Chcę pozostać optymistą, bo w styczniu rozpoczęliśmy prawdziwy dialog z Warszawą i osiągnęliśmy pewien postęp, ale w tej chwili nie docierają do nas żadne konkretne sygnały
— powiedział wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans podczas polsko-niemieckiego dialogu obywatelskiego we Frankfurcie nad Odrą. Treść wypowiedzi polityka przedstawił portal dw.com. Timmermans przekonywał, że ze strony polskiego rządu nie widać chęci kolejnych ustępstw w sprawie reformy sądownictwa.
Potrzebny jest jeszcze większy postęp zanim będziemy mogli stwierdzić, że nie ma systemowego zagrożenia dla praworządności w Polsce
— tłumaczył europejski urzędnik. Jak dodał, co prawda postawa władz w Warszawie zmieniła się, ale nie oznacza to zakończenia problemów z praworządnością. W szczególności Timmermans zarzuca Polsce upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości.
Nasza historia uczy nas, zarówno historia nazizmu jak i komunizmu, że kiedy nie ma niezależnych sędziów, kiedy wyrok sądu zależy od tego co dyktuje sędziemu partyjna centrala, to wtedy cierpią obywatele
— stwierdził wiceszef Komisji Europejskiej. Timmermans podkreślał również, że wolne sądownictwo to podstawa wspólnego europejskiego rynku.
Unijne przepisy muszą być wszędzie wprowadzane w życie w ten sam sposób, a sprawdzać muszą to krajowi, niezależni sędziowie
— mówił.
Polityk przekonywał też, że zależy mu na dialogu, a nie na karach dla Polski.
Dopiero kiedy dialog do niczego nie doprowadzi, wchodzą w grę sankcję
— tłumaczył Timmermans.
Zrobiliśmy już parę kroków w dobrym kierunku, teraz musimy pracować nad tym, aby wymiar sprawiedliwości znowu był całkowicie niezależny
— dodał.
14 maja unijni ministrowie w Radzie UE zadecydowali, że dotychczasowe ustępstwa ze strony rządu Mateusza Morawieckiego, takie jak np. przywrócenie równego sędziowskiego wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn, nie wystarczają i praworządność w Polsce nadal jest zagrożona.
PZ/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/396041-co-z-porozumieniem-z-ke-timmermans-potrzebny-jest-wiekszy-postep-zanim-powiemy-ze-nie-ma-zagrozenia-dla-praworzadnosci