Na pewno w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że z tego może być duża afera
– powiedział Maciej Golubiewski, konsul generalny RP w Nowym Jorku, w rozmowie z Jackiem Karnowskim na łamach tygodnika „Sieci”.
Golubiewski opowiada o swoich kontaktach ze Stevenem Fulopem, burmistrzem Jersey City – miasta, z którego usunięty miał zostać pomnik katyński.
Rozmawiając z nim, zorientowałem się, że jest osobą bardzo liberalno-lewicową, kulturowo oddaloną od ludzi, którzy kładą nacisk na honor, historię i tradycyjny patriotyzm. Dopiero gdy wskazałem mu pewne podobieństwa polskiej kultury patriotycznej do tej na południu USA, gdzie studiowałem, zauważyłem, że zaczął rozumieć nasz punkt widzenia. Pan burmistrz nie znał społeczności polskiej, która ani nie jest specjalnie liczna, ani widoczna w tym mieście. Miał za to w głowie różne stereotypowe wyobrażenia. W amerykańskiej rzeczywistości, jeśli nie robi się wspólnie interesów, nie wchodzi się w interakcje, to w pewien sposób się nie istnieje. Pan Steven Fulop funkcjonował więc w pewnej bańce, zarówno mentalnej, jak i realnej
– stwierdził polski dyplomata.
Zwrócił też uwagę na sytuację Polonii, która walczyła o pozostanie pomnika w przestrzeni miasta.
Polonia rzeczywiście nie wypracowała sobie liderów, którzy byliby wystarczająco zauważalni i mogli kreować obraz Polski w USA. Dawni liderzy odeszli, nowych nie ma. Ale musimy też pamiętać o całych dekadach, w których mało kto bronił dobrego imienia Polski na świecie
– powiedział.
Mówił o tym, jak przez lata postrzegano Polaków w USA.
Polaków portretowano w większości jako ludzi odnoszących sukcesy, ale publiczniebiernych, niespecjalnie interesujących się polityką. Po 1989 r. państwo polskie, choć już mogło, tym problemem się nie zajęło, ponieważ inne sprawy były na pierwszym planie. I tak to trwało dekadami, nawarstwiając się.
Przypomina też rolę Eryka Lubaczewskiego, który negocjował z Fulopem.
On pokazał nam wszystkim, że najlepsze efekty przynoszą osobiste kontakty. Jeśli nie ma się osobistych kontaktów wychodzących poza Polonię, jeżeli nie jest się zintegrowanym, to nie można skutecznie rozwiązywać problemów.
Jak doszło do tego, że Fulop zmienił swoją decyzję?
Na pewno w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że z tego może być duża afera. Na początku nie rozumiał chyba, że wchodzi do dużej gry. Myślał, że działa w próżni. Nie widział, że wokół jest Polonia, z którą przynajmniej potencjalnie należy się liczyć. Ale ostatecznie dotarło do niego, że dużo ryzykuje, że może nadszarpnąć swój wizerunek, że wchodzi w zderzenie również z dyplomacją innego państwa
– tłumaczy Golubiewski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395952-fulop-nie-rozumial-chyba-ze-wchodzi-do-duzej-gry-konsul-golubiewski-dla-sieci-nie-widzial-ze-wokol-jest-polonia-z-ktora-nalezy-sie-liczyc