Niestety od początku tego protestu obserwuję, jak niektórzy z posłów i posłanek w bardzo nieładny sposób wykorzystują sytuację tych osób. Czuję niesmak
— mówi portalowi wPolityce.pl Anita Czerwińska, posłanka PiS.
wPolityce.pl: Trwa protest opiekunów osób niepełnosprawnych w Sejmie. Podczas próby wywieszenia bannera doszło niemal do rękoczynów. Czy to efekt podgrzewania politycznych emocji?
Anita Czerwińska (PiS): Bardzo ubolewam, że dzieją się takie rzeczy. Moim zdaniem rząd zrobił ze swojej strony wszystko, wykazał maksimum zrozumienia, dobrej woli i ogromnej wrażliwości. To pierwszy rząd, który rozumie problemy niepełnosprawnych, więc tym bardziej smuci mnie to, co się dzieje. Na pytanie, jaki jest kontekst tego protestu, każdy sam musi sobie odpowiedzieć. Wystarczy obserwować to, co się dzieje i analizować fakty.
Nie sposób uniknąć porównań do sytuacji z 2013, gdy kluby „Gazety Polskiej” protestowały w Sejmie przeciwko kandydaturze Tomasza Arabskiego na ambasadora RP w Madrycie. Jak wówczas zachowała się Straż Marszałkowska?
Komisja sejmowa miała wówczas zatwierdzić kandydaturę Tomasza Arabskiego, co spotkało się z naszym sprzeciwem. Uznaliśmy, że p. Arabski powinien pozostać do dyspozycji w Polsce, żeby odpowiedzieć na wszystkie pytania i wątpliwości rodzin smoleńskich. Opinia publiczna poczytywała jego nominację jako ucieczkę przed odpowiedzialnością. Stawiliśmy się grupą w Sejmie nie po to, żeby go okupować, tylko przypomnieć, że najpierw trzeba załatwić sprawy na miejscu i stanąć w prawdzie, a ewentualnie później myśleć o byciu honorowanym placówką dyplomatyczną. Reakcja Straży Marszałkowskiej na naszą inicjatywę była natychmiastowa i bardzo agresywna. Nikt się z nami nie patyczkował, zastosowano wobec nas interwencję fizyczną. Jedna z osób miała nawet podarte ubrania. Oczywiście wyprowadzono nas z Sejmu, a zanim to nastąpiło zostałam przytwierdzona do ściany przez dziennikarzy, którzy zaczęli zadawać mi pytania, kim jestem, kto za mną stoi, dlaczego tu przyszłam. Ograniczono moją wolność osobistą – po prostu przyszpilono mnie do ściany. Czułam się jak na przesłuchaniu prokuratorskim. Pytania w imieniu całej grupy dziennikarzy zadawał głównie Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej”, a wspierał go usilnie Jacek Czarnecki z Radia Zet. Cała sytuacja była dla mnie bardzo nieprzyjemna, a cel otoczenia był tylko jeden – upokorzenie mnie.
W jaki sposób?
Chciano mi wmówić inne intencje niż te, z którymi przyszłam do Sejmu. Jak widać, również zachowanie dziennikarzy było zupełnie odmienne od tego, z jakim mamy obecnie do czynienia.
Sprawa zakończyła się półrocznym zakazem wstępu na teren Sejmu.
Tak, pani marszałek Ewa Kopacz wydała taki zakaz. Zarówno ówczesne władze, jak i Straż Marszałkowska nie wykazywały wobec nas elegancji.
Wiceminister Krzysztof Michałkiewicz stwierdził, że mamy do czynienia z wykorzystywaniem najsłabszych obywateli, żeby „realizować swoje bieżące cele polityczne”, co w jego opinii jest działaniem „niedopuszczalnym i skandalicznym”. Czy podpisałaby się Pani pod tym stwierdzeniem?
Niestety od początku tego protestu obserwuję, jak niektórzy z posłów i posłanek w bardzo nieładny sposób wykorzystują sytuację tych osób. Czuję niesmak. Żal mi przede wszystkim osób niepełnosprawnych, które w jakimś sensie są ofiarą tego „dorosłego świata”. Nawet jeżeli są pełnoletni, to jednak są zależne od swoich opiekunów i od reszty społeczeństwa. Ubolewam nad tym, że posłowie, w tym również posłanki, traktują niepełnosprawnych w tak instrumentalny sposób. Najsmutniejszą ilustracją całej sytuacji był moment, w którym jeden z niepełnosprawnych, ewidentnie zmęczony szamotaniną, mówi: „Odejdźmy”, a posłanka Joanna Scheuring-Wielgus nie reaguje. Przecież to było wołanie o własną godność, które ona zlekceważyła…
Ta sytuacja chyba nie wymaga komentarza. Apelowałabym do Joanny Scheuring-Wielgus o wsłuchanie się w ten głos. Musimy pamiętać, że to niepełnosprawni są w tym wszystkim najważniejsi.
Rozmawiał Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395807-nasz-wywiad-jak-po-traktowala-protestujacych-w-sejmie-czerwinska-nikt-sie-z-nami-nie-patyczkowal-zastosowano-wobec-nas-interwencje-fizyczna?wersja=mobilna