W sprawie relacji z Iranem po wyprowadzeniu przez prezydenta Donalda Trumpa USA z porozumienia nuklearnego, jesteśmy niejako nieformalnym pośrednikiem między Waszyngtonem a Brukselą; odgrywamy konstruktywną, pozytywną rolę wobec obu stron - powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Premier Izraela ostro o Iranie: Bezczelnie kłamał i ukrywał swój program nuklearny
Mogherini nie pozostawia złudzeń Pompeo: Nie ma alternatywy dla porozumienia nuklearnego z Iranem
Według niego w sprawie Iranu jesteśmy dziś w momencie, w którym trzeba „poczekać na próbę wypracowania rozwiązań”.
Szef polskiego rządu był pytany na wtorkowej konferencji prasowej o polskie stanowisko w sprawie wycofania się przez Stany Zjednoczone z porozumienia nuklearnego z Iranem.
W odpowiedzi na uwagę dziennikarza, iż szef MSZ Jacek Czaputowicz zaprezentował „niejasne” stanowisko w tej sprawie w podczas wizyty w USA, Morawiecki nawiązał do niedawnego szczytu przywódców unijnych w Sofii, gdzie - jak podkreślił - temat porozumienia z Iranem był bardzo długo dyskutowany.
Nasze stanowisko jest tutaj absolutnie zbieżne. Pan minister Czaputowicz oczywiście też takie stanowisko prezentował w Stanach Zjednoczonych podczas swoich rozmów
— dodał premier.
Podkreślił, że w konsekwencji odstąpienia USA od umowy z Iranem przy jednoczesnej woli kontynuacji umowy przez UE „nastąpiła sytuacja patowa”.
Nasza propozycja była taka - i to stanowisko zaprezentowałem również w Sofii niedawno - żeby popatrzeć na te aspekty programu i relacji z Iranem, które na pewno budzą niepokój wszystkich
— mówił Morawiecki. Wymienił w tym kontekście m.in. rozwój irańskiego programu pocisków balistycznych, co do którego - według niego - panuje zgoda, także w Unii, że jest to zagrożenie.
Innym zagrożeniem ze strony Iranu, co do którego istnieje zgodność w UE jest - jak ocenił szef rządu - „aktywność Iranu w tzw. regionie, czyli na Bliskim Wschodzie - a więc Syria, Jemen, oczywiście Liban, Izrael, Irak”.
Różnego rodzaju obecność, na różnym poziomie oczywiście, czasami całkiem bezpośrednia, tworzy niebezpieczny zapalnik w sytuacji na Bliskim Wschodzie i temu trzeba na pewno przeciwdziałać
— przekonywał.
Dzisiaj, tych kilka, kilkanaście dni po decyzji prezydenta Trumpa, jesteśmy w momencie takim, że trzeba poczekać na próbę wypracowania nowych rozwiązań
— zaznaczył Morawiecki.
Zastrzegł, że „oczywiście UE ma prawo, obowiązek, bronić swoich firm, swoich racji”.
My jednak wskazujemy też na konieczność dbałości o bezpieczeństwo, a więc jesteśmy tutaj niejako (…) pośrednikiem - oczywiście w nieformalnym sensie; staramy się tłumaczyć naszym przyjaciołom amerykańskim naszą rację stanu i naszą rację bytu w UE (…), a z drugiej strony naszym przyjaciołom z UE tłumaczymy wszystkie bardzo ważne aspekty dotyczące bezpieczeństwa, które podnosi administracja amerykańska
— podkreślił premier.
Zapewnił jednocześnie, że polski rząd jest bardzo spójny w swoim przekazie i pełni „niezwykle konstruktywną, pozytywną rolę, zarówno wobec naszych partnerów amerykańskich z jednej strony, i partnerów europejskich z drugiej strony”.
Czaputowicz w rozmowie z dziennikarzami po poniedziałkowym spotkaniu z amerykańskim sekretarzem stanu Mikiem Pompeo w Waszyngtonie zapowiedział, że polskie władze będą starały się namówić pozostałe kraje członkowskie UE do „wzięcia pod uwagę nie tylko interesów poszczególnych firm, które zainwestowały w Iranie, ale też względów bezpieczeństwa”.
Mówił też, że Polska, jako członek Unii, musi być „z innymi członkami UE, jeśli chodzi o wymiar gospodarczy”, natomiast jeśli chodzi o wymiar strategiczny i bezpieczeństwa rozumie też obawy Stanów Zjednoczonych, wywołane zagrożeniami, „jakie stwarza Iran dla bezpieczeństwa w regionie i na świecie”.
Prezydent USA ogłosił dwa tygodnie temu, że wycofuje USA z międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem, ponieważ porozumienie to „było w swej istocie nieudane”. Oświadczył, że „potężne sankcje” wobec Iranu natychmiast wchodzą w życie.
W poniedziałek amerykański sekretarz stanu wezwał do nowego porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego w miejsce tego z 2015 r.
Zawarta w lipcu 2015 roku umowa między sześcioma mocarstwami (USA, Francja, Wielka Brytania, Chiny, Rosja i Niemcy) a Iranem miała na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie sankcji. Wyjście USA z tego układu było jedną ze sztandarowych obietnic Trumpa przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku.
Od realizacji tego planu starali się go odwieść przedstawiciele władz Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Decyzję prezydenta USA skrytykowali m.in. przedstawiciele pozostałych sygnatariuszy porozumienia i Turcja. Stanowisko amerykańskiej administracji krytykuje także szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, zdaniem której nie ma alternatywy dla obecnego porozumienia z Iranem. Poparcie dla decyzji Trumpa wyraziła z kolei m.in. Arabia Saudyjska oraz premier Izraela Benjamin Netanjahu, zdaniem którego umowa z Iranem stanowiła „receptę na katastrofę” dla Bliskiego Wschodu i dla światowego pokoju.
wkt/PAP
-
Polecamy nowy numer największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 21 maja br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/395430-polska-posrednikiem-pomiedzy-ue-a-waszyngtonem-premier-morawiecki-po-odstapienia-usa-od-umowy-z-iranem-mamy-sytuacje-patowa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.