Decyzja o zawieszeniu protestu w Sejmie była podyktowana zdrowiem dzieci i ich opiekunów; każdą decyzję, jaka by nie była, po prostu szanuję - powiedziała posłanka niezrzeszona Joanna Scheuring-Wielgus. Jak zapewniła, na protestujących „nikt nigdy nie naciskał” ani „niczego nie sugerował”.
W niedzielę rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych po 40 dniach protestu opuścili Sejm. Jak powiedziała podczas konferencji prasowej przed Sejmem Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych, protest został zawieszony po 40 dniach m.in. ze względu na to, że - jak mówiła - po decyzjach marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i straży marszałkowskiej, protestujący obawiali się o swoje „życie i zdrowie, a przede wszystkim o zdrowie i życie ich dzieci”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jedna z protestujących w Sejmie matek chciała wrócić do domu. Odwiodły ją od tego… posłanki Mucha i Scheuring-Wielgus
Schering-Wielgus podkreśliła w poniedziałek w TOK FM, że decyzja protestujących była podyktowana zdrowiem dzieci i ich opiekunów. „Każdą decyzją, jaka by nie była, po prostu szanuję” - oświadczyła. Jak zaznaczyła, „nigdy na nich (protestujących) nikt nie naciskał, nikt nigdy im niczego nie sugerował”.
W ocenie posłanki osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie zdecydowali się protestować w Sejmie, ponieważ zostali „okłamani i oszukani”. Jej zdaniem politycy PiS podczas ich protestu w 2014 r. „obiecali im po prostu słownie”, że spełnią ich postulaty.
Scheuring-Wielgus zaznaczyła, że opowiadała się za bezwzględnym spełnieniem jednego z postulatów dotyczącego wprowadzenia tzw. dodatku rehabilitacyjnego w kwocie 500 zł miesięcznie. Jej zdaniem „wystarczyło to zrobić poprawką do programu 500 plus i zabrać pieniądze tym osobom, które są bogate”. Na pytanie, czy popiera daninę solidarnościową, odparła: „to jest wymysł Mateusza Morawieckiego, który po prostu chciał w jakiś sposób przykryć swoją nieudolność w całej tej sprawie związanej z protestem”.
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku „na życie”, zwanego też „rehabilitacyjnym” dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
Protestujący przekonywali, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł.
Opublikowano również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważali jednak, że ta ustawa to „wydmuszka” i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/396178-scheuring-wielgus-wbrew-faktom-nikt-nigdy-nie-naciskal-na-protestujacych-zapomniala-jak-namawiala-jedna-z-matek-do-pozostania-w-sejmie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.