen innych polityków. Po jakimś czasie zorientowałem się, że jest to człowiek - w potocznym rozumieniu, a bez przypisywaniu tych fatalnych zasług rodzicom - źle wychowany. W swoje pysze, braku taktu i osobistej kultury nieopanowany. Wygłaszający bzdury z miną mesjasza, którego mądrości mają zbawić świat. Śmieszny, mały człowiek, którego przypadkowo uzyskany status posła przerasta go pod wieloma względami. Nie dorasta do swojej roli posła ani merytorycznie ani wizerunkowo. Pomijam takie rzeczy, które leżą poza zasięgiem zarówno jego osobowości jak i zrozumienia, czy one są, jak skromność, empatia, kultura bycia, co widoczne jest szczególnie podczas prac komisji ds. Amber Gold.
Awans na pozycję numer jeden zdobył przebojem, kiedy niedawno w jednym z programów telewizyjnych określił PiS jako partię Narodowo Socjalistyczną, co dla każdego kojarzy się z analogią między PiS a NSDAP, czyli Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei, niemiecką partią faszystowską, która w latach 1933 -1945 sprawowała w Niemczech totalitarną władzę. Która… i tak dalej.
Chyba ten poseł jest naprawdę niebezpieczny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/396261-niebezpieczny-posel-ludzie-ktorych-nie-chcialbym-widziec-w-polskim-parlamencie