Lech Kaczyński: Oskarżyć tego zbira
— to tytuł okładkowego tekstu „Gazety Wyborczej”, znanej z grania osobami zmarłymi do celów politycznych. W przeszłości gazeta ta „przeprowadziła” wywiad z nieżyjącym wówczas od 16 lat ks. Józefem Tischnerem. Tym razem powołuje się na słowa śp. Lecha Kaczyńskiego po to, aby powiązać go ze skandaliczną sprawą skazania Tomasza Komendy.
Mamy dowód na to, że w 2001 r. na postawienie ciężkich oskarżeń Tomaszkowi Komendzie naciskał prokurator generalny Lech Kaczyński. 18 lat później Komenda okazał się niewinny, a PiS zrzuca winę na poprzedni rząd
— ogłasza triumfalnie „Wyborcza”. Powołuje się na wywiad śp. Lecha Kaczyńskiego z Jarosławem Kurskim z listopada 2000 roku. Ówczesny minister sprawiedliwości oburzał się w nim na „liberalne podejście” wymiaru sprawiedliwości do przestępców. Jako przykład podał sprawę gwałtu i morderstwa w Miłoszycach w sylwestra 1996/1997, czyli sprawy w której skazany został Tomasz Komenda. Wówczas rzeczywiście śp. Lech Kaczyński nazwał Tomasza Komendę „zbirem”, mówiąc, że na ciele ofiary są ślady jego zębów i ślady DNA. Tylko, że wówczas nikt tego nie podważał! Skąd śp. Lech Kaczyński mógł wiedzieć, że to tak koszmarny błąd wymiaru sprawiedliwości?
Artykuł „Wyborczej” to zatem obrzydliwa manipulacja. Po pierwsze dowody w sprawie dokonanego w 1996 roku zabójstwa zostały zebrane zanim Lech Kaczyński został ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym. Obecny wiceszef MS Patryk Jaki podkreśla też, że dowody na niewinność Tomasza Komendy wyszły na jaw w 2010 bądź 2011 roku, gdy rządziła Platforma Obywatelska. Wtedy partia ta nic w tej sprawie nie zrobiła.
Patryk Jaki w poniedziałek w radiu TOK FM podkreślił, że artykuł w „GW” „jest obrzydliwy” i „jest wielką manipulacją”. Jak zaznaczył wszystkie dowody w tej sprawie (zabójstwa) zebrano, zanim ś.p. Lech Kaczyński został ministrem sprawiedliwości. L. Kaczyński był szefem MS od czerwca 2000 roku do lipca 2001 roku.
Kryminologicznie najważniejszy jest moment, kiedy morderstwo zostało popełnione i wtedy zbiera się wszystkie dowody. Wtedy Lech Kaczyński jeszcze nie myślał, że będzie ministrem
— przekonywał Jaki. A akt oskarżenia, dodał, pisze się na podstawie tych dowodów, które zebrano wcześniej.
Dowody na to, że Tomasz Komenda nie jest winny, znaleziono za czasów, gdy Platforma Obywatelska rządziła w Polsce, w 2011 czy w 2010 roku, i wtedy co zrobiono? Schowano sprawę pod dywan
— dodał wiceszef MS.
Dopiero gdy Zbigniew Ziobro został ministrem sprawiedliwości, dokładnie ten sam prokurator przyszedł do prokuratora Bogdana Święczkowskiego i dlatego Tomasz Komenda jest na wolności. Dlaczego tego nie ma w artykule „Gazety Wyborczej”?
— pytał Jaki.
as/PAP/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/396189-obrzydliwa-manipulacja-gw-atakuje-sp-lecha-kaczynskiego-ws-tomasza-komendy-naciskal-na-postawienie-ciezkich-oskarzen
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.