No i stało się, nawarzyłem sobie piwa… - ośmieliłem się bowiem uderzyć słowem w „aktorkę charakterystyczną”, jak niektórzy określają zapomnianą Dorotę Stalińską. Słusznie określają, Matki Teresy to ona nie grała…, ale nie chodzi akurat o jej ekranowy dorobek lecz o rolę, w którą obecnie się przedzierzgnęła: trybunki ludu, ogarniętej schizofreniczną wręcz nienawiścią do rządu Prawa i Sprawiedliwości.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Hucpa przed Sejmem. Stalińska na manifestacji „Dzień SuperMatki”: „Hańba dla tego rządu i wszystkich, którzy go wspierają!”. WIDEO
„Znana aktorka o „PiS”: Łajdacy, pozamykaliście matki jak małpy w klatce”,
huknęła owa aktorka swym charakterystycznym głosem w końcówce okupowania Sejmu przez opiekunów niepełnosprawnych, co polskojęzyczny „Fakt” made in Germany wytłuścił w tytule. Że się ujęła nie jest naganne, przeciwnie, każdy się ujmował, bo życie tych poszkodowanych przez los nie jest lekkie, a troska państwa żadna, o czym najlepiej świadczy to, że doszło do tego zdesperowanego protestu. Rzecz w tym, że pani Stalińskiej jakoś nie było słychać podczas ośmiu lat sprawowania władzy przez spółkę PO-PSL - pierwszego koczowania w parlamencie opiekunów niepełnosprawnych, zbytych wówczas pustymi obietnicami przez premiera Donalda Tuska, ani wcześniej. W nowej roli ta obrończyni wszystkich, których gnębi głód…władzy, pojawiła się po raz pierwszy w antypisowskim orszaku zakodowanych, rycząc na wiecach do mikrofonów najróżniejsze inwektywy pod adresem demokratycznie wybranych, nowych władz. Daruję sobie cytaty, z wyjątkiem tego jednego:
Was wszystkich, służalczych pachołków po stokroć przeklinamy. (…) Hańba dlatego rządu i wszystkich, którzy go wspierają!
— wyklęła Stalińska podczas swego sobotniego występu na wolnym powietrzu pod Sejmem większość polskiego społeczeństwa, które ten rząd wybrało.
Dostosowując się do jej semiotyki skwitowałem na Twitterze:
„Znana aktorka o PiS: Łajdacy, pozamykaliście matki jak małpy w klatce!”, tytułuje polskojęzyczny „Fakt”. Jaka znana? Pamięta ktoś jeszcze tego babochłopa, który dziś chce za wszelką cenę o sobie przypomnieć? Przepraszam, ni urody, ni rozumu…”.
I lawina ruszyła… - kilkadziesiąt tysięcy odsłon i wpisy internautów, zarówno przeciw pani Stalińskiej, za które nie odpowiadam, jak i apologetów ekipy odsuniętych od władzy przeciw mnie: żem „cham i prostak spisdziały”, „debil”, „idiota”, i co tam jeszcze, tak jak wszyscy Ci „od Karnowskich” z „Sieci” i wPolityce.pl, a i ci z konkurencji, jak koledzy Rafał Ziemkiewicz, Łukasz Warzecha i inni „spisdzielcy”.
Przyznaję, mój komentarz był daleki od bon tonu, za co z góry przeprosiłem, miałem bowiem tego pełną świadomość. Był równie „dżentelmeński” jak słynne zdanie byłego szefa polskiej dyplomacji Władysława Bartoszewskiego o Prawie i Sprawiedliwości, że „czas przestać uważać bydło za niebydło”. Podobnymi przykładami „ogłady” mógłbym sypać jak z rękawa, szczęśliwi ci, którzy mają krótką pamięć, albo wybiórczą, lub są głusi na antypisowskie inwektywy padające z ust prominentnych tzw. totalsów. Nie widzę żadnego powodu aby milczeć i udawać, że to deszcz pada… Z jednego tylko powodu. Histeryczne ujadanie „aktorki charakterystycznej” puściłbym mimo uszu, co najwyżej z troski polecił pani Stalińskiej wizytę u psychiatry dla poskromienia niezdrowych emocji i odzyskania równowagi psychicznej, sprawa ma jednak większe znaczenie, wykraczające poza osobisty wątek tej „znanej aktorki”.
Na naszej scenie politycznej toczy się bowiem bezpardonowa walka z wykorzystaniem wszystkich sił i środków, sławetnej „ulicy i zagranicy”, osób bardziej i mniej znanych, w tym pani Stalińskiej właśnie, która, czemu nikt nie zaprzeczy, apogeum kariery ma dawno za sobą, więc - zapewne także świadomie, gdyż o obłęd jej nie posądzam - dla przypomnienia o swym istnieniu występuje w nowej, politycznej roli. Nie ma chyba jednak przy tym świadomości, że sama jest zinstrumentalizowana przez odstawionych głosami wyborców do ław opozycji, gotowych dziś dla odzyskania władzy urządzić nam nawet Majdan w Warszawie. „Autorytetami” decydującymi o drodze, którą mają podążyć Polki i Polacy stają się wszyscy, którzy nie pogodzili się z ich wyborem.
A propos, odsądzająca rząd PiS, ergo polskich wyborców od czci i wiary, obca dziennikarka Anne Applebaum, którą „Gazeta Wyborcza” wyróżniła właśnie tytułem „Człowieka roku”, na tę okoliczność poskarżyła się, że „chciała zostać Polką”, no, ale ci Polacy, …mniejsza z tym. Gdyby żona byłego szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, którego historia zapamięta głównie z jego „hołdu berlińskiego”, była konsekwentna, dawno powinna zatem zrzec się obywatelstwa USA, gdzie afer i skandali politycznych nie brakuje, od Watergate, po „rozporkową”, gdzie w zamachach zabito czterech prezydentów Abrahama Lincolna, Jamesa Garfielda, Williama McKinleya i Johna Kennedy’ego, że o toczonych wojnach na świecie, interwencjach, konfliktach międzynarodowych itp. z udziałem Stanów Zjednoczonych nie wspomnę, jak również o tym, że urzędujący prezydent Donald Trump do ulubieńców pani Applebaum nie należy. Ale w Polsce, może być przydatna…
Nie widzę powodu do patyczkowania się z tymi, dla których „polskość to nienormalność”, i uprzedzam: w tej bezpardonowej walce o naszą zbiorową przyszłość, którą sami podjęli, dżentelmenerii proszę ode mnie nie oczekiwać, za co, będąc dobrze wychowanym, z góry przepraszam…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/396210-stalinska-aktorka-charakterystyczna-ja-prostak-spisdzialy-uprzedzam-dzentelmenerii-prosze-ode-mnie-nie-oczekiwac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.